Глава ISP об избирателях Навроцкого: они проголосовали за него, даже стиснув зубы

natemat.pl 2 дни назад
– On nie pogodzi Polaków. Nie sądzę, żeby Nawrocki mógł zrobić cokolwiek, żeby skleić Polskę – mówi naTemat dr Jacek Kucharczyk, socjolog, prezes Instytutu Spraw Publicznych. Jest zszokowany poparciem dla Karola Nawrockiego wśród młodych ludzi. Ale dlaczego wyborców obywatelskiego kandydata PiS nie ruszały żadne afery z nim związane? Jaki obraz społeczeństwa wyłania się po wyborach prezydenckich?


Największy szok dla Pana?


Dr Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych: Sam wynik wyborów!


Szczególnie mnie zaszokowało poparcie dla Nawrockiego wśród ludzi młodych. Nie tylko tych najmłodszych, ale także w grupie między 30 a 40 lat. Młodzi byli bardzo zmobilizowani, frekwencja wśród nich była bardzo wysoka. I jednocześnie zdecydowali się poprzeć kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Partii, wobec której młodzi mieli wiele zarzutów, a poparcie dla PiS-u w tej grupie było od dawna bardzo niskie.

Dlaczego młodzi tak głosowali?


Myślę, iż był to głos bardziej na Konfederację niż na Nawrockiego czy na PiS. To byli ludzie, którzy głosowali na Mentzena lub Brauna w pierwszej turze. Fakt, iż Nawrocki pokazał się jako osoba, która akceptuje wszystkie postulaty Mentzena przekonał także wyborców tych dwóch kandydatów.

Kampania Nawrockiego, szczególnie w ostatnich dwóch tygodniach, była w dużej mierze nastawiona na pozyskiwanie głosów pozostałych kandydatów prawicowych, co jak widać okazało się skuteczne. Głos młodych na skrajną prawicę wydaje się jednak dosyć szokujący, bo to on de facto przeważył o wynikach tych wyborów.

Objawiła nam się nowa Polska, choć ciągle tak samo rozbita.

Rzeczywiście. Ona jest nowa, stara, bo Polska pozostaje bardzo podzielona. Tak jak przed wyborami, tak i po wyborach. Trzeba zauważyć, iż mimo iż z jednej strony Nawrocki zdobył więcej głosów niż jakikolwiek inny prezydent w historii polskiej demokracji, to jednocześnie ten margines zwycięstwa był także bardzo mały, najmniejszy w historii wyborów prezydenckich.

Nawrocki mówił po ogłoszeniu exit polls: "Wierzę, iż jutro obudzimy się wszyscy z naszym prezydentem Karolem Nawrockim, który poskłada na pół pękniętą Polskę". Jak niby miałby to zrobić?

To powyborcza retoryka. Nie sądzę, żeby Nawrocki mógł zrobić cokolwiek, żeby skleić Polskę. On może skleić PiS z Konfederacją i pewnie będzie patronował takiej możliwej koalicji w wyborach 2027. Ewentualnie wcześniejszych, gdyby miało nastąpić jakieś załamanie obecnej koalicji.

Natomiast on nie pogodzi Polaków, bo dla tej strony, która głosowała na Trzaskowskiego, pozostanie chuliganem, który brał udział w kibolskich ustawkach i człowiekiem o bardzo mętnej, być może kryminalnej, przeszłości. Myślę, iż Nawrocki tego wizerunku nie zmieni.

Ludzie, którzy głosowali na Trzaskowskiego, są przerażeni już nie tylko tym, iż kandydat PiS-u wygrał, ale iż osoba o takiej przeszłości i takiej osobowości będzie teraz reprezentować Polskę. Nie widzę więc możliwości, żeby Nawrocki mógł w jakikolwiek sposób skleić Polskę.

Tylu Polaków zadaje sobie dziś to pytanie. Dlaczego nic, żadne afery i szokujące fakty z przeszłości Nawrockiego, nie poruszyły jego wyborców? Dlaczego go wybielali? Dlaczego wszystko mu darowali? Co się stało z naszym społeczeństwem?

Duża część wyborców Nawrockiego, a może choćby wszyscy, po prostu uważała, iż te wszystkie informacje są niewiarygodne. Czerpali wiadomości z internetu, gdzie media społecznościowe bardzo skutecznie robią ludziom chaos w mózgu, czyli wprowadzają taki zamęt informacyjny, iż część wyborców po prostu nie wie, w co ma wierzyć i nie wie, co jest wiarygodne.

Poza tym tak zwane media tożsamościowe, czyli media sprzyjające PiS-owi, także powtarzały, iż te bardzo alarmujące informacje na temat przeszłości Nawrockiego to po prostu przykład brudnej kampanii wyborczej. I tak wyborcy prawicowi to potraktowali.

Oczywiście te informacje były wiarygodne dla większości wyborców Trzaskowskiego i prawdopodobnie ich zmobilizowały do głosowania. Natomiast kompletnie nie przekonały wyborców Nawrockiego.

Tak po ludzku trudno to pojąć. Ok, jest chaos informacyjny, ale część społeczeństwa od razu wie, iż coś jest nie tak, iż tego jest za dużo, iż nie chcą prezydenta, który tak się zachowuje. Dlaczego do części narodu kompletnie to nie docierało?

Część wyborców myślała, iż choćby jeżeli po części jest to prawda, to Nawrocki reprezentuje taką wizję Polski, do jakiej jest im bliżej. To znaczy skrajnie konserwatywną, sprzeciwiającą się prawom mniejszości, czy prawom kobiet. I dlatego zagłosowali na niego, choćby jeżeli z zaciśniętymi zębami.

Widzieliśmy to zresztą w sondażu CBOS. Część wyborców PiS-u choćby mówiła, iż to, co Nawrocki zrobił w sprawie mieszkania, jest nieuczciwe, ale jednocześnie uznali, iż to nie dyskredytuje go jako kandydata na prezydenta. Wiele zostało mu więc wybaczone.

Pamiętam, jak jeden z dziennikarzy usłyszał od uczestnika Marszu Nawrockiego 25 maja: "Nieważne czy uczciwy, czy nie, ważne, iż wierzy w Boga".



To bardzo dużo mówi.

Tak. Trzaskowskiego przedstawiono nie tylko jako wroga Kościoła, ale jako osobistego wroga Pana Boga. A Nawrockiego jako obrońcę katolicyzmu i religii. I taka wizja przemówiła do części konserwatywnych wyborców, w tym do starszych osób, które mogłyby zrazić informacje, iż kandydat na prezydenta brał udział ustawkach kibolskich. Wtedy usłyszeli słowa prezydenta Dudy, który adekwatnie znormalizował przemoc stadionową i który zbagatelizował informacje o chuligańskich wyczynach Nawrockiego.

Jednocześnie Kościół katolicki na różne sposoby wspierał kandydata PiS. Biskupom i proboszczom najwyraźniej nie przeszkadzały informacje o mętnej przeszłości Nawrockiego, bo w ich interesie było, żeby to on wygrał. Na przykład, żeby jakieś pomysły polityków obecnej koalicji, np. takie, które miałyby ograniczyć finansowanie Kościoła, nie mogły wejść w życie.

To była duża presja na wyborców. Kościół wspierał Nawrockiego jak mógł nie tylko z przekonań ideologicznych, ale także we własnym interesie. A przynajmniej milczał w sprawie wątpliwości co do jego kręgosłupa moralnego.

Największa pana gorycz po tych wyborach?


Że podczas kampanii Trzaskowskiego nie udało mu się dotrzeć do wyborców z mniejszych miasteczek czy wsi. Nawrocki, ale także inni kandydaci prawicowi, potrafili w tych miejscowościach być bliżej ludzi. choćby kiedy Rafał Trzaskowski podróżował po Polsce, to często na spotkaniach miało się wrażenie, jakby między nim a ludźmi były jakieś bariery.

Natomiast Nawrocki potrafił skutecznie się zaprezentować ludziom jako kandydat ludowy. Coś, co Trzaskowski próbował robić, ale nie do końca mu się to udało.

Jednocześnie uważam, iż po stronie demokratycznej nie było lepszego kandydata, tylko pewnie lepiej można było zaprojektować jego kampanię wyborczą i wcześniej zacząć mówić o pozytywnych stronach jego wizji Polski. Usłyszeliśmy to podczas marszu 25 maja w Warszawie, ale wcześniej tego brakowało.

Z drugiej strony trzeba pamiętać o ogromnej sile dezinformacji, której użyto przeciwko Trzaskowskiemu i wobec której my, jako społeczeństwo, jesteśmy w dużej mierze bezradni. Mimo walki z dezinformacją ona jest wszechobecna i ma ogromny wpływ na naszą politykę.

Jak można podsumować to, co się stało?


Wynik wyborów to wyraz niezadowolenia z polityki koalicji rządzącej, ale jednocześnie pokazuje, jak daleko duża część polskich wyborców przesunęła się na prawo. I iż mamy głębszy kryzys wartości liberalno-demokratycznych w dużej części polskiego społeczeństwa, szczególnie wśród młodych mężczyzn.

Nastąpił zwrot w prawo, który PiS bardzo mocno wzmacniał, kiedy przez osiem lat miał w ręku instrumenty władzy, m.in. przez działania Instytutu Pamięci Narodowej oraz innych bardzo konserwatywnych organizacji, które lansowały pewną wizję Polski. Te wartości prawicowo-konserwatywne i nacjonalistyczne uległy wzmocnieniu w polskim społeczeństwie i wybór Karola Nawrockiego to między innymi rezultat tego przesunięcia się wartości.

Dalsza część artykułu poniżej:


Kobiety głosowały za Trzaskowskim, ale okazało się, iż na Mentzena również. Co to pokazuje o zmianach w społeczeństwie?

Wśród kobiet Trzaskowski wygrał bardzo jednoznacznie. Zresztą podobnie jak koalicja w 2023 roku. Nawrocki adekwatnie nie miał żadnej oferty dla kobiet, choć mówił "Polki i Polacy". PiS już się tego nauczył. W jego przypadku o poparciu kobiet prawdopodobnie zadecydowały względy ideologiczne czy religijne.

Natomiast jeżeli chodzi o kobiety głosujące na Mentzena, to myślę, iż był to gest antysystemowy, odwołujący się do "wolnościowej" retoryki tego polityka.

W niektórych gminach Nawrocki zdobył ponad 90 proc. głosów. Trzaskowski nie zdobył choćby 80 proc. w dużych miastach, na które liczono. Czego tu zabrakło?

Widać, iż część wyborców, która poszła głosować w 2023 roku, tym razem nie zagłosowała, czyli nastąpiła demobilizacja, która najwyraźniej dotknęła Trzaskowskiego. Wiemy, iż w dużej części społeczeństwa – szczególnie wśród ludzi młodych – już po utworzeniu nowego koalicyjnego rządu utrzymywał się wysoki poziom niezadowolenia z polskiej polityki i duży poziom krytycyzmu wobec władzy.

Zapewne część tamtych wyborców nie chciała głosować na Nawrockiego, ale zabrakło ich głosu na Trzaskowskiego. Nie udało się stworzyć podobnej mobilizacji jak w 2023 roku, chociaż frekwencja była wysoka. Ale niewystarczająco wysoka, żeby uratować kandydaturę Trzaskowskiego.

Imigranci, uchodźcy z Ukrainy... Widzieliśmy, co się działo w wielu gminach, jak protestowali przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców. Jaki to mogło mieć wpływ na społeczeństwo?

No pewno niechęć do uchodźców z Ukrainy i imigrantów odegrała jakąś rolę. Najbardziej wyraźnie było to widoczne wśród wyborców Konfederacji, ale generalnie w społeczeństwie polskim wzmocniły się postawy ksenofobiczne. To miało wpływ na to, jak głosowali wyborcy.

Nie sądzę jednak, żeby to kwestia migrantów przesądziła o rezultacie wyborów. Myślę, iż zdecydowało o nim krytyczne nastawienie wobec obecnej koalicji rządzącej i to, iż nie zrealizowała ona wielu swoich obietnic. Choć jednocześnie oczekiwania wobec niej często były sprzeczne. Jedni uważali, iż koalicja nie dość gwałtownie rozlicza się ze zmianami w sądach, a inni uważali, iż zajmuje się tylko walką o sądy, a inne rzeczy lekceważy. Kandydaci prawicowi, ale także Zandberg, umiejętnie to niezadowolenie podsycali.

Co teraz? Czy Nawrocki może nas czymś zaskoczyć? Na przykład przed wyborami 2027 PiS będzie chciał pokazać, iż nie jest taki straszny, jak odbierano go w kampanii?

Ja tego nie widzę. Myślę, iż prezydent będzie trzymał twardą linię wobec rządzącej koalicji i starał się jak najbardziej utrudnić im życie. Koalicja będzie miała ogromny problem z realizacją swojego programu. w tej chwili niewielkie są nadzieje na dokończenie naprawy systemu sądownictwa i pełne przywrócenie rządów prawa, co miało być zrealizowane, jak przyjazny koalicji prezydent wygra wybory.

To się nie stało i jestem pewien, iż Nawrocki będzie blokował wszystkie zmiany, które miałyby na celu przywrócenie demokratycznych standardów w życiu publicznym.

Natomiast myślę, iż koalicja powinna po prostu robić "rozpoznanie bojem" i przesyłać prezydentowi ustawy. Nie rezygnować z nich, bo choćby jeżeli Nawrocki będzie je seryjnie wetował, to wtedy przynajmniej będzie wiadomo, skąd się to bierze, iż pewne rzeczy się nie udają.

Czekają nas trudne czasy dla polskiej demokracji.

Читать всю статью