"Donald Tusk nie ma ochoty być zastraszany. Ani ze strony Rosji, ani ze strony nierzetelnych ostatnio Amerykanów. Już po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, premier Polski wezwał swoich europejskich partnerów do lepszego trzymania się razem i większego inwestowania we własne siły" – pisze w piątek, 14 marca, dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ("SZ").
Gazeta opisuje plan polskiego premiera wprowadzenia szkoleń militarnych dla Polek i Polaków. Zdaniem"SZ" Polska chce być wzorem do naśladowania. „Wydaje się, iż szczyt UE w ubiegły czwartek nadał Tuskowi dalszego rozmachu. Dzień później stanął w Sejmie i powiedział, iż Europa jest silna i nie ma powodu, by żywić jakiekolwiek kompleksy wobec Rosji” – czytamy.
Europa zamiast USA
Jak pisze "SZ", choć "przesada i przerysowanie należą do repertuaru środków stylistycznych Tuska", to obok chwytliwych fraz znalazły się także konkretne plany rozbudowy polskiej armii. Wraz z rezerwistami powinna ona – zdaniem polskiego premiera – liczyć pół miliona żołnierzy.
Dziennik podkreśla, iż będąca w tej chwili w opozycji partia PiS oraz bliski jej prezydent RP Andrzej Duda przez cały czas polegają na USA. Tusk tymczasem szuka sojuszników wśród Europejczyków, np. wśród Francuzów, chcąc, aby rozszerzyli oni swoją tarczę nuklearną również na Polskę.
Gotowość do obrony
Zdaniem dziennika, oprócz wielkich inwestycji w obronność i przeznaczania od przyszłego roku choćby 5 proc. PKB na wydatki związane ze zbrojeniami, premier Polski chce przygotować społeczeństwo do obrony. Gazeta przypomina, iż wielu Polaków ma kontakt z wojskiem już w szkole, np. uczęszczając do placówek z oficjalnymi klasami wojskowymi. Wojsko oferuje też zajęcia dla uczniów wszystkich szkół średnich, podczas których nastolatkowie uczą się choćby udzielania pierwszej pomocy.
Jak jednak zauważa "Sueddeutsche Zeitung", plakaty i telewizyjne reklamy namawiające Polaków do służby w wojsku, skierowane są niemal wyłącznie do mężczyzn. Kobiety stanowią w polskiej armii zaledwie 7 procent ogółu. "Dla porównania, w Bundeswehrze odsetek ten wynosi 13,6 procent. To też nie jest dużo. W ukraińskiej armii kobiety stanowią 20 procent" – pisze gazeta.