„Wczoraj napisałam na Twitterze, iż bardzo lubię podróżować pociągiem” – stwierdziła Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska na antenie TVP Info w likwidacji, pytana o doniesienia medialne, jakoby oczekując na dworcu w Gdańsku miała domagać się saloniku VIP. „W mailu nikt nie pyta, tam tyle kłamstw, fake newsów i nieprawd pojawiło się w tych doniesieniach medialnych, iż o jakąś toaletę… To jest nieprawda”- stwierdziła polityk. A następnie… zaczęła opowiadać, jak bardzo lubi podróżować zwykłymi pociągami i oczekiwać na peronie, ponieważ… spotyka wówczas wyborców i może z nimi rozmawiać.
CZYTAJ WIĘCEJ: Uwaga, minister Hennig-Kloska jedzie! Absurdalne żądanie resortu do kolejarzy. Próbowano zapewnić minister miejsce VIP na dworcu
Na antenie TVP Info w likwidacji Paulina Hennig-Kloska była gościem redaktor Aleksandry Pawlickiej. Dziennikarka i szefowa resortu klimatu i środowiska rozmawiały m.in. o tym, czy Hennig-Kloska obawia się dymisji.
Systematycznie, raz na kwartał dostaję takie pytanie. Robimy swoje. Jestem człowiekiem najętym do konkretnych zadań, postawienia energetyki na nogi
— stwierdziła minister klimatu i środowiska.
Cóż, pani Hennig-Kloska „stawiała energetykę na nogi” już zanim została „ministrą” (jak z upodobaniem zwracała się do niej prowadząca, choć polska konstytucja ani przysięga składana podczas uroczystości powołania na urząd nie znają takiej formy). Jeszcze przed powołaniem rządu Donalda Tuska Hennig-Kloska złożyła bowiem bardzo, by tak rzec, kontrowersyjną ustawę, nazywaną m.in. „Lex Wiatrak”. Wśród wielu zarzutów znalazło się m.in. zagrożenie znacznym podwyższeniem cen energii elektrycznej (pieniądze Polaków miałyby płynąć wówczas do zagranicznych firm). Politycy PiS zwracali również uwagę, iż projekt brzmi jakby był napisany przez lobbystów, a sami posłowie nowej większości parlamentarnej często choćby nie znali dobrze jego zapisów. Nadto, po przedłożeniu projektu spółka Orlen odnotowała spadek notowań na giełdzie (przy wzroście wartości zachodnich firm zajmujących się OZE).
„Twarz” tzw. „afery wiatrakowej” jak gdyby nigdy nic została „ministrą” środowiska, a dziś rano siedziała w TVP w likwidacji i przekonywała, iż stawia energetykę na nogi.
Zastaliśmy ją przed wieloma strategicznymi zadaniami. Robimy swoje, jak liderzy stwierdzą, iż zmieniają kształt rządu, to wrócę do parlamentu i będę tam służyć obywatelom, bo też do tego zostałam przez obywateli powołana
— podkreśliła polityk. Cóż, do tej pory wydawało się, iż Paulina Hennig-Kloska, także jako minister, zasiada w parlamencie, choć może ma teraz mniej czasu w składanie skandalicznych projektów.
Jeśli liderzy koalicji zdecydują się zmniejszyć rząd, bo o tym jest mowa, to w zasadzie rozumiem, dlaczego takie decyzje zapadną
— powiedziała szefowa MKiŚ.
CZYTAJ TAKŻE:
Pani minister nie rozumie
Pawlicka zapytała Hennig-Kloskę także o doniesienia medialne na temat „saloniku VIP”.
Czy wobec urzędniczki wyciągnięto już konsekwencje?
— zapytała dziennikarka.
Pani minister odpowiadała dość chaotycznie, nie kończąc zdań.
Nie no, to jest jakiś e-mail, który… Generalnie w ogóle nie rozumiem całego tego zamieszania, bo ten wyjazd do Gdańska, jedzie cały rząd, organizuje KPRM i postępuję zgodnie z wytycznymi, które przypłynęły z KPRM, więc tego maila w ogóle nie rozumiem
— powiedziała.
On wyszedł z zapytaniem, gdzie mogę się w drodze powrotnej pojawić. W mailu nikt nie pyta, tam tyle kłamstw, fake newsów i nieprawd pojawiło się w tych doniesieniach medialnych, iż o jakąś toaletę… To jest nieprawda. Tam tylko w tym mailu urzędniczka czy urzędnik, choćby nie wiem, kto go wysłał, poprosiłam o treść, żeby się zapoznać
— dodała.
Zapytanie, czy jest jakieś miejsce, rozumiem iż chodziło o miejsce, w którym rząd ma się… Ja tam postępuję zgodnie z wytycznymi, które przyszły od organizatorów. Więc naprawdę nie rozumiem
— podkreśliła Paulina Hennig-Kloska.
Hennig-Kloska miłośniczką pociągów
Następnie pani minister postanowiła… opowiedzieć nieco o swojej miłości do pociągów.
Zresztą wczoraj napisałam na Twitterze, iż bardzo lubię podróżować pociągiem, ubolewam, iż teraz z braku czasu czasami… Na trasie można sprawdzić, Gniezno-Warszawa, teraz nie ma tych TLK, ale odpowiednik tego typu skali pociągów. Często spotykam na tych trasach moich wyborców i prowadzimy najciekawsze rozmowy. Uwielbiam oczekiwać na peronie i w hali każdego dworca, bo tam przynajmniej mam czas spotkać swoich wyborców
— dodała.
Ciekawe, co odpowiada, pytana o rachunki za prąd. Ponieważ choćby dziennikarce neo-TVP, która przybyła tam z „Newsweeka” nie potrafiła sensownie odpowiedzieć na pytanie, czy prośba Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta RP, aby wyborcy przynosili na spotkania swoje rachunki, może wpłynąć wynik wyborów i to w sposób niekoniecznie korzystny dla koalicji rządzącej.
Niech Karol Nawrocki zapyta na przykład pana prezesa Glapińskiego, dlaczego nie obniża stóp procentowych, żeby mieszkania dla młodego pokolenia były tańsze. Niech Karol Nawrocki zapyta prezesa Kaczyńskiego, dlaczego przez 8 lat doprowadzili do 50-procentowej inflacji
— powiedziała Hennig-Kloska. Czy „50-procentowa inflacja” okaże się kolejnym „przejęzyczeniem” w tej „eksperckiej” zbieraninie?
Rachunki za prąd się nie zmieniły. Od nowego roku są stabilne, takie jak w zeszłym roku. Rząd zadbał o to, by zamrozić ceny energii. A w międzyczasie robimy wszystko, by energia w Polsce była tańsza, zmieniając tę energetykę. Bo jest jedna zasada: im więcej OZE w energetyce, tym niższe ceny energii i do tego dążymy
— stwierdziła minister. Dziwnym trafem, „zamrożenie cen energii” premier Donald Tusk ogłosił w listopadzie. Na 9 miesięcy. Przypomnijmy, iż rok 2025 jest rokiem wyborów prezydenckich. A co do stóp procentowych, pozostają niezmienione ze względu na inflację powyżej celu NBP oraz wysokie ceny energii, więc prof. Adam Glapiński nie jest raczej odpowiednim adresatem pytań Hennig-Kloski.
Poziom buty i arogancji Koalicji 13 Grudnia każdego dnia przekracza najśmielsze wyobrażenia.
jj/TVP Info