Prawdopodobnie wiecie, iż ogromna ustawa energetyczna jest pośpiesznie przepychana przez parlament przez nasz fałszywy "konserwatywny" rząd w ciągu pierwszych dwóch dni powrotu naszych parlamentarzystów z hojnej letniej przerwy. Projekt ustawy ma 446 stron i jest napisany gęstą, w dużej mierze niezrozumiałą dla wszystkich normalnego człowieka legalizacją.
Ponadto wiele klauzul w ustawie o energii odnosi się do innych wcześniejszych aktów prawnych. Tak więc, aby w pełni zrozumieć projekt ustawy, musiałbyś przeczytać co najmniej tysiąc stron gęstego legalistycznego żargonu. mówi David Craig, autor There is No Climate Crisis i autor poniższego artykułu.
Biorąc pod uwagę, iż nasi posłowie właśnie przyjęli projekt ustawy, a zaledwie dziewięciu głosowało przeciw, należy założyć, iż spędzili wakacje na pilnym czytaniu projektu ustawy i innych odpowiednich przepisów, aby w pełni zrozumieć, za czym głosowali.
Oto pełny tytuł ustawy:
"Projekt ustawy o wytwarzaniu i bezpieczeństwie energetycznym oraz regulacji rynku energii, w tym przepis o koncesjonowaniu na przesył i składowanie dwutlenku węgla; o umowach handlowych dotyczących przemysłowego wychwytywania i składowania dwutlenku węgla oraz produkcji wodoru; o nowych technologiach, w tym niskoemisyjnych systemach grzewczych i testach sieci wodorowych; o Niezależnym Operatorze i Planiście Systemu; o kodeksach przemysłu gazowego i elektroenergetycznego; o sieciach ciepłowniczych; o inteligentnych urządzeniach energetycznych i kontroli obciążenia; o charakterystyce energetycznej pomieszczeń; o odporności podstawowego sektora paliwowego; o produkcji energii na morzu, w tym o ochronie środowiska, licencjonowaniu i likwidacji; na temat cywilnego sektora jądrowego, w tym cywilnego posterunku jądrowego; oraz w celach powiązanych"
Jak zobaczycie, ten legislacyjny potwór obejmuje bardzo wiele obszarów – produkcję energii, regulację rynku energii, emisję spalin2 transport i składowanie, wychwytywanie dwutlenku węgla, produkcja wodoru, niskoemisyjne systemy ogrzewania, próby sieci wodorowych, sieci ciepłownicze, inteligentne urządzenia, kontrola obciążenia, charakterystyka energetyczna obiektów przemysłowych i mieszkalnych, produkcja energii morskiej i cywilny sektor jądrowy. Musimy być uważani za szczęśliwych w Wielkiej Brytanii, iż posłowie mają tak silną etykę pracy i tak głębokie zrozumienie wszystkich tych różnych kwestii, aby móc głosować za nową ustawą energetyczną, wiedząc dokładnie, za czym głosują.
Życie jest zbyt krótkie, aby normalny człowiek mógł je przeczytać i spróbować zrozumieć tę masową obrzydliwość niemal nieprzeniknionej legalizacji. Ale oto kilka ciekawostek wyboru, które myślę, iż rozumiem.
Projekt ustawy wyjaśnia, czym jest "inteligentny licznik":
"inteligentne urządzenie energetyczne" oznacza urządzenie, które jest w stanie regulować natychmiastowy lub przyszły przepływ energii elektrycznej do lub z siebie lub z innego urządzenia w odpowiedzi na sygnał sterowania obciążeniem; oraz obejmuje wszelkie oprogramowanie lub inne systemy, które umożliwiają lub ułatwiają regulację w odpowiedzi na sygnał.
Wydaje się więc, iż teoretycy spiskowi po raz kolejny mieli rację – kluczowym celem "inteligentnych liczników" jest nie tylko pomiar zużycia energii, ale także umożliwienie dostawcom energii kontrolowania, ile energii możemy zużywać dzięki "sygnału kontroli obciążenia".
Co więcej, władze będą mogły użyć "rozsądnej siły", aby wejść do dowolnego domu lub lokalu, aby upewnić się, iż mamy zainstalowane zatwierdzone "inteligentne liczniki":
Wymaganie od osób przedstawienia organom egzekwowania prawa dowodu ich zgodności; przyznanie uprawnień do wejścia, w tym przy użyciu uzasadnionej siły.
Wszystkie liczniki energii elektrycznej i gazu mają terminy, do których należy je wymienić. Z tego, co czytałem, projekt ustawy daje przedstawicielom firm energetycznych prawo do wejścia do dowolnego domu, z ochroną policyjną, jeżeli jest to wymagane, w celu zastąpienia tradycyjnych liczników pod koniec ich życia inteligentnymi licznikami. Ponownie, można użyć "rozsądnej siły".
Projekt ustawy daje rządowi prawo do zmuszenia nas do przeprowadzenia oceny energetycznej dla dowolnego lokalu:
Sekretarz Stanu może wydawać rozporządzenia w każdym z tych celów: a) umożliwianie lub wymaganie oceny, certyfikacji i publikacji zużycia energii lub efektywności energetycznej pomieszczeń;
Możemy zostać ukarani grzywną w wysokości do 15 000 funtów lub grozić nam rok więzienia za niespełnienie jakichkolwiek przyszłych poziomów wydajności energetycznej nałożonych przez rząd:
Przepisy dotyczące charakterystyki energetycznej mogą przewidywać nakładanie przez organy egzekucyjne sankcji cywilnych w przypadkach objętych podsekcją (1)(b), (c) lub (d); Ale przepisy nie mogą przewidywać kary cywilnej przekraczającej 15 000 funtów.
Pod całkowicie mylącym tytułem "Systemy możliwości oszczędności energii" władze mogą zmusić każdą osobę lub przedsiębiorstwo do dokonania oszczędności energii, pod groźbą kryminalizacji za nieprzestrzeganie:
Sekretarz Stanu może w drodze rozporządzeń ("rozporządzenia ESOS") przewidzieć ustanowienie i funkcjonowanie jednego lub więcej systemów możliwości oszczędzania energii. "System możliwości oszczędności energii" jest systemem, w ramach którego obowiązki 30 są nakładane na przedsiębiorstwa, do których system ma zastosowanie do jednego lub więcej celów ESOS.
Mógłbym wymieniać dalej. Ale wyobrażam sobie, iż już masz obraz. Ta "ustawa energetyczna" tworzy środki, dzięki którym jakiś nadęty mini-dyktator sektora publicznego mógłby zdobyć władzę kontrolowania nas w sposób, który większość ludzi uznałaby za całkowicie nie do przyjęcia. Jednak nasi bezużyteczni posłowie przyjęli ustawę ogromną większością głosów, a Lordowie mają zamiar zrobić to samo.
Gdyby rzeczywiście istniał "kryzys klimatyczny" spowodowany przez ludzi spalających paliwa kopalne i zagrażających istnieniu rasy ludzkiej, jak wielokrotnie twierdzi BBC i inni jej podobni, można argumentować, iż niektóre środki zawarte w ustawie mogą być uzasadnione. Ale biorąc pod uwagę, iż zmiany w atmosferycznym CO2 poziomy mają niewielki lub żaden wpływ na temperatury Ziemi, ponieważ Wielka Brytania przyczynia się tylko do mniej niż 1% światowego CO2 oraz iż kraje rozwijające się, takie jak Indie i Chiny, zwiększają swój poziom emisji CO2 produkcji o więcej rocznie niż całkowity CO w Wielkiej Brytanii2 Tworzymy totalitarny reżim, który będzie ingerował w życie ludzi, ograniczał ich wolności, niszczył brytyjską gospodarkę i niszczył nasz kraj, aby rozwiązać problem, który choćby nie istnieje, a gdyby istniał, to i tak nie zostałby rozwiązany przez nasze działanie.
A jeżeli obawiasz się, iż ten horror doprowadzi do natrętnego, opresyjnego państwa policyjnego pod rządami torysów, wyobraź sobie, jak będzie to wykorzystywane i nadużywane przez Eda Milibanda i fanatyków klimatycznych w następnym rządzie Partii Pracy.
David Craig jest autorem książki There is No Climate Crisis, dostępnej w formie e-booka lub w miękkiej oprawie od Amazon.
Na platformie X.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://expose-news.com/