Направления развития польской оборонной промышленности
polska-zbrojna.pl 2 часы назад
Zakup sprzętu wojskowego to zaledwie 30–35 procent całkowitych wydatków w cyklu życia produktu. Dlatego tak ważna jest polonizacja jego serwisu, modernizacji i produkcji części zamiennych – przekonywał wiceminister Paweł Bejda na debacie poświęconej przyszłości polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Defence24 Days to odbywająca się w Warszawie konferencja poświęcona obronności i bezpieczeństwu. W debatach uczestniczą m.in. politycy, wojskowi, eksperci i naukowcy. W dyskusji na temat kierunków rozwoju polskiego przemysłu obronnego głos zabrał wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda. Podkreślił, iż MON w wyborze partnerów biznesowych stawia znak równości między prywatną a państwową częścią zbrojeniówki. Przypomniał, iż gdy w 2022 roku tworzono ustawę o obronie ojczyzny, to z jego inicjatywy powstała poprawka, żeby przynajmniej 50 procent wydatków na zbrojenia było kierowane do polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Zapewnił, iż promocja polskich produktów jest codziennym zadaniem przedstawicieli resortu obrony narodowej. – W trakcie wizyt zagranicznych rozmawiamy o tym, żeby polskie firmy włączyć w łańcuchy dostaw oraz o transferze technologii – czy to przy produkcji części zamiennych, czy przy samym sprzęcie – zaznaczył. Podkreślił też, iż w negocjacjach towarzyszących realizacji programów modernizacyjnych z podmiotami zagranicznymi MON zawsze stawia warunek dotyczący przepływu technologii, możliwości serwisowania czy produkcji części zamiennych w Polsce. – To stało się standardem – powiedział.
REKLAMA
To o tyle istotne, iż jak wskazywał wiceminister Bejda, zakup sprzętu to zaledwie 30–35 procent całkowitych wydatków w cyklu życia produktu. Reszta to późniejsze jego utrzymanie. Więc choćby jeżeli sprzęt jest kupowany za granicą, jego modernizacja, naprawy, serwisowanie i produkcja części zamiennych powinny być realizowane w polskich zakładach.
Wiceminister podkreślił, iż to wojsko decyduje o tym, co jest mu potrzebne. Dyskusje realizowane są na posiedzeniach Rady Modernizacji Technicznej, gdzie omawiane są kierunek rozwoju polskiej armii. – W tej chwili na tapecie mamy czołgi – wskazał, doprecyzowując, iż chodzi o K2. Zdradził, iż niedługo pojawią się szczegóły dotyczące umowy z ich koreańskim producentem związanej z produkcją K2 w Polsce. – To jest na końcówce – powiedział. Zdradził również, iż w resorcie realizowane są gorące dyskusje na temat ciężkiego bojowego wozu piechoty czy nowego kołowego transportera opancerzonego. Decyzja, jaka stoi przed MON-em, to wybór, czy zaczynać krajowe prace badawcze czy sięgnąć po rozwiązanie importowane i ściągnąć technologię do kraju.
Konrad Gołota, wiceminister aktywów państwowych, powiedział, iż celem resortu jest wspieranie polskiego państwowego przemysłu zbrojeniowego w szybkiej adaptacji do zmieniającej się rzeczywistości. A to wymaga koordynacji działań z różnymi ministerstwami, a także stworzenia dodatkowych funduszy. – Staramy się dzisiaj bardzo gwałtownie określić, co będzie naszą domeną, gdzie trzeba się skupić na rozwoju produkcji. Nie ma tajemnicy, to będzie Borsuk, materiały wybuchowe, Pioruny i parę innych rzeczy – wymieniał. Wskazał też na ustawę o realizacji strategicznych oraz kluczowych inwestycji w zakresie potrzeb obronności państwa, która trafiła do Sejmu. – Te przepisy bardzo upraszczają proces inwestycyjny – wskazał.
Bejda podkreślił, iż Wojsko Polskie będzie silne silnym polskim przemysłem, w którym kluczową rolę ma do odegrania Polska Grupa Zbrojeniowa. P.o. prezesa narodowego koncernu Arkadiusz Bąk przyznał, iż suwerenność produkcji uzbrojenia, amunicji i sprzętu wojskowego musi być podstawą. Wskazując na rolę PGZ-etu, określił ją jako najszerszą platformę do dostarczania sprzętu wojskowego dla sił zbrojnych, ale jak zauważył, koncern nic nie byłby w stanie zrobić bez współpracy z rządem i przemysłem prywatnym. Wtórował mu Piotr Wojciechowski, prezes grupy WB, który ocenił, iż takie podmioty jak PGZ czy WB powinny pełnić rolę hubów, które będą przyciągały mniejsze podmioty do współpracy i specjalizacji. Wówczas, jak ocenił, jakość będzie lepsza i cena niższa i bardziej konkurencyjna na rynku zagranicznym.