Młodym trudno znaleźć pracę, która spełniałaby ich oczekiwania – dzięki której mogliby bez obaw założyć rodzinę, kupić sobie mieszkanie, samochód, nie biorąc długoletnich kredytów rujnujących domowy budżet! Włodarze, prominentni przedstawiciele klasy próżniaczej, nieustannie dyskutują o tym nienormalnym stanie rzeczy, ale nic sensownego, pożytecznego dla owych młodych ludzi, z tych dysput nie wynika! Przyglądając się bacznie całej tej niemożności i nieumiejętności wyjścia władzy z istniejącej od lat sytuacji, zastanawia brak zdecydowanej reakcji owego pokolenia mającego niebawem przejąć schedę po w tej chwili rządzących! W naturze młodych ludzi jest sprzeciw, bunt – forsowanie swoich pomysłów, koncepcji, wizji.
Jak świat światem zawsze chcą oni burzyć stare i budować nowe. Gdzie są ci młodzi gniewni, którzy zawsze z ochotą kruszą skamieliny, wpuszczają świeże powietrze, lansują odważnie wybiegające w przyszłość projekty, odrzucają stare schematyczne rozwiązania! Niestety, nie ma ich w tej chwili na polskiej scenie politycznej. W żadnej partii nie pojawiły się takie wyszczekane, waleczne wilczki, których nie da się uciszyć, ugłaskać byle jakimi zapewnieniami! Młodzi parlamentarzyści nie przejmują inicjatywy, nie nadają tonu bieżącej polityce!
Zamiast nieustępliwych wilczków, naładowanych entuzjazmem i chęcią działania, mamy klasyczne, dobrze wytresowane, łaszące się do swoich PANÓW pieski. Od samego patrzenia na ich lizusostwo robi się człowiekowi mdło! Nie wymieniam owych partyjnych wazeliniarzy z imienia i nazwiska, gdyż w każdej partii jest ich mrowie. Na kogo mają więc liczyć młodzi ludzie spoza świata polityki?
Na zgrzybiałych wujów, którzy od lat karmią rodaków frazesami i kłamstwami? Parlamentarnym młodym wilczkom nikt nie musiał wybijać zębów. Sami się ich pozbyli za obietnicę zrobienia politycznej kariery i miejsce przy paśniku!