PAŹDZIERNIK SIĘ KRWAWI ZNOWU W JARZĘBINACH
Zdrajcy w pałacu w Sejmie czy w Brukseli
Łażą bezkarnie przecież do tej pory
I nic się nie zmieni w polskiej sprawie
Dopóki na stole symbol menory
Jak w Magdalence przecież pamiętamy
Czas podłej zdrady która wciąż nas boli
Gdy konfidenci wśród toastów z wrogiem
Znów nas podstępnie wiedli do niewoli
Dzisiaj jesteśmy wciąż chorym narodem
Zatrutym jadem który wciąż nas nęka
Ci co zdradzili którzy nas sprzedali
W rękawiczkach by ukryć krew na rękach
W demokratycznym kostiumie obłudy
Sprzedają Polskę naszym dawnym wrogom
Z Brukseli czy Berlina dziś nas uczą
Jaką do wolności mamy zmierzać drogą
Październik się krwawi znowu w jarzębinach
Na Kresach straszą pancerne zagony
Wciąż ta dawna niepewność noża w plecy
Naiwność iż Zachód gotów do obrony
Dzisiaj jesteśmy wciąż znaczoną kartą
Na stół rzucaną gestami szulera
Armatnim mięsem w totalnym bilansie
Szatańską doktryną co piekło otwiera
I w nas trucizna gorączka choroby
I chichot zdrajców wrzask konfidentów
O siłę Ducha proszę Panie Boże!
Walka to przecież nie czas sentymentów
Proszę o męstwo odwagę i wiarę
Dumę i Honor Mądrość i Nadzieję
Kiedy nad Wisłą groźny wiatr historii
Znowu śmiertelnym tchnieniem nas przewieje...
Gdy nas otoczą znów demony wojny
Wschód się zapali i zachód zapłonie
Ty! losy świata i naszej Ojczyzny
Prosimy Boże! weź w swe święte dłonie!