Михалик: Неужели в Польше нет женщин, которые могли бы задать Зеленскому разумный вопрос?

natemat.pl 9 часы назад
Obejrzałam przedwczoraj wywiad czterech dziennikarzy z prezydentem Ukrainy w TVN24 i mam parę refleksji. Zaczynając od spraw najmniej istotnych, ale symbolicznych: zupełnie nie rozumiem, dlaczego w tak ważnej rozmowie, która miała szansę stać się historyczną, nie wzięła udziału żadna kobieta. Czyżby w całej Polsce nie było dziennikarek mogących zadać sensowne pytanie prezydentowi Zełenskiemu?


Przyznam, iż byłam tym, charakterystycznym zresztą dla polskich mediów "balem samców" tak zniesmaczona, iż miałam ochotę od razu wyłączyć program. Kontynuowałam – bo tego typu wywiady zdarzają się rzadko.

Dodatkowo wszyscy panowie, oprócz Sławomira Sierakowskiego, są kojarzeni z sympatią raczej dla prawej strony sceny politycznej. Michał Szułdrzyński z Rzeczpospolitej i Kondrat Piasecki z TVN24 od lat są przez część internautów postrzegani jako łagodni w ocenianiu prawicowych polityków, podobnie jak od jakiegoś czasu portal Onet, któremu szefuje Bartosz Węglarczyk. Oczywiście to kwestia opinii, można też powiedzieć: mamy wolny rynek i skoro te redakcje zdołały "załatwić" sobie wywiad z Zełenskim, trzeba im tylko życzyć powodzenia.


I w sumie się z tym stwierdzeniem zgadzam.

Jednak moim zdaniem panowie nie wykorzystali czasu dobrze. Nie przycisnęli prezydenta Ukrainy o coraz trudniejsze stosunki polsko-ukraińskie, pozwolili też mu uciec od ewidentnie dlań niewygodnego tematu ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej.

Na marginesie fakt, iż Zełenski uciekał od tego tematu, odpowiadał na pytania niby poprawnie, ale wymijająco i chłodno, zupełnie nie zadając sobie trudu, żeby choćby udać, iż obchodzą go emocje Polaków i je rozumie – także zastanawia.

"Kim dla pana był Stepan Bandera?"


Szczerze mówiąc, w momencie, gdy Zełenski wznosił się w temacie Rzezi Wołyńskiej na wyżyny dyplomacji, pomyślałam, iż sytuacja aż prosi się o doprecyzowujące pytanie: "Kim dla pana był Stepan Bandera?". Chętnie wysłuchałabym odpowiedzi. I mogłaby ona być znacząca dla przybliżenia charakteru samego Zełenskiego i jego poglądów oraz przyszłości stosunków polsko-ukraińskich. Niestety żaden z panów go nie zadał.

Zdaję sobie sprawę, iż temat Rzezi Wołyńskiej w tym akurat momencie został wywołany przez PiS, który ima się wszystkich sposobów, żeby skłócić Polskę z Ukrainą, co jest na rękę Putinowi.

Widzę, iż Tuska, który jest bardzo dobrym i zręcznym politykiem, niejako postawiono pod ścianą – gdyby nie podjął tego tematu, PiS zdominowałby nim kampanię wyborczą i rozegrał go przeciw Koalicji i Trzaskowskiemu. To nie pierwszy raz, gdy Tusk inteligentnymi posunięciami "neutralizuje" propagandowe i dezinformacyjne zapędy PiS i Kremla. Prawdą też jest też, iż w czasie gdy Polska ma o wiele większe problemy niż zaszłości historyczne, należałoby z tym tematem poczekać, zamiast wplatać go w napięte w tej chwili stosunki polsko-ukraińskie.

Niemniej stało się i raczej nie unikniemy już rozmów o polsko-ukraińskich rozliczeniach.

Potrafię też sobie wyobrazić, w jak delikatnej sytuacji jest Zełenski – jego kraj wykrwawia się w okrutnej wojnie, obywatele Ukrainy przeszli przez piekło, którego końca nie widać, a mimo to w Ukrainie, tak jak w Polsce pamięć o historii jest wciąż żywa – nie brakuje tam też ukraińskich nacjonalistów i rosyjskich propagandystów, którzy zbytnie kajanie się Zełenskiego za Rzeź Wołyńską natychmiast wykorzystaliby przeciw niemu, Ukrainie i w interesie Kremla. Zełenski stąpa po kruchym lodzie i musi ważyć słowa, tak, jak musiałby je ważyć każdy polski polityk w tej samej sytuacji.


A jednak – choćby wiedząc to wszystko, przyznaję, iż spodziewałam się, zwłaszcza w obliczu bezprecedensowej empatii, jaką Polacy wykazali się wobec Ukraińców i ogromu pomocy, jakiej udzieliła i udziela im Polska – większej otwartości i bardziej ludzkiego podejścia. Czekałam na zwykłe, normalne słowa "Rozumiemy ból rodzin ofiar, zrobimy wszystko, żeby nie ranić ich uczuć, jesteśmy z wami bracia Polacy".

Chłód i formalizm Zełenskiego raził (patrząc na reakcje internautów) także tych, którzy całym sercem popierają Ukrainę i rozumieją, jak ważne jest jej zwycięstwo w wojnie z Rosją i pojmują, iż od niego zależy bezpieczeństwo Polski.

Generalnie – pozostałam z wrażeniem straconej szansy na dobrą, historyczną dziennikarską rozmowę. I historyczne otwarcie w stosunkach polsko-ukraińskich.

Читать всю статью