Взятка есть взятка

resetobywatelski.pl 3 недели назад

Wojciech Czuchnowski w Gazecie Wyborczej przypomina aferę tzw. dwóch wież, w której austriacki biznesmen twierdził, iż na żądanie Kaczyńskiego wręczył łapówkę w wysokości 50 tysięcy. Austriak twierdził, iż tych pieniędzy zażądał Kaczyński dla księdza, którego podpis był niezbędny. Dziennikarz pisze teraz: „Dla nietykalnego przez lata prezesa PiS śledztwo ws. przekazania łapówki dla ks. Rafała Sawicza będzie ciężkim zderzeniem z rzeczywistością. (…) Teraz Kaczyński będzie musiał zeznawać i konfrontować się z faktami. Sprawa koperty jest dosyć prosta: albo nakłaniał, albo nie, albo przekazał pieniądze, albo tego nie zrobił”.

Czuchnowski ma rację i jednocześnie – nie ma jej.

Bo tu chodzi o co innego, a zastanawianie się czy JK przekazał księdzu łapówkę czy nie – jest błędem. Przypominam, iż wedle biznesmena B. kopertę z 50 tysiącami wziął osobiście Kaczyński i tylko ZADEKLAROWAŁ, iż to dla księdza.

Przypominam, iż jeżeli ktoś bierze łapówkę, to według par. 228 Kodeksu Karnego popełnia poważne przestępstwo i nie jest ważne, co i komu z tych pieniędzy później przypada.

Przestępstwo to polega na tym, iż funkcjonariusz publiczny lub inna osoba pełniąca funkcję publiczną przyjmuje korzyść majątkową, osobistą lub jej obietnicę w zamian za działanie lub zaniechanie działania w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Odpowiedzialność karna za to może być surowa. Podstawowa kara: od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. o ile łapówka jest znacznej wartości: kara wynosi od 2 do 12 lat więzienia (OK, przyjmijmy, iż dla świata polityki 50K to nie jest dużo). Ale już „Jeśli sprawca działał w związku z pełnieniem funkcji publicznej w sposób szczególnie naganny: od 3 do 15 lat pozbawienia wolności” – i nad tym sąd pewnie by się zastanawiał. I owszem, należy rozstrzygnąć czy JK kasę dalej dał i w jakiej wysokości, czy zostawił w swoim portfelu z kasą na specjalne wydatki.

Pytanie zatem nie czy przekazał pieniądze, czy tego nie zrobił i czy do tego nakłaniał, czy nie – ale czy przyjął.

Swoją drogą fascynuje mnie przyjmowany w ciemno mit Jarosława Kaczyńskiego, któremu nie zależy na pieniądzach. To, co on o nich myśli w zakamarkach swego umysłu, to zadanie dla psychiatrów. Natomiast gołym okiem widać, iż choćby jeżeli jemu nie zależy, to wie, czym kaczka wodę pije i używa ich tak jak używa ich każdy – aby sobie coś kupić.

A potem kajdanki - albo dla pomawiającego, albo dla skorumpowanego.
Proste.

A w czym Wojciech Czuchnowski ma bezsprzecznie rację? Tak, owszem, jeżeli śledztwo w końcu zostanie rzetelnie przeprowadzone to prawdopodobnie będzie to dla JK „ciężkie zderzenie z rzeczywistością”.

Witold Bereś

ilustracja: AI

Читать всю статью