„Nowa moda wśród polskiej młodzieży niepokoi nie tylko nauczycieli, ale i lekarzy. W szkołach pojawiła się używka, której działanie przypomina papierosy, ale sposób użycia jest bardziej dyskretny i podstępny”, alarmuje serwis GazetaPrawna.pl. Chodzi o tzw. snusy, czyli małe woreczki zawierające nikotynę, które wkłada się między dziąsło a wargę. Resort edukacji chce walczyć nimi „edukacją zdrowotną” – tyle, iż w lewicowym wydaniu.
Lekarze ostrzegają, iż zażywanie snusów przez nastolatków może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. „Nikotyna przenika do organizmu przez dziąsła, co może wywoływać mrowienie, a w dłuższym okresie prowadzić do chorób jamy ustnej i przyzębia, a także wpływać na rozwój układu nerwowego”, czytamy.
Problem wydaje się poważny i dlatego nauczyciele w wielu szkołach, m.in. w Krakowie rozpoczęli akcję alarmowania rodziców przed nową na polskim rynku używką. Szkoły wysyłają ostrzeżenia do rodziców, edukują uczniów o szkodliwości snusów, czy też współpracują z samorządami i lokalnymi służbami w celu zwiększenia świadomości na temat zagrożeń.
Co ciekawe, z ustaleń serwisu GazetaPrawna.pl wynika, iż resort edukacji w odpowiedzi na problem snusów zapowiedział wprowadzenie nowego przedmiotu w polskich szkołach – edukacji zdrowotnej. „Ma on pojawić się w programie nauczania od przyszłego roku szkolnego, obejmując uczniów klas 4–8 oraz liceów. Przedmiot ten ma na celu uświadamianie młodzieży o zdrowiu psychicznym i fizycznym, a także o zagrożeniach związanych z używkami”, czytamy.
Edukacja zdrowotna to jednak nie tylko ostrzeganie uczniów przed używkami, ale również – a może przede wszystkim – seks-edukacja według wytycznych WHO, o czym alarmowały liczne organizacje m. in. Instytut Ordo Iuris i Fundacja Pro Prawo do Życia.
Analiza dotychczasowej podstawy programowej kształcenia ogólnego pokazuje jednak, iż zagadnienia z zakresu edukacji zdrowotnej obecne są w polskim systemie oświaty już dziś i to począwszy od wychowania przedszkolnego. Obszerniej są one omawiane na dalszych etapach edukacji, zarówno w szkole podstawowej w klasach I-III oraz IV-VIII, jak również w szkołach ponadpodstawowych. Kwestie te podejmowane są na przedmiotach takich jak biologia, przyroda, chemia, wychowanie fizyczne, edukacja dla bezpieczeństwa oraz wychowanie do życia w rodzinie.
Na lekcjach WDŻ poruszana jest także tematyka związana z seksualnością. Przedmiot ten wśród głównych funkcji płciowości wymienia m.in. takie elementy, jak wyrażanie miłości, budowanie więzi i rodzicielstwo, wzajemna pomoc i uzupełnianie, integralna i komplementarna kooperacja płci.
Zupełnie inaczej akcenty rozłożone są w modelu edukacji seksualnej, w kierunku którego skłaniają się obecne władze MEN. Model ten odwołuje się do publikacji poświęconych tej tematyce, autorstwa między innymi Światowej Organizacji Zdrowia. Główna funkcja seksualności, odmiennie niż na zajęciach WDŻ, sprowadzana jest tam do dostarczania przyjemności, przy czym z inicjacją seksualną, zdaniem zwolenników tego modelu, nie trzeba czekać do osiągnięcia pełnoletności ani do wejścia w trwały związek.
Drugim wiodącym kontekstem tego modelu edukacji jest „bezpieczeństwo” ukazywane w odniesieniu do ochrony przed chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz niechcianą ciążą. Remedium na te „zagrożenia” ma być powszechny dostęp do środków antykoncepcyjnych, pigułka „dzień po” oraz „bezpieczna aborcja”.
Kolejnym elementem edukacji seksualnej, którego można się spodziewać na zajęciach z edukacji zdrowotnej, to tzw. edukacja antydyskryminacyjna. Jest ona de facto promocją radykalnych postulatów lobby LGBT, w tym tych dotyczących tzw. małżeństw homoseksualnych oraz adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.
Co istotne, wraz z wejściem do szkół obowiązkowych zajęć edukacji zdrowotnej, zniknąć mają z nich dobrowolne zajęcia wychowania do życia w rodzinie.
– Do tej pory rodzic mógł wyrazić sprzeciw wobec udziału swojego dziecka w zajęciach WDŻ. Teraz władza, za pośrednictwem aparatu państwowego, chce odebrać rodzicom prawo do wychowania dzieci wg własnych przekonań i to w sferze tak wrażliwej jak seksualność. Jest to niewątpliwie zamach na gwarantowaną konstytucyjnie zasadę pierwszeństwa wychowawczego rodziców – wskazuje mec. Marek Puzio, starszy analityk Instytutu Ordo Iuris.
Według zapowiedzi MEN, projekt podstawy programowej nowego przedmiotu – edukacji zdrowotnej, ma pojawić się jesienią bieżącego roku, zaś przedmiot miałby wejść do szkół od 1 września 2025 r.
Źródło: GazetaPrawna.pl, Instytut Ordo Iuris
TG