Krzyk był przeraźliwy, a gdy strażnicy zapukali do mieszkania, usłyszeli kobiecy głos mówiący: — Proszę wejść. Nareszcie! Drzwi są otwarte.
— Krzyk kobiety był bardzo rozdzierający. Jedna z lokatorek wpuściła nas na klatkę schodową i zaprowadziła pod drzwi tego mieszkania. Gdy zapukaliśmy, ze środka usłyszeliśmy kobiecy głos — przekazała młodszy strażnik Beata Sznejfus z Referatu Starego i Nowego Miasta.
Okazało się, iż 84-letnia lokatorka tego mieszkania upadła i nie była w stanie się ruszyć. Zdarzenie było tym bardziej groźne, iż kobieta mieszka sama, nie wychodzi z domu, a tylko raz w tygodniu ktoś z rodziny wpada do niej, by zrobić zakupy.
Seniorka bała się, iż nikt jej nie pomoże. Strażnicy wezwali na miejsce karetkę, która zabrała seniorkę szpitala. Strażnicy o jej trudnej sytuacji powiadomili pracowników pomocy społecznej.