„Od lat słyszę od ukraińskich polityków, iż Ukraina jest coraz bliżej wstąpienia do NATO. I od lat powtarzam, iż to mrzonki - mówi ukraiński politolog Nikolaj Kapitonenko.**WIKTORIA BIELIASZYN:** Ukraińskie władze nie ukrywały, iż wiążą ze szczytem NATO w Waszyngtonie duże nadzieje. W jakim stopniu się spełniły, a czego zabrakło**NIKOŁAJ KAPITONIENKO:** Myślę, iż tym razem nadzieje były mniejsze niż zazwyczaj. Do tej pory przed szczytem NATO zawsze liczyliśmy na otrzymanie zaproszenia do członkostwa w Sojuszu. W tym roku nikt się tego nie spodziewał, więc rozczarowanie jest z pewnością mniejsze niż po ubiegłorocznym szczycie w Wilnie. W tym roku nadzieje Ukrainy były związane z zagwarantowaniem jej większej pomocy militarnej, która nie byłaby silnie zależna od wyników wyborów prezydenckich w USA. Pod tym względem cele udało się z grubsza zrealizować, chociaż to wciąż za mało: mówię i o kwestii finansowej, i o ilości oraz rodzaju sprzętu wojskowego, który ma dotrzeć do Ukrainy. **Pomoc NATO nie wystarczy do wygrania wojny z Rosją?** - Zależy, jak definiujemy „zwycięstwo”. jeżeli uznamy, iż „wygrana” będzie oznaczała to, iż Ukraina przetrwa, będzie państwem demokratycznym i rozwijającym się, a Rosja więcej na nią nie napadnie, to myślę, iż pomoc NATO i ogólnie Zachodu może wystarczyć, o ile będzie jej więcej. Inaczej sytuacja wygląda, jeżeli „zwycięstwem” miałoby być dla nas to, o czym mówi w formule pokojowej Wołodymyr Żeleński, czyli przywrócenie granic z 1991 r., pociągnięcie Rosji do odpowiedzialności karnej, wywalczenie kontrybucji itd. Obawiam się, iż w tym przypadku choćby przy pomocy Zachodu osiągnięcie tych celów będzie niezwykle trudne. Tym bardziej iż wszyscy rozumieją, iż celem Zachodu jest przede wszystkim to, by Ukraina nie przegrała.”
Обзор СМИ в понедельник: НАТО не будет сбрасывать российские ракеты; саммит K2 и Idle
„Od lat słyszę od ukraińskich polityków, iż Ukraina jest coraz bliżej wstąpienia do NATO. I od lat powtarzam, iż to mrzonki - mówi ukraiński politolog Nikolaj Kapitonenko.**WIKTORIA BIELIASZYN:** Ukraińskie władze nie ukrywały, iż wiążą ze szczytem NATO w Waszyngtonie duże nadzieje. W jakim stopniu się spełniły, a czego zabrakło**NIKOŁAJ KAPITONIENKO:** Myślę, iż tym razem nadzieje były mniejsze niż zazwyczaj. Do tej pory przed szczytem NATO zawsze liczyliśmy na otrzymanie zaproszenia do członkostwa w Sojuszu. W tym roku nikt się tego nie spodziewał, więc rozczarowanie jest z pewnością mniejsze niż po ubiegłorocznym szczycie w Wilnie. W tym roku nadzieje Ukrainy były związane z zagwarantowaniem jej większej pomocy militarnej, która nie byłaby silnie zależna od wyników wyborów prezydenckich w USA. Pod tym względem cele udało się z grubsza zrealizować, chociaż to wciąż za mało: mówię i o kwestii finansowej, i o ilości oraz rodzaju sprzętu wojskowego, który ma dotrzeć do Ukrainy. **Pomoc NATO nie wystarczy do wygrania wojny z Rosją?** - Zależy, jak definiujemy „zwycięstwo”. jeżeli uznamy, iż „wygrana” będzie oznaczała to, iż Ukraina przetrwa, będzie państwem demokratycznym i rozwijającym się, a Rosja więcej na nią nie napadnie, to myślę, iż pomoc NATO i ogólnie Zachodu może wystarczyć, o ile będzie jej więcej. Inaczej sytuacja wygląda, jeżeli „zwycięstwem” miałoby być dla nas to, o czym mówi w formule pokojowej Wołodymyr Żeleński, czyli przywrócenie granic z 1991 r., pociągnięcie Rosji do odpowiedzialności karnej, wywalczenie kontrybucji itd. Obawiam się, iż w tym przypadku choćby przy pomocy Zachodu osiągnięcie tych celów będzie niezwykle trudne. Tym bardziej iż wszyscy rozumieją, iż celem Zachodu jest przede wszystkim to, by Ukraina nie przegrała.”