- — Przez 25 lat Putin budował system, który składa się z degeneratów. Ci ludzie nie wiedzą, co robić w sytuacji kryzysowej. Nie wiedzą, co robić, gdy ukraińska armia wkracza do obwodu kurskiego — twierdzi Maksymilian z Legionu „Wolność Rosji”
- Rozmówca Onetu twierdzi, iż jego formacja jeszcze wkroczy na teren Rosji. — Kiedy nasza liczebność będzie zbliżona do liczebności oddziałów Prigożyna, będziemy w stanie powtórzyć to, co on zrobił — przekonuje
- — Chociaż Legion „Wolność Rosji” jest częścią armii ukraińskiej, to ja jestem obywatelem Rosji. I jeżeli jakikolwiek pokój zostanie podpisany, moi bracia i ja będziemy przez cały czas walczyć przeciwko Putinowi wszelkimi dostępnymi nam środkami — mówi
- Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Mariia Tsiptsiura: Czy Legion „Wolność Rosji” bierze udział w ofensywie w obwodzie kurskim?
Maksymilian, ps. Cezar: Nie mogę tego komentować.
Legion „Wolność Rosji” organizował wcześniej wypady na terytorium Rosji. Czy możemy powiedzieć, iż były one „przygotowaniem” do obecnej, znacznie większej operacji w obwodzie kurskim?
Oczywiście, iż prowadziliśmy rozpoznanie. Dla planowania strategicznego ważne jest, by zrozumieć, jakiej reakcji wroga możemy się spodziewać. Po kilku wypadach na terytorium Rosji wszyscy zobaczyliśmy, iż „król jest nagi”. Potwierdziły to zresztą działania Prigożyna. Zdaliśmy sobie sprawę, iż jeżeli będziemy dobrze przygotowani i zmotywowani, to możemy zaatakować choćby Moskwę, nie napotykając żadnego poważnego oporu. Często mówię, i to podtrzymuję, iż reżim Putina jest bardzo niestabilny.
Co to oznacza?
Przez 25 lat Putin budował system, który składa się z degeneratów, ludzi bez talentu, pozbawionych inicjatywy i niezwykle lojalnych. Ci ludzie nie wiedzą, co robić w sytuacji kryzysowej. Nie wiedzą, co robić, gdy ukraińska armia wkracza do obwodu kurskiego.
Czyli to efekt zaskoczenia był jednym z powodów, dla których wojska ukraińskie były w stanie tak gwałtownie przejść przez obwód kurski?
Tak. Wojska rosyjskie działają dobrze, gdy mają wszystko zaplanowane. Przykładem może być ich obecna operacja w Donbasie. Ale gdy tylko coś pójdzie nie tak, nie wiedzą, jak zareagować. Widzimy to teraz w obwodzie kurskim: rzucają do walki nieprzygotowane oddziały, które następnie masowo się poddają.
Musimy więc zrozumieć, iż to kwestia czasu i odpowiednich przygotowań, zanim system Putina upadnie. Już teraz jest on jak nosorożec, który ma rozcięty brzuch, krwawi, ale wciąż próbuje biec i może kogoś zdeptać. Tak samo jest z Rosją. jeżeli napotka zmotywowanego i przygotowanego przeciwnika, nie wytrzyma i w końcu się rozpadnie.
Na marginesie, mam pytanie do pana jako Rosjanina: jak takie operacje jak ta w obwodzie kurskim wpływają na nastroje w społeczeństwie rosyjskim?
To jeden z kroków prowadzących do upadku systemu.
Ukraińska ofensywa pod Kurskiem. „Zajęlibyśmy Biełgorod w jeden dzień”
Wracając do waszych wypadów w głąb Rosji, powiedział pan, iż jednym z celów było zbieranie danych. O co jeszcze chodziło?
Aby zebrać dane na temat fortyfikacji i sił wroga, nie musielibyśmy wkraczać na terytorium Rosji. Aczkolwiek takie informacje również zbieraliśmy. Podczas wypadów przede wszystkim pokazywaliśmy, iż walka zbrojna jest możliwa, iż obywatele Rosji mogą się bronić. I to były niezwykle ważne sygnały. Dowiedzieliśmy się, jak reaguje rosyjskie społeczeństwo, świat i reżim Putina.
A pierwsze wypady jasno pokazały, iż gdyby nasza liczebność była większa, co najmniej 5 tys. osób, to zajęlibyśmy Biełgorod w ciągu jednego dnia.
Pojawia się też wiele informacji o rosyjskich poborowych wziętych do niewoli w obwodzie kurskim. Czy są wśród nich chętni, by wstąpić do Legionu „Wolność Rosji”?
Nie mam jeszcze takich informacji, ale słyszałem o pierwszych zgłoszeniach i nasze centrum rekrutacyjne jest gotowe do rozmów z każdym, kto dobrowolnie złożył broń i wyraził taką chęć. Po pomyślnym sprawdzeniu przyjmiemy tych chłopaków do nas. Nie mamy do nich żadnych zastrzeżeń.
Ale nigdy nie przyjęlibyśmy „wagnerowca”. To są zwierzęta, które przyszły zabijać Ukraińców. Natomiast ci poborowi, którzy są teraz schwytani, mogą znacznie uzupełnić nasze szeregi.
Obecnie rozpatrujemy tysiące wniosków od Rosjan, którzy chcą wstąpić do legionu. Liczba legionistów stale rośnie. Ale nie jest to szybki proces, ponieważ sprawdzenie każdej osoby zajmuje nieco więcej niż jeden dzień. Ważne jest, by w nasze szeregi nie przedostali się szpiedzy Putina. A próbują to zrobić.
Co ciekawe, Rosja stworzyła fałszywą stronę internetową Legionu „Wolność Rosji”, gdzie zbiera kontakty tych, którzy chcą się do nas przyłączyć. To pokazuje, iż reżim Putina się nas boi.
Bojownik Legionu „Wolność Rosji”: powtórzymy to, co zrobił Prigożyn
A jaki jest wasz cel, kiedy już legion stanie się wystarczająco liczebny?
Kiedy nasza liczebność będzie zbliżona do liczebności oddziałów Prigożyna, będziemy w stanie powtórzyć to, co on zrobił. Nasi ludzie są dobrze wyszkoleni i lepiej zmotywowani. I jestem pewien, iż główne wydarzenia ostatecznie rozegrają się w Moskwie. To serce kraju. Ktokolwiek wyzwoli Moskwę, położy kres reżimowi Putina.
Co więcej, napięcie w Rosji powoli, ale nieuchronnie narasta. Putinowi będzie bardzo trudno uciec. W najlepszym razie skończy jak Kaddafi lub Ceausescu. Istnieje możliwość, iż zostanie usunięty przez własną świtę. Ucieczka do Hagi byłaby dla niego najlepszą opcją, ale wątpliwe, by miał się na to zdecydować. W sytuacji, w której jego władza będzie się chwiała, bardzo trudno będzie mu pozostać przy życiu.
Kiedy Legion „Wolność Rosji” będzie wystarczająco silny, aby przeprowadzić taką operację?
Nie ma co wybiegać w przyszłość. Putin jest gotowy rzucić dowolną liczbę rosyjskich obywateli do walki o swoje własne przetrwanie. Dla niego nie ma ceny, której nie zapłaciłby za swoje życie. A ludność Federacji Rosyjskiej jest dla niego mięsem armatnim.
Putin czyni z wojny serial telewizyjny. Drugi odcinek właśnie trwa. jeżeli dojdzie do negocjacji i wojna zostanie zamrożona, to za pięć lat wypuści odcinek numer trzy. Wyszkoli nowe oddziały, odbuduje przemysł i powróci do prowadzenia wojny. Być może choćby nie w Ukrainie, ale np. w którymś z państw bałtyckich. On już jest na ścieżce wojny i nie zamierza z niej zejść.
Ta wojna może zakończyć się tylko upadkiem nie tylko Putina, ale całego jego systemu. I odpowiedzialność, by tak się stało, nie należy do armii ukraińskiej, tylko do narodu rosyjskiego. To jego wina, iż tak nisko upadł pod względem moralnym. Ale to właśnie naród rosyjski musi przestać się bać i zniszczyć wszystkie te pijawki, które się do niego przyssały.
Czyli legion uważa, iż negocjacje z Rosją są niemożliwe? Co więc z teorią, iż operacja w obwodzie kurskim jest kartą przetargową w przyszłych negocjacjach?
Na pewno tak jest. To może być karta przetargowa. Ale chcę podkreślić, iż chociaż Legion „Wolność Rosji” jest częścią armii ukraińskiej, to ja jestem obywatelem Rosji. I jeżeli jakikolwiek pokój zostanie podpisany, moi bracia i ja będziemy przez cały czas walczyć przeciwko Putinowi wszelkimi dostępnymi nam środkami.
Czujemy moralny obowiązek wobec narodu ukraińskiego i Rosjan. Jestem ojcem czwórki dzieci. Jestem gotów umrzeć. Ale chcę zostawić moim dzieciom normalny kraj, a nie ten domek z kart, który zbudował Putin. I jestem pewien, iż nam się uda. To nie jest łatwe. Wymaga to dużo pracy. Ale wszystko jest możliwe. Może choćby w przyszłym roku.
„Rosjanie nie mogli uwierzyć, iż strzela do nich ich własna armia”
Jak reagują mieszkańcy rosyjskich obwodów przygranicznych na takie operacje Ukrainy jak ta w obwodzie kurskim?
Jako uczestnik trzech takich operacji mogę powiedzieć, iż miejscowa ludność jest albo obojętna, albo przyjazna. Kiedy armia rosyjska zaczęła ostrzeliwać nas pod Biełgorodem, miejscowa ludność nie mogła uwierzyć, iż ich własna armia do nich strzela. Siedząc w piwnicach pod ostrzałem własnych żołnierzy, zaczynają myśleć o tym, kim są i jak bardzo są „cenieni” przez własny rząd i armię. Zrozumienie tego, co się dzieje, przychodzi do Rosjan poprzez ich własne cierpienie.
Jako uczestnik operacji takich jak ta, która ma w tej chwili miejsce w obwodzie kurskim, jak myślisz, jaki jest cel ukraińskich sił zbrojnych i jak długo ukraińskie wojska mogą utrzymać to terytorium? o ile dobrze rozumiem, utrzymanie tego terytorium przez długi czas będzie trudne logistycznie.
Wrogowi będzie bardzo trudno odbić terytorium, które jest w tej chwili w posiadaniu ukraińskich wojsk. Co więcej, będą musieli przeznaczyć na to bardzo duże zasoby. Tak więc dla Putina nie skończy się to szybko.
W dodatku muszą bombardować własne terytoria. Pod Kurskiem zrzucają choćby bomby z napisem „za Kursk”. Czytałem badania, według których, jeżeli oceniać naród rosyjski jako jeden żywy organizm, wykazuje on w tej chwili wszystkie oznaki schizofrenii. Ale lepiej już, iż zrzucają te bomby na Kursk niż na Charków. Sądząc po tym, co dzieje się teraz na Donbasie, Putin poszedł na całość.
To znaczy?
Rosjanie zostali zmuszeni do przesunięcia części swoich sił z innych części frontu, ale nie wycofują wojsk z Donbasu i intensyfikują tam swoją ofensywę. Naciskają i nie liczą się z ofiarami. Myślę, iż Putin próbuje teraz zdobyć jak najwięcej terytorium kosztem jakichkolwiek strat. Chodzi o to, żeby mieć czym handlować w przypadku negocjacji.
Eksperci twierdzą, iż Putin próbuje zająć obwody doniecki i ługański w ich granicach administracyjnych.
Nie da rady tego zrobić. Jako wojskowy mogę powiedzieć, iż w najlepszym przypadku potrzebuje na to jeszcze półtora roku. A aż tak dobrze mu nie idzie. Dlatego chce teraz zająć jak najwięcej terytorium, aby rozpocząć negocjacje z korzystniejszej pozycji.