

- — Społeczeństwo jest niezadowolone z tego, co się dzieje. Nastroje antywojenne są zwalczane poprzez masowe represje. A operatorami tych represji są organy ścigania — mówi Onetowi Abbas Galiamow
- — W celu przezwyciężenia kryzysu Putin rozpoczął wojnę. To klasyczny schemat w rosyjskiej tradycji: mała zwycięska wojna. Pomaga w zjednoczeniu społeczeństwa w celu przezwyciężenia rewolucyjnej sytuacji poprzez wojnę — twierdzi były autor przemówień Władimira Putina
- Galiamow twierdzi, iż na razie nie ma szans na masowe protesty, a na razie są jedynie samotnicy tacy jak Nawalny, którzy poświęcają się walce z władzą. — Dlatego do naprawdę dużego protestu może dojść, gdy połączą się dwa czynniki: pogorszenie sytuacji i oczywiste osłabienie władz — mówi rozmówca Onetu
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
„Krok w kierunku totalitaryzmu”
Mariia Tsiptsiura: Jak Rosja zmieniła się przez te trzy lata wojny? To oczywiście złożona kwestia, ale może udałoby się wypunktować najważniejsze zmiany.
Abbas Galiamow: Rozpoczęło się przejście od autorytaryzmu do totalitaryzmu. Przed wojną Rosja była typowym państwem autorytarnym. Kontrola dotyczyła obszarów związanych z polityką, ale we wszystkich innych sprawach panowała dowolność. w tej chwili choćby prywatnie można robić tylko to, na co jest przyzwolenie. Nie można być quadroberem , nie można być bezdzietnym itd. Pamiętasz historię o nagiej imprezie i skandalu, który po niej nastąpił? Przed wojną państwo nie przejmowało się żadnymi takimi imprezami.
Nie oznacza to, iż Rosja stała się już państwem totalitarnym. Wciąż daleko jej do czasów Stalina, skala nie jest ta sama, choć uważam, iż to idzie w tym kierunku. Ma to oczywiście ogromny wpływ na gospodarkę. To już oczywiste dla wszystkich. choćby oficjalnie, na najwyższym szczeblu, używa się słowa „kryzys”. Pilnie opracowują program antykryzysowy dla przemysłu stalowego. I to nie tylko z powodu sankcji i wojny.
Co jeszcze?
Społeczeństwo jest niezadowolone z tego, co się dzieje. Nastroje antywojenne są zwalczane poprzez masowe represje. A operatorami tych represji są organy ścigania. Przypomnę zresztą, iż to w Rosji najbardziej skorumpowana kasta.
Pierwszą rzeczą, jaką robią, gdy zyskują większą władzę, jest odbieranie ludziom ich firm — prawo do własności nie jest w ogóle chronione. Biznesmeni doskonale zdają sobie z tego sprawę i inwestują coraz mniej, co oczywiście wpływa na gospodarkę. To kolejny istotny aspekt w Rosji w ciągu ostatnich trzech lat. Uważam, iż to krok w kierunku totalitaryzmu, zniszczenia klimatu sprzyjającego inwestycjom i braku perspektyw gospodarczych.
Rosję czekają protesty?
A co myślisz o potencjale protestu? Rośnie?
Tak, niezadowolenie z działań Putina rośnie do 2018 r. Według Fundacji Opinii Publicznej w 2016 r. poparcie dla Putina wynosiło 76 proc., a do 2020 r. spadło do 45 proc. Potem przestali publikować te badania.
To właśnie w celu przezwyciężenia tego kryzysu Putin rozpoczął wojnę. To klasyczny schemat w rosyjskiej tradycji: mała zwycięska wojna. Pomaga w zjednoczeniu społeczeństwa w celu przezwyciężenia rewolucyjnej sytuacji poprzez wojnę. Putin raz przezwyciężył kryzys na placu Bołotnym, zajmując Krym. W 2022 r. próbował powtórzyć tę samą sztuczkę i przez kilka lat naprawdę mu się to udawało. Teraz jednak to już nie działa. Ludzie są coraz mniej zadowoleni z wojny, zwłaszcza iż nie przynosi ona zwycięstwa. Nie są też zadowoleni ze strat na froncie i problemów gospodarczych. Dlatego potencjał protestacyjny społeczeństwa rośnie. To są trzy główne elementy, o których — moim zdaniem — warto wspomnieć, analizując zmiany w Rosji w ciągu ostatnich trzech lat.
Mówisz o potencjale protestu — jak duże jest to zjawisko i czy może przekształcić się z potencjału w prawdziwe wiece lub rewolucje?
Oczywiście, iż może. To kwestia tego, kiedy ludzie poczują, iż reżim wystarczająco osłabł. Na przykład w zeszłym roku wiece w Baszkirii zaczęły się znikąd. To oznacza, iż ludzie są potencjalnie gotowi, a wielu obywateli ma negatywny stosunek do reżimu. Myślę, iż choćby około jedna trzecia obywateli Rosji. Protesty się zaczną, gdy ludzie poczują, iż nadszedł odpowiedni czas.
Czyli uważasz, iż reżim słabnie? Myślę, iż tak było przed zabójstwem Prigożyna, jednak po tych wydarzeniach wszystko w Rosji znowu zaczęło wyglądać na bardzo stabilne, skonsolidowane i uległe wobec władzy.
Zabójstwo Prigożyna oczywiście wzmocniło pozycję Putina wśród elit. Oznaczało, iż reżim jest wystarczająco silny, by zabić każdego. Na przykład Nawalnego, Prigożyna i tak dalej. Dlatego Putin wciąż jest na Kremlu, a nie w więzieniu. Ogólnie jednak myślę, iż reżim słabnie, a ludzie są z niego coraz mniej zadowoleni. Widzą na przykład, iż nie mogą odzyskać Kurska. Ukraińcy weszli na ich terytorium, a władze od pół roku nie są w stanie nic z tym zrobić. Oczywiście prowadzi to do osłabienia politycznego. Jest to dynamiczny proces, który wymaga czasu. Dzieje się jednak już teraz.
To oznacza, iż w Rosji mogą nastąpić wydarzenia, które zmuszą Putina do szybszego zakończenia wojny?
To właśnie się dzieje. I dlatego jest on gotów negocjować zawarcie rozejmu.
A jak skonsolidowana jest elita wokół Putina?
Jest zjednoczona na zewnątrz, ale nie w środku. Wewnątrz panuje przekonanie, iż „szefowie spowodowali pewne problemy i teraz nie jest jasne, jak sobie z nimi poradzić”. Po zabójstwie Prigożyna ludzie jednak zaczęli bać się prowadzenia rozmów opozycyjnych. To zresztą nie tylko historia Prigożyna. Przypomnę, jak dyrektorzy firm naftowych wypadali z okien. Inni menedżerowie zostali zabici. Ludzie to widzieli, wyciągnęli wnioski i zrozumieli, iż muszą siedzieć cicho. I nastąpiła formalna konsolidacja. To są jednak ludzie, na których nie można polegać w trudnym momencie. Przypomnę, co się stało, gdy Prigożyn maszerował na Moskwę. Wszyscy uciekli i ukryli się. Nikt nie wyszedł, by bronić Putina. Partia Jedna Rosja, która ma milion członków, nie zorganizowała ani jednego wiecu. To masa, która boi się przeciwstawić, ale z powodu swojej słabości nie będzie cię bronić.
To będzie decydujący rok. „Na początku będzie ulga”
Na podstawie tego, co mówisz, odnoszę wrażenie, iż 2025 r. będzie decydujący dla Rosji. jeżeli twoje przewidywania się sprawdzą i dojdzie do pokoju lub rozejmu, to w Rosji rozpocznie się nowe życie: bez wojny, ale z ogromną liczbą problemów. Jak to może wyglądać?
Na początku będzie ulga. Wszyscy będą szczęśliwi, iż wojna się skończyła. Nikt nie będzie się kłócił z władzami, które powiedzą, iż Rosja wygrała. Bo to jasne, iż Putin powie, iż wygrali. Wszyscy będą świętować.
A za kilka miesięcy ludzie wrócą myślami do zrujnowanej gospodarki i zdadzą sobie sprawę, iż nie mają takich klarownych perspektyw. Rozpocznie się erozja. W końcu nie będzie już wojny i nie będzie można wytłumaczyć cierpienia ludzi trudnościami wojennymi. Jeszcze trudniej będzie wytłumaczyć represje. W tej sytuacji akumulacja potencjału protestu przyspieszy. A kiedy ludzie poczują, iż Putin wystarczająco osłabł, rozpoczną się ruchy protestacyjne. W końcu — aby rozpoczęła się rewolucja — ludzie muszą wierzyć, iż mogą coś osiągnąć.
Są samotnicy tacy jak Nawalny, ale nie jest to zjawisko masowe. Dlatego do naprawdę dużego protestu może dojść, gdy połączą się dwa czynniki: pogorszenie sytuacji i oczywiste osłabienie władz. Może pojawi się jakiś zapalnik — na przykład taki kolejny Prigożyn, wydarzy się coś na zagranicznej scenie politycznej albo Putin umrze. Pierwsze protesty będą dotyczyły kwestii gospodarczych, a później stopniowo rozpocznie się upolitycznianie tych protestów.
A czy nie powinniśmy dodać do tego kolejnego czynnika — przywódców protestów, których dziś nie widać, ale którzy powinni się pojawić, aby ludzie się zjednoczyli?
Niekoniecznie, to nie jest najważniejszy czynnik. Nie zawsze ktoś musi przewodzić protestom. Czasami zaczynają się one w sposób zorganizowany, choć mogą też być spontaniczne. Rewolucja w 1917 r. nie została przez nikogo zorganizowana. Na początku ludzie protestowali przeciwko brakom chleba. Dołączyli do nich pracownicy fabryk, potem studenci. A potem wiadomo, co było dalej.
CZYTAJ TAKŻE: