W Bułgarii trwa gorąca debata o przyjęciu euro. Partie opozycyjne – Odrodzenie i Wielkość – domagają się przeprowadzenia ogólnonarodowego referendum w tej sprawie. Twierdzą, iż tak ważna decyzja nie może zapaść bez udziału obywateli.
Władze zmierzają w stronę euro bezpośrednio, powołując się na obowiązki wynikające z członkostwa w Unii Europejskiej. Opozycja alarmuje: to pomijanie głosu narodu i zagrożenie dla suwerenności kraju.
Odrodzenie, czyli najgłośniejszy dziś głos antyeuropejski w bułgarskim parlamencie, zdobyło w ostatnich wyborach 33 mandaty w 240-osobowym Zgromadzeniu Narodowym. To trzecia siła polityczna w kraju – partia, która łączy retorykę nacjonalistyczną, eurosceptyczną i antysystemową. Choć formalnie znajduje się w opozycji, jej działania mają znaczący wpływ na opinię publiczną. Od miesięcy organizuje protesty przeciwko euro i nawołuje do powszechnego sprzeciwu wobec unijnych mechanizmów.
Wielkość to nowy, ale gwałtownie rosnący gracz na scenie politycznej. Choć początkowo nie przekroczyła progu wyborczego, po interwencji Sądu Konstytucyjnego partia weszła do parlamentu z 10 mandatami. Również znajduje się w opozycji i ściśle współpracuje z Odrodzeniem, szczególnie w tematach dotyczących polityki monetarnej i relacji z Unią Europejską. Obie partie razem mają dziś 43 mandaty i stanowią zwartą opozycyjną siłę, krytykującą rząd Żelijazkowa za zbytnią uległość wobec Brukseli.
Gdy rząd oficjalnie potwierdził, iż Bułgaria może dołączyć do strefy euro już 1 stycznia 2026 roku, Odrodzenie uznało to za przekroczenie czerwonej linii. Lider partii zapowiedział inicjatywę referendalną i wezwał obywateli do protestu. Co więcej, przedstawiciele Odrodzenia wzięli udział w manifestacji w Brukseli – przed budynkiem Parlamentu Europejskiego – aby wyrazić sprzeciw wobec dalszej integracji bez demokratycznej zgody narodu. Wielkość poparła te działania, wysyłając własnych reprezentantów do belgijskiej stolicy.
Obie partie nie tylko sprzeciwiają się euro, ale też aktywnie próbują wpływać na bieg wydarzeń w parlamencie. W kwietniu bieżacego roku wspólnie złożyły wniosek o wotum nieufności wobec rządu – choć ostatecznie został odrzucony, ich działanie było jasnym sygnałem politycznego oporu. Argumentowały, iż rząd nie ma społecznego mandatu do prowadzenia rozmów o euro w zamkniętych gabinetach.
Choć ich liczebność nie pozwala na przejęcie władzy, ich wpływ społeczny rośnie. Temat euro podzielił Bułgarię – z jednej strony mamy Komisję Europejską i Europejski Bank Centralny, które w konwergencyjnych raportach dały zielone światło, a z drugiej – znaczącą część obywateli obawiających się wzrostu cen, spadku wartości oszczędności i utraty kontroli nad gospodarką.
Zbliżające się posiedzenia Rady do Spraw Gospodarczych i Finansowych (ECOFIN) mają przynieść ostateczne decyzje w sprawie wejścia Bułgarii do strefy euro. Tymczasem Odrodzenie i Wielkość nie zamierzają milczeć – zapowiadają kolejne protesty, kolejne wnioski parlamentarne i dalszy opór wobec tego, co nazywają „cichym podporządkowaniem się Brukseli”. To nie tylko walka o walutę, ale też o polityczny kierunek całego kraju.