НАТО начинает новую операцию в Балтийском море

polska-zbrojna.pl 5 часы назад

Fregaty, okręty podwodne, systemy bezzałogowe – to tylko część zasobów, które Sojusz Północnoatlantycki zaangażuje w operację „Baltic Sentry” na Morzu Bałtyckim. Jej początek ogłosił dziś w Helsinkach sekretarz generalny Mark Rutte. To odpowiedź na mnożące się ostatnio ataki wymierzone w podmorską infrastrukturę krytyczną. Tropy prowadzą do Rosji.

– Pewne siły próbują zdestabilizować nasze społeczeństwa. Część z tych działań jest wymierzona w niszczenie infrastruktury podwodnej. Są powody do wielkiego niepokoju, bo jej bezpieczeństwo ma dla nas pierwszorzędne znaczenie – podkreśla Mark Rutte, sekretarz generalny NATO. Dziś w Helsinkach spotkał się on z przywódcami państw basenu Morza Bałtyckiego. Tematem rozmów były odnotowane ostatnio incydenty. Pod koniec ubiegłego roku przechodzące przez Bałtyk statki uszkodziły kilka biegnących po dnie kabli energetycznych i telekomunikacyjnych. Sposób działania za każdym razem pozostawał taki sam. Załogi w pewnym momencie opuszczały kotwice i przez dziesiątki kilometrów ciągnęły ją po dnie. Kilkanaście miesięcy wcześniej w podobny sposób przerwany został gazociąg Balticconnector, łączący Finlandię i Estonię.

Statki odpowiedzialne za zniszczenia pływają pod różnymi banderami. Wiele wskazuje jednak na to, iż są one powiązane z Rosją. Eksperci przyznają, iż ostatnie wydarzenia to najpewniej element wojny hybrydowej, którą Kreml prowadzi przeciwko Zachodowi. NATO postanowiło odpowiedzieć wzmocnieniem obecności wojskowej na Bałtyku. Po spotkaniu w Helsinkach sekretarz generalny zapowiedział rozpoczęcie nowej operacji. Będzie ona nosiła kryptonim „Baltic Sentry”.

REKLAMA

Do patrolowania newralgicznych rejonów Sojusz wyśle dodatkowe jednostki – fregaty, okręty podwodne, ale też lotnictwo. W monitoring mocniej niż dotąd zostaną też włączone różne typy morskich dronów. NATO wreszcie zamierza zdecydowanie egzekwować te zapisy prawa morskiego, które dają furtkę do radykalnych działań przeciwko statkom podejrzewanym o sabotaż. – Kapitanowie muszą zrozumieć, iż potencjalne zagrożenia dla naszej infrastruktury będą miały konsekwencje, np. możliwe wejście na pokład, aresztowania czy konfiskaty – podkreśla Rutte. Jako przykład podaje ostatnią akcję Finlandii. W grudniu straż graniczna tego państwa zatrzymała statek „Eagle S”, który zerwał podmorskie kable. Pod eskortą odprowadziła go do najbliższego fińskiego portu, śledczy zaś postawili załodze zarzuty.

Rutte nie chce zdradzić, jak wielkie siły zostaną zaangażowane w operację. – Nie chcę mówić o szczegółach, aby nasi potencjalni przeciwnicy nie stali się mądrzejsi – argumentuje. Dodaje jednak, iż zasoby będą odpowiednie, by wdrożyć planowane działania. Kilka dni temu fiński nadawca publiczny podał, iż Sojusz wysyła na Bałtyk dziesięć dodatkowych okrętów. – „Baltic Sentry” zapewni ukierunkowane odstraszanie na całym Morzu Bałtyckim – podkreśla z kolei Christopher Cavoli, naczelny dowódca sił sojuszniczych w Europie. – Wskazuje to na zdolność NATO do szybkiego reagowania na akty destabilizacji i pokazuje, iż razem jesteśmy w stanie sprostać wszelkim wyzwaniom – dodaje.

Decyzja z Helsinek wpisuje się w postulat, który Polska podnosiła jeszcze w listopadzie. Przed wylotem do Finlandii wspominał o tym premier Donald Tusk. – Z oczywistych względów Polska była zainteresowana, by wzmocnić kontrolę na Bałtyku. Zaproponowaliśmy taką formę patrolowania przy użyciu jednostek NATO oraz narodowych – podkreślał. Wzorem stała się tu lotnicza misja Air Policing, która wiąże się z patrolowaniem przestrzeni powietrznej na wschodniej flance. – Chcieliśmy, aby tego typu wzmocnione patrole były także na Bałtyku – mówił Tusk. A po dzisiejszym szczycie szef rządu komentował w mediach społecznościowych: „Wzmocniona ochrona Bałtyku przez NATO staje się faktem. Rosja nie będzie już mogła bezkarnie dokonywać aktów sabotażu wobec naszej infrastruktury krytycznej”.

Łukasz Zalesiński
Читать всю статью