Jak przekazała w rozmowie z TVN24 przedstawicielka NIK, w PKOl pod lupę wzięte mają zostać umowy zawarte po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 r.
Z kolei rzecznik NIK Marcin Marjański doprecyzował, iż zakresem kontroli objęte są wszystkie umowy, realizowane przez PKOl, a jednocześnie finansowane ze środków publicznych, w tym ministerstw.
Według założeń kontrola potrwa do końca lutego 2025 roku.
We wtorek przed południem kontrolerzy NIK weszli też do siedziby Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
NIK z kontrolą w PKOl
W sierpniu minister sportu i turystyki Sławomir Nitras informował, iż zwrócił się do prezesa NIK Mariana Banasia z prośbą o przeprowadzenie pilnej doraźnej kontroli w Polskim Komitecie Olimpijskim (PKOl).
Nitras chciał zbadania wydatkowania pieniędzy z budżetu państwa i spółek Skarbu Państwa. Polityk mówił wówczas o kwocie 92 mln zł, które w ciągu ostatnich trzech lat otrzymał PKOl.
Fakt wpłynięcia wniosku potwierdził później rzecznik NIK Marcin Marjański, który wyjaśniał, iż w ramach doraźnej kontroli działania mogą rozpocząć się jeszcze w tym kwartale.
Jednocześnie Marjański przekazał, iż NIK i tak z własnej inicjatywy przygotowywał się do skontrolowania PKOl.
– Zaczęliśmy oceniać ryzyko związane z wydatkowaniem środków na dotacje celowe, które były realizowane przez PKOl, a które pochodziły z Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz oczywiście wykonanie umów, które PKOl podpisywał ze spółkami Skarbu Państwa – mówił.
Wniosek z prośbą o kontrolę w PKOl miał wpłynąć również do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który pełni nadzór nad PKOl. Chodził o kontrolę „w zakresie schematy podejmowania decyzji dotyczących wynagrodzeń członków zarządu PKOl”.
Afera po igrzyskach w Paryżu. Radosław Piesiewicz na cenzurowanym
Duże kontrowersje po igrzyskach w Paryżu wzbudziła także kwestia zarobków samego prezesa PKOl Radosława Piesiewicza, który podobnie jak kilku innych członków zarządu, pobiera wynagrodzenie, podczas gdy jego poprzednicy pełnili swoje funkcje pro bono.
Pytany o tę sprawę Piesiewicz podkreślił, iż działa zgodnie z prawem i „ciężko pracuje na co dzień na rzecz PKOl”.
– Dostajemy pieniądze nie jako darowiznę, ale sponsoring. Co kwartał lub pół roku składamy raporty za wykonanie zadania. Część pieniędzy przekazujemy też bezpośrednio polskim związkom sportowym – mówił Piesiewicz, nie chcąc jednak ujawnić konkretnych kwot.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
Hołownia w „Graffiti”: Prawo do azylu jest święte/Polsat News/Polsat News