Polska, która przejęła 1 stycznia półroczną, rotacyjną prezydencję w Radzie UE od Węgier, twierdzi, iż możliwości Kosowa w tym zakresie są ograniczone. Rząd w Prisztinie się z tym nie zgadza — zauważa dziennik.
„Mamy nadzieję i trzymamy kciuki za to, żeby Kosowo przybliżało się do UE, choć będzie to zależeć od wielu czynników, które nie zależą od polskiej prezydencji” — podaje polskie MSZ w odpowiedzi na pytanie „Koha Ditore”.
„Możliwości i perspektywy dalszych prac nad wnioskiem Kosowa wydają się niestety dość ograniczone, przynajmniej w tej chwili. Fakt, iż pięć państw członkowskich UE nie uznaje Kosowa, również nie pomaga w realizacji europejskich aspiracji Prisztiny” — dodaje ministerstwo spraw zagranicznych RP.
„Potrzebna jest wola UE”
Polska wymienia postęp w dialogu z nieuznającym suwerenności Kosowa Belgradem i unikanie prowokacyjnych posunięć prowadzących do napięć z Serbią za działania, które mogłyby wesprzeć unijne aspiracje Prisztiny — dodaje dziennik.
Doradca wicepremiera Kosowa Besnika Bislimiego ocenia w rozmowie z gazetą, iż „dialog z Belgradem nie może być przeszkodą ani kryterium postępu Kosowa na drodze do integracji europejskiej, o ile nasz kraj nie jest stroną blokującą ten proces”.
„Ostateczna decyzja nie zależy od nas, potrzebna jest do tego wola UE. Liczymy na to, iż będziemy mieli okazję udowodnić swój poziom przygotowania do uzyskania statusu kraju kandydującego” — zaznacza Klismana Kadiu.
Kosowo — jako jedyne państwo bałkańskie ubiegające się o akcesję do UE — nie posiada statusu kandydata. Postęp integracji Kosowa oraz Serbii zależy m.in. od procesu normalizacji stosunków bilateralnych.
