ЕС хочет читать ваши сообщения. Это конец шифрования, каким мы его знаем!

dailyblitz.de 3 часы назад

Unia Europejska forsuje projekt, który może na zawsze zmienić krajobraz cyfrowej prywatności w Europie. Pod pretekstem walki z przestępczością, Bruksela pracuje nad regulacjami znanymi jako „chat control”, które w praktyce mogą oznaczać koniec poufności naszych rozmów na popularnych komunikatorach, takich jak WhatsApp, Messenger czy Signal. Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa i obrońcy praw cyfrowych biją na alarm, ostrzegając przed stworzeniem systemu masowej inwigilacji, którego skutki odczujemy wszyscy.

Propozycja Komisji Europejskiej zakłada nałożenie na firmy technologiczne obowiązku skanowania prywatnych, szyfrowanych wiadomości użytkowników w poszukiwaniu nielegalnych treści, głównie materiałów związanych z wykorzystywaniem dzieci. Choć cel jest szczytny, metoda jego osiągnięcia budzi ogromne kontrowersje. Aby system mógł działać, konieczne będzie osłabienie lub całkowite złamanie szyfrowania end-to-end, które dziś stanowi fundament bezpieczeństwa cyfrowej komunikacji. To otwiera puszkę Pandory, zagrażając nie tylko prywatności, ale i bezpieczeństwu milionów obywateli UE.

Czym jest „chat control” i dlaczego zagraża Twojej prywatności?

Projekt „chat control” to potoczna nazwa propozycji legislacyjnej, która ma na celu zapobieganie i zwalczanie niegodziwego traktowania dzieci w celach seksualnych w internecie. W teorii, nowe prawo ma dać służbom narzędzia do identyfikowania i usuwania szkodliwych treści. W praktyce jednak, jego wdrożenie wymagałoby od dostawców usług komunikacyjnych, takich jak Meta (właściciel WhatsAppa i Messengera) czy twórcy Signala, wbudowania mechanizmów skanujących w swoje aplikacje.

Problem polega na tym, iż w tej chwili stosowane szyfrowanie end-to-end gwarantuje, iż tylko nadawca i odbiorca mogą odczytać treść wiadomości. Nikt inny – choćby dostawca usługi – nie ma do niej dostępu. Aby umożliwić skanowanie, firmy musiałyby stworzyć tzw. „tylne drzwi” (backdoors) w swoich systemach. Oznacza to celowe wprowadzenie luki w zabezpieczeniach, która pozwoliłaby algorytmom (a potencjalnie także ludziom) analizować treść naszych rozmów, zdjęć i przesyłanych plików. To fundamentalne podważenie zaufania, na którym opiera się bezpieczna komunikacja w sieci.

Konsekwencje są daleko idące. Skanowaniu podlegałyby nie tylko wiadomości osób podejrzanych o przestępstwa, ale komunikacja absolutnie wszystkich użytkowników. To oznacza, iż Twoje prywatne rozmowy z rodziną, poufne dokumenty firmowe czy dane medyczne mogłyby zostać przeanalizowane przez zautomatyzowany system, który, jak każdy algorytm, jest podatny na błędy i fałszywe alarmy.

Tylne drzwi do szyfrowania. Eksperci alarmują: to zaproszenie dla hakerów

Specjaliści od kryptografii i cyberbezpieczeństwa są zgodni: nie da się stworzyć bezpiecznych „tylnych drzwi”. Każda celowo wprowadzona luka w systemie szyfrowania jest potencjalnym celem dla cyberprzestępców, obcych wywiadów i reżimów autorytarnych. Bruce Schneier, światowej sławy ekspert ds. bezpieczeństwa, wielokrotnie podkreślał, iż nie da się stworzyć tylnych drzwi tylko dla „tych dobrych”. Gdy tylko taki mechanizm powstanie, staje się kwestią czasu, kiedy zostanie on wykorzystany przez niepowołane osoby.

Twórcy aplikacji takich jak Signal i Threema już zapowiedzieli, iż prędzej wycofają swoje usługi z rynku europejskiego, niż zgodzą się na osłabienie szyfrowania. Ich zdaniem, wprowadzenie obowiązkowego skanowania zniszczyłoby fundamenty ich działalności, oparte na gwarancji prywatności i bezpieczeństwa. Osłabienie szyfrowania dla wszystkich w celu wyłapania nielicznych przestępców jest, według nich, podejściem nieproporcjonalnym i skrajnie niebezpiecznym. W praktyce oznacza to, iż miliony uczciwych obywateli stracą bezpieczne narzędzie komunikacji, stając się bardziej podatnymi na ataki hakerskie, kradzież tożsamości i szpiegostwo korporacyjne.

Wprowadzenie takiego prawa byłoby cyfrowym precedensem na skalę światową. Europa, która do tej pory była postrzegana jako lider w dziedzinie ochrony danych osobowych (dzięki RODO), mogłaby stać się regionem, w którym państwowy nadzór nad komunikacją jest usankcjonowany prawnie. To prosta droga do erozji zaufania do technologii i instytucji publicznych.

Kto znajdzie się na celowniku? System obejmie wszystkich, nie tylko przestępców

Politycy i zwolennicy regulacji zapewniają, iż celem są wyłącznie przestępcy. Jednak natura proponowanego rozwiązania sprawia, iż jest to niemożliwe. System skanowania, aby być skutecznym z punktu widzenia jego twórców, musi objąć absolutnie wszystkich użytkowników. Nie ma technicznej możliwości, aby ograniczyć jego działanie tylko do osób podejrzanych. Oznacza to, iż każda wysłana przez Ciebie wiadomość, zdjęcie czy plik będzie potencjalnie podlegać analizie.

Organizacja European Digital Rights (EDRi) ostrzega, iż jest to równoznaczne z traktowaniem każdego obywatela jako potencjalnego podejrzanego. To odwrócenie fundamentalnej zasady domniemania niewinności. Co więcej, algorytmy skanujące nie są nieomylne. Mogą błędnie zinterpretować żart, sarkastyczną uwagę czy zdjęcie z wakacji jako treść podejrzaną, uruchamiając procedury, które mogą prowadzić do poważnych i nieodwracalnych konsekwencji dla niewinnych osób – od blokady konta po wszczęcie postępowania karnego.

Obrońcy praw cyfrowych podkreślają, iż walka z przestępczością jest niezwykle ważna, ale nie może odbywać się kosztem fundamentalnych praw i wolności obywatelskich. Istnieją inne, mniej inwazyjne metody, takie jak wzmacnianie międzynarodowej współpracy służb, edukacja czy praca operacyjna. Propozycja „chat control” wybiera drogę na skróty, która w długofalowej perspektywie może przynieść więcej szkody niż pożytku, tworząc infrastrukturę do masowej kontroli, która w przyszłości może zostać wykorzystana do zupełnie innych celów.

Protesty narastają, ale czas ucieka. Jaka przyszłość czeka Europę?

Propozycja Komisji Europejskiej spotkała się z potężną falą krytyki. Dziesiątki organizacji pozarządowych, eksperci ds. bezpieczeństwa, naukowcy i firmy technologiczne podpisały listy otwarte, wzywając do odrzucenia projektu. Również na poziomie politycznym pojawiają się pęknięcia. Kraje takie jak Niemcy, Austria, Holandia czy Polska wyraziły poważne zastrzeżenia co do zgodności regulacji z prawami podstawowymi UE, w tym z prawem do prywatności i ochrony danych.

Mimo to presja polityczna, aby przyjąć przepisy, jest ogromna. Decyzje w tej sprawie mogą zapaść jeszcze w tym roku, a wynik tych negocjacji zadecyduje o przyszłości cyfrowej wolności w Europie. jeżeli zwolennicy „chat control” postawią na swoim, staniemy w obliczu rzeczywistości, w której prywatna, szyfrowana komunikacja przestanie istnieć. Każda nasza rozmowa będzie mogła być podsłuchana, a zaufanie do cyfrowego świata legnie w gruzach.

To najważniejszy moment dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej. To, co dziś wydaje się techniczną debatą ekspertów, jutro może stać się narzędziem kontroli o niespotykanej dotąd skali. Stawką jest nie tylko bezpieczeństwo naszych danych, ale fundament demokratycznego społeczeństwa, w którym obywatele mają prawo do prywatności i poufności swojej korespondencji.

Continued here:
UE chce czytać Twoje wiadomości. To koniec szyfrowania, jakie znamy!

Читать всю статью