Господин Премьер-министр,

pawelkasprzak.pl 3 месяцы назад

a myślałem, iż już nie spróbuję odezwać się publicznie… Już niczego nie chcę się od Pana domagać, bo to nie ma sensu. Ale chcę, żeby coś wreszcie „wziął Pan na klatę”, przybierając te swoje pozy twardziela i realisty.

Jest Pan twórcą jednej z najbardziej antydemokratycznych partii, spośród tych, które znam. Jej feudalnych obyczajów nadawania stanowisk i miejsc biorących, wycinania skrzydeł i każdego, kto mógłby kiedyś zagrozić pozycji lidera. Pańska partia istotnie nie istnieje dziś bez Pana. Kiedy schedę po Panu przejmowała na czas Pańskiego wyjazdu Ewa Kopacz, mówił Pan, iż władzę się bierze, a nie o nią prosi. O swoją obecną władzę poprosił Pan jednak. I dostał ją Pan w uczciwych wyborach, dzięki niesłychanej mobilizacji i bardzo świadomej determinacji, by w Polsce rządził właśnie Pan, „mąż opatrznościowy”. Wiem o tym bardzo dobrze, bo sam kandydowałem niejako przeciw Panu – i dostałem promil głosów.

Jako „mąż opatrznościowy” podjął Pan wiele decyzji. Np. tę, iż reforma traktatowa UE „idzie za daleko” i iż Polska(!) jest przeciw. Albo tę, iż unijna polityka imigracyjna jest do bani i znów Polska jest przeciw – tym razem solidarnie z Orbanem. Nie znam nikogo, kto mógłby mieć wpływ na te Pańskie decyzje. We mnie budzą one wstręt. Między innymi dlatego, iż dokładnie tak, jak robił to PiS, są one dyktowane wyłącznie wewnętrzną polityką, a dokładniej – interesem kampanii wyborczej.

Zdecydował Pan również kontynuować politykę PiS na białoruskiej granicy. Utrzymać w mocy nielegalne rozporządzenie o wywózkach i je prowadzić. Dziś to Pański rząd ma sumieniu potwierdzoną ofiarę śmiertelną. Człowiek, który odpowiada za to osobiście jako minister nadzorujący służby, jest jedynką na Pańskiej wyborczej liście. Kolejnym Pańskim wasalem obdarowanym lennem. Jedna ofiara to nic w porównaniu z kilkudziesięcioma z czasu rządów PiS. Ale także w tym przypadku robi Pan dokładnie to, co robili oni. Człowiek, który zginął na granicy – wbrew temu, co Pan uporczywie powtarza – nie jest ofiarą wojny Polski z Łukaszenką i Putinem. Jest ofiarą naszej polskiej wyborczej wojenki. Żadne z działań na granicy nie zatrzyma i nie rozwiąże problemu migracji. Wie Pan o tym dobrze. Pańskie prężenie muskułów pod rozpiętą białą koszulą, Pańskie „opatrznościowe” zapewnienia, iż o wszystko zatroszczy się Pan „osobiście”, nie mają związku z Łukaszenką i hybrydową wojną – to jest pisowskie z ducha granie na najgorszych instynktach. Łatwo znaleźć na to mocniejsze określenia.

Nie, nie mówię „wpuścić wszystkich”. Mówię, iż szczelna granica praworządnego państwa, w którym chciałbym żyć, nie zabija. Że zamknięta strefa służy wyłącznie bandytom. I iż nie o wojnę wydaną Europie tu chodzi – bo choć ta wojna trwa, to nie jej służą zasieki, wywózki i propaganda wzmagająca społeczne lęki, a kiedy trzeba również rasową nienawiść. Mówię, iż ludzie z odległych państw cierpią i giną na wojnie jednej Polski z drugą. Do tego doszliśmy, iż godzimy się na to – Polacy z jednej strony i z drugiej – trudno, niech giną, byleby nasi wygrali. O nic innego tu nigdy nie chodziło i nie chodzi – chodzi wyłącznie o „polityczne złoto”, na które cieszył się Morawiecki i po które Pan wyciąga ręce.

Kłamie Pan w żywe oczy, podkreślając ataki na polskich żołnierzy. Panie Premierze, pan przecież „haratał w gałę”, prawda? Nigdy Pan nie był na meczu? Nie widział Pan żadnej „żylety”? Nie wie Pan, ilu ludzi się na niej mieści, jacy są, nie widział Pan i nie słyszał o zadymach z użyciem maczet, kastetów i bejsboli? Żaden z „ekscesów” na granicy nie może się z tym równać. „Idziemy po was” powiedział kiedyś w związku z tym były minister Sienkiewicz, w tej chwili kolejna jedynka na Pańskiej liście. Jakoś jednak nie poszedł. Podobnie nikt nie pójdzie na wojnę na wschodniej granicy – to jawna bzdura.

Wierzy Pan we własną „misję opatrznościową” nie tylko w Polsce, ale i globalnie, również w Europie. Pan wie, jak powstrzymać populistów wspieranych z Kremla. Wie Pan, iż należy mówić i robić to, co oni. Więc np. głosować przeciw unijnym reformom. Tak chciałby Łukaszenka. W Polsce tymczasem na białoruskim pograniczu spełnia Pan jego kolejne marzenie. Jego propaganda mówi „patrzcie, oni tylko gadają o demokracji, a robią to samo, co my”. „My walimy w pysk, zamykamy w najgorszych tiurmach, zabijamy – szczerze, po słowiańsku, po trzech setach. A oni, te zakłamane gnidy, robią to cichcem, z gębami pełnymi frazesów o demokracji i prawach człowieka”. Wie Pan, ja bym nie chciał, żeby lustro przede mną trzymał ktoś, jak Łukaszenka. Ale to Pan jest twardy. I kiedyś będzie Pan musiał przebić Brauna, nie tylko Kaczyńskiego. Co Pan wtedy powie i zrobi?

Kiedy PiS uchwalał strefę na granicy, powołując się na tę samą ustawę, z której Pan dziś z ostentacją korzysta, marzyła mi się Polska, w której obywatelski ruch, świadomy swoich politycznych celów, jest w stanie to bezprawie zatrzymać obywatelskim nieposłuszeństwem. Bezprawie każdej władzy. Narzucając każdemu z rządzących reguły i ograniczenia. Ma Pan rację, jestem tylko marzycielem, choć ciężko się nad tym marzeniem napracowałem, płacąc za nie niemało. Przegrałem.

Jestem od Pana o cztery lata młodszy, więc z pewnością zna Pan siłę patriotyzmu charakterystyczną dla tych odchodzących już pokoleń. Bycie Polakiem jest składnikiem mojej własnej tożsamości nieusuwalnym bez bólu, który zdążyłem też przeżyć. Nie mam na kogo głosować. Ale to pół biedy. Ilekroć się odezwę, zewsząd słyszę „odczep się od Tuska”. To zaś powoduje, iż mojej Polski nie ma. Nie zdołał tego sprawić Kaczyński, sprawił to Pan. Chcę, żeby Pan to wiedział.

Paweł Kasprzak, Obywatele RP

Читать всю статью