Karol Nawrocki ostro skrytykował premiera Donalda Tuska i szefów służb specjalnych, żądając od nich przeprosin i stawienia się w Pałacu Prezydenckim. W poniedziałkowym wywiadzie dla Telewizji Republika Nawrocki oskarżył rząd – jak twierdzi – o blokowanie kontaktów ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego i Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, co miało uniemożliwić podpisanie nominacji oficerskich przed Świętem Niepodległości. Strona rządowa przedstawia to inaczej. Wskazuje na obowiązujące procedury i konieczność uzgodnień z premierem. Zaznacza również, iż prezydent – wbrew zarzutom – otrzymuje materiały na piśmie z odpowiednimi klauzulami.

Prezydent: Szefowie służb odmówili mi spotkania
Karol Nawrocki w rozmowie z TV Republika nie krył oburzenia sytuacją, która miała miejsce dwa tygodnie wcześniej. Jak podkreślił, po raz pierwszy w historii III Rzeczypospolitej – jak twierdzi – szefowie służb specjalnych odmówili spotkania z demokratycznie wybranym prezydentem. „Zaprosiłem wszystkich czterech szefów służb: wojskowych i cywilnych. Zaproszenia wysłano z tygodniowym wyprzedzeniem” – powiedział.
Według jego relacji, informację o przyczynie niestawiennictwa funkcjonariuszy otrzymał dopiero po czasie. „Tylko po jakimś czasie poinformowano mnie, iż zabronił im tego premier Donald Tusk” – dodał.
Nawrocki nie szczędził krytycznych słów pod adresem szefów służb. „Niech rozważą w swoim sercu, czy tak się zachowuje wysoki oficer państwa polskiego, iż odmawia spotkania z prezydentem. Czekam na przeprosiny i stawienie się szefów służb u prezydenta, żeby rozmawiać także o awansach oficerskich” – oświadczył stanowczo.
Premier zarzuca Nawrockiemu wojnę z rządem
Spór rozpoczął się 7 listopada, gdy Donald Tusk w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych ostro skrytykował decyzję Karola Nawrockiego o niepodpisaniu nominacji dla 136 funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Żeby być prezydentem, nie wystarczy wygrać wyborów. pic.twitter.com/VibFYrLe0a
— Donald Tusk (@donaldtusk) November 7, 2025„Wszyscy czekali. Oni, przyszli bohaterowie, ich rodziny. Prezydent uznał, iż nie podpisze tych promocji. To taki dalszy ciąg jego wojny z polskim rządem. Żeby być prezydentem, nie wystarczy wygrać wyborów” – stwierdził premier. Podkreślił, iż młodzi funkcjonariusze to patrioci, którzy chcą służyć Polsce, a decyzja prezydenta uderza w system bezpieczeństwa państwa.
Siemoniak: To pierwsza porażka prezydenta
Minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak w programie „Kropka nad i” TVN24 ostro odniósł się do stanowiska prezydenta.
„To pierwsza porażka prezydenta” – ocenił, nalegając na podpisanie listy nominacji. „Apeluję, proszę, panie prezydencie, niech pan podpisze tę listę, a potem się spierajmy, mówmy sobie różne rzeczy”. Zaprzeczył, aby odwołano jakiekolwiek spotkania z prezydentem. „Nikt ich nie odwołał, bo nikt ich nie zwołał. Nie może być tak, iż sekretariat prezydenta dzwoni i wzywa szefów służb, wyznacza im godzinę za dwa tygodnie. Muszą mieć zgodę premiera”.
Dodał, iż prezydent jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP, ale nie ma zwierzchnictwa nad służbami specjalnymi, które podlegają odpowiednio Prezesowi Rady Ministrów (ABW) oraz ministrowi obrony narodowej w strukturze resortu (SKW). Siemoniak zdementował również informacje o odcinaniu prezydenta od ważnych materiałów.
„Kłamstwem jest to, co mówią wszyscy urzędnicy prezydenta, iż prezydent jest odcinany od jakichkolwiek informacji. Jest praktyka przekazywania dokumentów na piśmie z odpowiednimi klauzulami. To wszystko prezydent dostaje. Mało tego, tego dnia, kiedy miały być te spotkania, od służb otrzymał pełne materiały w tych tematach”.
Konstytucyjne kompetencje pod lupą
W centrum sporu znalazła się kwestia konstytucyjnych kompetencji prezydenta i premiera. Donald Tusk podkreślał, iż w Polsce istnieją określone procedury współpracy, takie jak Rada Bezpieczeństwa Narodowego czy Rada Gabinetowa. „Prezydent w Polsce nie jest od tego, żeby wzywać ministrów czy urzędników państwowych, którzy są podlegli rządowi” – argumentował szef rządu.
Tusk zapewnił, iż „nikomu niczego nie zakazuje”, ale szefowie służb mogą spotykać się z prezydentem tylko po uprzednim zwróceniu się głowy państwa do premiera z wyjaśnieniem celu spotkania. Z kolei Karol Nawrocki zarzucił premierowi łamanie zasad współpracy między najważniejszymi organami państwa. „Pan premier Tusk musi zrozumieć, iż nie jest królem, ale szefem rządu. A to oznacza obowiązek współpracy z prezydentem wybranym przez Polaków, zwłaszcza w kwestiach bezpieczeństwa państwa” – podkreślił prezydent.
Bezpieczeństwo państwa zakładnikiem sporu?
Nawrocki oskarżył premiera o „politykę twitterową” w kwestiach bezpieczeństwa. „Nie zamierzałem być małostkowy jak pan premier i uznałem, iż ta sytuacja z odmową spotkania ze mną nie powinna być częścią debaty w opinii publicznej” – mówił. Dodał, iż szef rządu zachował się „nieodpowiedzialnie”, nagłaśniając sprawę publicznie. „Mam nadzieję, iż pan premier wyciągnie z tego konsekwencje i jest to pierwszy i ostatni raz, gdy posuwa się do polityki twitterowej wokół kwestii bezpieczeństwa, nie zostawiając mi możliwości, żebym również odniósł się do tego publicznie”.
Według Nawrockiego, w czasie gdy za wschodnią granicą Polski trwa wojna, premier zadecydował, iż głowa państwa i zwierzchnik sił zbrojnych ma być pozbawiony dostępu do najważniejszych informacji o bezpieczeństwie. „W ten sposób po raz kolejny premier wykorzystał służby specjalne w walce politycznej” – ocenił.
Strona rządowa odpowiada, iż dostęp do informacji jest zapewniany na bieżąco w formie pisemnej, zgodnie z procedurami.
Tradycja nominacji oficerskich przerwana
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, pierwszy stopień oficerski nadaje w Polsce prezydent na wniosek ministra obrony narodowej lub ministra spraw wewnętrznych i administracji. W tym roku spór dotyczy nominacji na pierwszy stopień w ABW i SKW w okolicach Narodowego Święta Niepodległości 11 listopada. Tradycyjnie promocje realizowane są przy okazji najważniejszych świąt państwowych, w tym często 11 listopada.
Tomasz Siemoniak podkreślił, iż nigdy wcześniej nie doszło do sytuacji, w której prezydent odmówiłby podpisania nominacji na pierwszy stopień oficerski, choćby gdy relacje między rządem a głową państwa były napięte.
„Są sprawy, którymi się po prostu nie gra. Wywoływanie nagłego kryzysu wokół ściągania podległych premierowi szefów służb specjalnych na indywidualne rozmowy z prezydentem oraz blokowania awansów na pierwszy stopień oficerski absolutnie nie służy państwu” – ostrzegał minister.













