Марчин Богдан: Меня никто не победит

solidarni2010.pl 23 часы назад
Felietony
Marcin Bogdan: Mnie nikt nie ogra
data:15 maja 2025 Redaktor: GKut

W swoim sejmowym expose Donald Tusk złożył następującą deklarację: „Naprawdę mnie nikt nie ogra w Unii Europejskiej”. Te słowa upewniły wszystkich tych, którzy głosowali na ugrupowania tworzące nowy rząd, o słuszności dokonanego wyboru, tym zaś, którzy głosowali na ugrupowania, które znalazły się w opozycji, dały nadzieję, iż wypracowana przez Zjednoczoną Prawicę pozycja Polski w Europie, kraju szanowanego, z którym trzeba się liczyć, iż ta pozycja nie będzie zaprzepaszczona.

Na potwierdzenie złożonej przez Tuska deklaracji musieliśmy trochę poczekać, do maja 2025 roku, ale się doczekaliśmy. Otóż kilka dni temu w ramach tzw. koalicji chętnych wyruszyli do Kijowa prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz oraz premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Donald Tusk nie dał się ograć, też dołączył do tego wyjazdu, przecież to wyjazd chętnych a nie przymuszonych, więc była okazja pokazać, iż jest nie tylko chętny, ale i niezależny, skoro sam się dołączył. Wyjazd dotyczył m.in. kwestii wysłania na Ukrainę wojsk z chętnych krajów. I tu Tusk pokazał, iż nie da się ograć nie tylko w Unii Europejskiej ale i w Polsce. Kiedy wszyscy kandydaci na Urząd Prezydenta solidarnie twierdzą, iż nie zgodzą się na wysłanie polskich wojsk na Ukrainę, Tusk dołączył Polskę, bo przecież nie siebie, do koalicji państw gotowych wojska wysłać.

Z przyczyn oczywistych politycy nie polecieli do Kijowa samolotem, tylko pojechali pociągiem z Rzeszowa. I tu Tusk mistrzowsko wykorzystał znajomość własnego terenu. Podczas, gdy przywódcy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii wsiedli wspólnie do jednego wagonu z przygotowanym przytulnym przedziałem do prowadzenia rozmów, Tusk wsiadł sam do innego wagonu, gdzieś na końcu składu. Nie dał się ograć. Podczas, gdy kanclerz Niemiec, prezydent Francji i premier Wielkiej Brytanii toczyli jałowe dyskusje o zawieszeniu broni i zmuszeniu Putina do pokojowych negocjacji, kiedy dzielili skórę na niedźwiedziu, ustalając kto weźmie udział w intratnej odbudowie zniszczonej przez wojnę Ukrainy, kiedy prawdopodobnie ustalali kto będzie dowódcą wojsk wysłanych na Ukrainę w ramach koalicji chętnych, on, Donald Tusk, mógł spokojnie zadzwonić do żony, zapytać co dostanie na obiad po powrocie do domu, mógł zadzwonić do swoich kumpli i umówić się na haratanie w gałę. A taki przykładowo Macron, nie mógł swobodnie, w obecności innych polityków, zadzwonić do swojej żony, szczególnie, iż nieżyczliwi dziennikarze mówią, iż ta jego żona jest swoim bratem, czyli faktycznie jego mężem a nie żoną.

Tusk nie dał się ograć w jeszcze jednej, bodaj najważniejszej kwestii. Prosił przecież Putina ……. przepraszam, to sprawka tych amerykańskich edytorów tekstów, które zmieniają treść wbrew woli piszącego, czyli mojej. Chciałem napisać, iż aż się prosiło, żeby Putin wysłał rakietę lub drony, by za jednym trafieniem pozbyć się trzech najważniejszych przywódców w Europie. Gdyby tak się stało, Tusk jadący w wagonie gdzieś na końcu składu, uszedłby z życiem. Mógłby wtedy mówić, iż został cudownie ocalony. Znaleźliby się też prawdopodobnie hierarchowie Kościoła, którzy przypisaliby mu już za życia cechy świętości. Putin wprawdzie nie wykorzystał tej okazji, ale i tak Tusk pokazał, iż nie da się ograć.

Widać to było także na dworcu w Kijowie. Merz, Macron i Starmer wysiedli wspólnie z pociągu witani na peronie przez gospodarzy. Nie mogli zabrać ze sobą bagażu, bo jakby to wyglądało. Tusk wysiadając na drugim końcu peronu mógł bez narażania się na wstyd dopilnować swojego bagażu, a może nawet, tak po koleżeńsku, mógł dopilnować bagażu Friedricha Merza. Bo przecież to, iż nie dał się ograć, nie oznacza, iż czyimś kosztem, na przykład kanclerza Merza, który w przypadku zgubienia bagażu musiałby paradować po Kijowie w pomiętej podczas podróży koszuli. Nie dać się ograć nie oznacza, iż trzeba kogoś ośmieszyć lub upokorzyć. Nie, nie, to nie w stylu Donalda Tuska.

Kiedy Merz, Macron i Starmer chodzili wraz z Zełenskim po Kijowie i rozmawiali, Bóg jeden wie o czym, Tusk może nie tyle nie dał się ograć ile nie dał się zgubić. Jak widać było podczas filmowych relacji, gdy grupa polityków nagle gdzieś skręcała, Tusk czujnie skręcał za nimi. Raz choćby zbliżył się niepostrzeżenie za ich plecami tak blisko, iż mógł prawdopodobnie podsłuchać, przepraszam znowu ten amerykański edytor, iż mógł prawdopodobnie usłyszeć o czym mówią. I po tak uciążliwym i niebezpiecznym dniu Tusk zachował zimną krew do samego końca. Nie dał się ograć również na dworu, przed odjazdem pociągu do Rzeszowa. Kiedy zbliżał się koniec wizyty a zgromadzeni dziennikarze czekali na podsumowujące spotkanie oświadczenie polityków, Friedrich Merz rozkazał Tuskowi, znowu ten edytor, wskazał Tuskowi palcem wagon i powiedział: „Widzimy się w pociągu, dam tylko dwa oświadczenia dla mediów”. Tu Tusk nie dał się ograć niejako w dwójnasób. Po pierwsze nie musiał składać żadnych oświadczeń dla mediów, nie będzie więc musiał potem mówić, iż nie mówił tego co powiedział. Po drugie, zdobył taki szacunek u Friedricha Merza, iż ten wskazując mu palcem wagon powstrzymał się przed wypowiedzeniem rutynowego w takich sytuacjach RAUS !!

Naprawdę nikt nie ograł Tuska, o czym najlepiej świadczy fakt, iż tuż po powrocie wszystkich czterech przywódców do swoich państw nikt nie nagrał piosenki o Merzu, Macronie czy Starmerze, tylko nagrano piosenkę o nim, o Tusku. Tak ich ograł. Piosenkę nagrał kabaret Otto, ale przecie nie o kabaret chodzi, tylko o politykę, żeby nie dać się ograć, ba, żeby nie dać się nagrać, by to ktoś o tobie coś nagrał:

„Wsiadł do wagonu byle jakiego

Bo w pierwszej klasie nie chcieli jego

Anglik i Francuz, do tego Niemiec

Woleli jego w przedziale nie mieć”

https://youtube.com/shorts/xioCciee2IU?si=rpssaP7o0TXs34Lw

Nie tylko w Europie nikt nie ogra Donalda Tuska, nie ogra go choćby sam Donald Trump. W styczniu tego roku, tuż przed zakończeniem swojej kadencji, Joe Biden wpisał Polskę na listę państw objętych restrykcjami w imporcie nowoczesnych chipów z USA. Skoro zrobił to przychylny Tuskowi Biden, to jak skłonić Trumpa, którego Tusk nazwał publicznie rosyjskim agentem, do cofnięcia tej szkodliwej dla Polski decyzji? Tusk nie tylko nie dał się ograć, ale sam ograł Trumpa. Wysłał , no znowu ten edytor, podpuścił Karola Nawrockiego, by ten, tuż przed wyborami poleciał do Ameryki i wynegocjował wycofanie tych restrykcji. Tak też się stało i Tusk mógł ogłosić Polsce i całemu światu sukces swojego rządu. Naprawdę Tuska nikt nie ogra. Ale obawiam się, iż dali się ograć ci, którzy zagłosowali w październiku 2023 roku na Tuska i jego koalicjantów.

W grze można czasem dać się ograć. Ale tu nie chodzi o grę, tylko o Polskę. Dając się ograć Tuskowi możemy przegrać Polskę. To zbyt wysoka cena za to, żeby Tusk mógł się chełpić tym, iż nikt go nie ogra.

Marcin Bogdan


***

Od redakcji:
Przypomianmy, iż można nabyć książkę Marcina Bogdana "OSTATNIE LATA POLSKI W FELIETONACH"

Osoby, które są zainteresowane posiadaniem książki, prosimy o dobrowolną wpłatę na cele statutowe Stowarzyszenia Solidarni2010 oraz przesłanie informacji na adres [email protected]

Oto nr konta:

67 2490 0005 0000 4520 4582 2486

Książka wydana została staraniem i środkami członków Stowarzyszenia Solidarni 2010 w ramach działań statutowych.

Читать всю статью