Tusk, jak zwykle, bryluje chamstwem. O prezydencie RP zwykł był ostatnio mawiać: dzięki Bogu, jeszcze 333 dni. To „dzięki Bogu” w ustach ateisty wojującego nie jest inwokacją, a bluźnierstwem. Boga – obojętnie czy się w Niego wierzy czy nie – nie wzywa się w powiązaniu z niegodnym i prymitywnym, a w przypadku premiera wyrażającego się tak o prezydencie własnego kraju, w dodatku wykraczającym poza ramy jakiejkolwiek przyzwoitości i wychowania, występkiem godnym człowieka ulicy.
Tusk, i podobnie jak on nieokrzesani, aktywiści ubliżają prezydentowi na każdym kroku, a tym samym ubliżają Polsce, bo nie premier, a prezydent jest nosicielem Majestatu Rzeczpospolitej. Zresztą odkąd Tusk ze swoją ekipą objął w niej władzę, majestat ten skurczył się do rozmiarów kulturalnych i intelektualnych parametrów tejże ekipy. Tym bardziej jednak razi iście parweniuszowska pycha i arogancja nie mająca szacunku ani dla prezydent, ani dla Konstytucji, ani dla prawa. Owocem tego jest chaos w sprawowaniu władzy, celowe lub wynikające z braku profesjonalizmu wyniszczanie kraju. Niestety, ma to stale jeszcze poparcie blisko połowy Polaków, w tym PSL, które z natury miałoby obowiązek obrony tej ziemi, w której Naród zapuścił swe korzenie, dziś podcinane przez zbieraninę sine patre, sine matre sine genealogia (list św. Pawła do Żydów, 7,3), czyli ludzi o niewiadomym pochodzeniu. To pochodzenie jednak coraz bardziej się ujawnia, o ile odważamy się sięgać pamięcią wstecz i odważnie spojrzeć na czasy, kiedy obcy szukali u nas najemników gotowych szkodzić własnej ojczyźnie.
Byłoby zatem dobrze, gdyby Tusk, miast odliczać czas prezydentowi zastanowił się nad tym ile czasu jeszcze Rzeczpospolita potrafi znieść jego i tę wyjątkowo nieudaczną ekipę, na pastwę której wydał kraj. Wprawdzie można to zrozumieć, zważywszy, iż jest to kraj dla niego obcy, a polskość wprost odrażająca. Tylko czy znajdzie się aż tylu Polaków, którzy zechcą się z tym zgodzić, piłując gałąź, na której sami siedzą? A PSL? Szkoda, ale dziś jest podobne do orkiestry na tonącym Titanicu.