
Rosyjski wicepremier Aleksander Nowak pod koniec ubiegłego roku z entuzjazmem mówił o transporcie rosyjskiego gazu do Chin przez Kazachstan. Wywołało to entuzjazm zwolenników innego projektu, gazociągu Siła Syberii 2. Pekin tymczasem nie zgadza się na jego realizację.
Należy przypomnieć, iż Chiny uzależniły swoją zgodę na nowe projekty dostaw gazu z Rosji od głównego wymogu: cena dostarczanego surowca powinna odpowiadać cenie na krajowym rynku rosyjskim.
Niektórzy Rosjanie utrzymują, iż Siła Syberii-2 i tak powstanie przed 2030 r., ponieważ Chiny są rzekomo zainteresowane tym projektem w dłuższej perspektywie, zwłaszcza ze względu na niską cenę rosyjskiego gazu.
Pamiętamy jednak wystąpienie rosyjskiego wicepremiera Aleksandra Nowaka, który już w 2019 r. przyznał, przemawiając przed deputowanymi Dumy Państwowej, iż Siła Syberii to projekt „niekomercyjny”.
Wystarczy spojrzeć na prognozę ceny tysiąca metrów sześciennych gazu dostarczanego do Chin tym szlakiem. Według szacunków opracowanych przez rosyjskie ministerstwo rozwoju gospodarczego jest to 261 dol. (blisko 1020 zł, licząc po obecnym kursie walutowym) w tym roku, 247,3 dol. (ok. 927 zł, licząc po obecnym kursie walutowym) w przyszłym roku i 235,4 dol. (ponad 919 zł, licząc po obecnym kursie walutowym) w 2027 r. Jest to mniej więcej zgodne z danymi opublikowanymi przez służby celne ChRL.
Jeśli wierzyć tej samej rządowej prognozie, sprzedaż rosyjskiego gazu do Europy i Turcji w 2025 r. powinna przynieść Gazpromowi 320 dol. (ok. 1246 zł, licząc po obecnym kursie walutowym) za tysiąc m sześc. surowca.
Jeśli rosyjskie władze zgodzą się na żądania cenowe Chińczyków — czy to w przypadku nieistniejącego projektu Siła Syberii 2, czy hipotetycznej trasy kazachstańskiej — musiałyby przystać na nie więcej niż 150 dol. (ponad 584 zł, licząc po obecnym kursie walutowym) za tysiąc m sześc. — tak jest bowiem cena rosyjskiego gazu na rynku krajowym.
Należy dodać, iż mit o opłacalności dostaw gazu do Chin obalili sami eksperci ekonomiczni Gazpromu i to nie teraz, a w 2012 r.
„Chińczycy nie będą gotowi”
Dotarłem do projektu dokumentu saratowskiego instytutu GipronIIgaz, który przygotował „uzasadnienie inwestycji” Kremla.
Po obliczeniu kosztów kapitałowych i operacyjnych dla trzech wariantów cen ropy (60, 75 i 90 dol. za baryłkę) oraz 26 wariantów przebiegu trasy i znajdujących się na niej obiektów, eksperci doszli do wniosku, iż projekt nie zwróci się choćby w ciągu 30 lat — czyli okresu, na jaki zaprojektowano kontrakt z Chińczykami podpisany w 2014 r.
Przypomnijmy, iż Gazprom i prorządowe rosyjskie media oszacowały, iż gazociąg Sił Syberii miał przynieść Rosji 400 mld. dol. (ok. 1 bln 557 mld zł, licząc po obecnym kursie walutowym) zysku w ciągu 30 lat, dostarczając do Chin 38 mld m sześc. gazu rocznie.

Infrastruktura gazociągu Siła Syberii w mieście Heihe w chińskiej prowincji Heilongjiang (zdj. ilustracyjne)
Aby zapewnić taki zysk, cena powinna wynosić średnio 350 dol. (ok. 1360 zł, licząc po obecnym kursie walutowym) za tysiąc m sześc., co, jak widzimy, nie ma teraz miejsca i nie stanie się w dającej się przewidzieć przyszłości.
Gazprom powinien wykorzystać pieniądze, aby zrekompensować koszty budowy infrastruktury przesyłu gazu (oficjalnie szacowane na 1,1 bln rubli, czyli ok. 48 mld zł, licząc po obecnym kursie walutowym), a także koszty zagospodarowania złóż i budowy zakładu przetwarzania gazu Amur — ale firma woli o tym nie wspominać.
Gazpromowi raczej nie uda się zrealizować połączenia wiodącego do Chin przez Kazachstan. Rosyjski wicepremier Nowak mówi, iż opracowywane jest studium wykonalności projektu i „trwają negocjacje” (nie jest jasne z kim i o czym), ale sytuacja przypomina szeroko nagłośnione przygotowania do uruchomienia nieudanego projektu Siła Syberii 2.