Podczas ubiegłotygodniowego wywiadu Calin Georgescu stwierdził, iż świat się zmienia, a wraz z nim i granice państw. W jego wizji terytorium Ukrainy miałoby zostać podzielone między sąsiadów. – Gdzie wtedy będziemy my? Mamy interes w Północnej Bukowinie, Budziaku, Północnym Marmaroszu – wymieniał polityk. Jego zdaniem Lwów powinien przypaść Polsce, a część Ukrainy miałaby zostać „Małorosją”.
Na pytanie, czy faktycznie wierzy w podział Ukrainy, kandydat na prezydenta odpowiedział jednoznacznie: – Na sto procent tak będzie. Nie ma innej drogi. Ukraina to wymyślona państwowość, to była Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka.
„Kategorycznie niedopuszczalne i przejawiające skrajny brak szacunku dla narodu ukraińskiego” – takimi słowami rzecznik ukraińskiego MSZ określił wypowiedzi Georgescu.
– Na tle takich wypowiedzi próby prezentowania się Calina Georgescu jako polityka „niezależnego” wyglądają absurdalnie: głoszone przez niego tezy są całkowicie tożsame z tezami rosyjskiej propagandy, co wskazuje na całkowitą zależność od panów w Moskwie – przekonywał Heorhij Tychyj, cytowany przez Europejską Prawdę.
„Ukraina zostanie podzielona”. Burza po wypowiedzi Georgescu
W niedzielę Georgescu ponownie nawiązał do swych słów o Ukrainie. Podczas programu na kanale Realitatea TV podkreślił, iż scenariusz, o którym mówił, to „absolutnie teoretyczna hipoteza”. Polityków, którzy krytykowali jego słowa, nazwał z kolei „powierzchownymi”.
– Jestem zdumiony, iż są tak powierzchowni i niekompetentni, bo przecież mówiłem o czymś bardzo prostym. Musimy wyciągnąć wnioski z naszych doświadczeń historycznych – mówił.
– Musimy uczyć się na podstawie naszych historycznych doświadczeń. Teraz świat się zmienia. W tamtym czasie, jeżeli mówimy o okresie II wojny światowej, popełniliśmy wiele błędów, nie wiedzieliśmy, jak się ustawić . I Wielka Rumunia stała się Małą Rumunią. Taka jest rzeczywistość – dodał.
Rumunia. Wybory prezydenckie. Calin Georgescu i niespodziewana wygrana
Georgescu, nieznany wcześniej szerszej publiczności polityk skrajnej prawicy, w listopadzie zwyciężył w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Rumunii, która została później unieważniona przez Trybunał Konstytucyjny.
Kandydat na prezydenta, który cieszy się w tej chwili największym poparciem pośród wszystkich ubiegających się o urząd, od dawna prezentuje prorosyjskie poglądy. Wcześniej zapowiadał m.in. całkowite wstrzymanie eksportu ukraińskiego zboża przez Rumunię oraz zakończenie wsparcia wojskowego dla Kijowa.
Polityk neguje oskarżenia o związki z Moskwą, mimo iż rumuńskie służby opublikowały niedawno raport wskazujący na masową kampanię dezinformacyjną na jego korzyść, prowadzoną przez „aktora państwowego”. Rumuńska prokuratura wszczęła dochodzenie w tej sprawie.
Ponowne wybory prezydenckie w Rumunii odbędą się w maju. Pierwsza tura jest planowana na 4 maja, druga będzie mieć miejsce dwa tygodnie później. Do tego czasu władzę w kraju sprawuje ustępujący prezydent Klaus Iohannis.
Trump zapowiada cła na Unię Europejską. Jaki w „Graffiti”: One są korzystne/Polsat News/Polsat News