Do zdarzenia doszło w momencie, gdy prowadzący miał zadać kolejne pytanie. Wówczas Karol Nawrocki przerwał mu, odsunął mikrofon i powiedział, iż musi wyjść. – Na moment, bo muszę wykonywać ważny, osobisty telefon – powiedział. Uzupełnił, iż będzie to dosłownie 60 sekund. – Trochę się nam przedłuża wizyta, ale wrócę do pana redaktora – mówił.
Bogdan Rymanowski zgodził się na to, a kandydat na prezydenta na chwilę zniknął z wizji. W czasie jego nieobecności, prowadzący zdradził, iż to precedens w jego programie. – To interesująca sytuacja, pierwszy się zdarzyła, ale rozumiem. Każdy gość ma swoje prawa, więc czekamy – powiedział.
Po powrocie Nawrocki stwierdził tylko, iż "wszystko jest dobrze" i kontynuował rozmowę. Nie ujawnił, do kogo dzwonił, a sprawa nie została później wyjaśniona.
Zamieszanie wokół Karola Nawrockiego
W trakcie programu Nawrocki odniósł się także do zarzutów związanych z nabyciem mieszkania od Jerzego Ż. Zapewnił, iż transakcja przebiegła zgodnie z prawem. Jak mówił, "przez 14 lat przekazywał Jerzemu Ż. ustalone kwoty". – To są lata 2011-2025 – dodał.
– Przekazanie całej kwoty 120 tysięcy wówczas panu Jerzemu Ż. byłoby zagrożeniem dla jego życia i zdrowia – tłumaczył wybranie płatności w ratach Nawrocki. W wywiadzie podkreślił również, iż pomoc panu Jerzemu miała charakter wieloletni i osobisty:
– Pomagałem człowiekowi od wielu lat i nie mam sobie nic do zarzucenia – mówił. Nawrocki powiedział także, iż przekazał Jerzemu Ż. 20 tys. zł. – Tam były jakieś opłaty notarialne, mecenasi. Dokładnie tego nie powiem – opisał.
Zaznaczył, iż umowa przedwstępna została podpisana i zawierała postanowienia regulujące zobowiązania między stronami. – Odnosi się do ceny rynkowej 120 tys. zł i jest pewną gwarancją, iż te środki w konkretnej formule zostaną przekazane Jerzemu Ż., uwzględniając te koszty, które zostały poniesione – powiedział Nawrocki.
Problem w tym, iż ujawniony przez posła Przemysława Czarnka akt notarialny z 2012 roku mówi coś innego. Według dokumentu: "Karol i Marta, małżonkowie Nawroccy, oświadczają, iż zapłacili na rzecz Jerzego Ż. całą cenę sprzedaży w kwocie 120 000 złotych, co Jerzy Ż. potwierdza".
Tymczasem z wypowiedzi Nawrockiego wynika, iż płatności były rozłożone na lata: – Przekazywałem 120 tysięcy w ratach, tylko to się zaczęło jeszcze przed spisaniem tej przedwstępnej umowy – mówił w rozmowie z Rymanowskim.
Przypomnijmy, iż kandydat PiS wcześniej zapewniał, iż jak wielu Polaków posiada jedno mieszkanie. Okazało się jednak, iż posiada dwa, a w tej sprawie gwałtownie pojawiły się nowej informacje i wiele kontrowersji, o czym więcej pisaliśmy tutaj.