Kijów, Londyn i Bruksela z szacunkiem przyjmą wybór Amerykanów, choć może to wymagać nowego otwarcia w stosunkach między państwami. Dyplomaci w Brukseli, przygotowując się do zmiany w Białym Domu, od tygodni spotykają się na naradach specjalnego sztabu. Nie brakuje głosów, iż wynik wyborów może być impulsem dla Europy, by więcej uwagi poświęciła własnemu bezpieczeństwu. Brytyjczycy z kolei udowodnili, iż potrafią dogadać się z Donaldem Trumpem, ale pojawiają się pytania, czy nie woleliby z Kamalą Harris. Dużego wsparcia od Ameryki wciąż potrzebuje Ukraina, która walczy z Rosją.