DW: Jaki jest, pana zdaniem, obecny stan socjaldemokracji w Niemczech?
Martin Schulz*: SPD pogodziła się z gorzką porażką w lutowych wyborach do Bundestagu. Uważam jednak, iż w negocjacjach koalicyjnych z CDU/CSU przeforsowaliśmy wiele naszych postulatów. Dlatego jestem optymistą i wierzę, iż w trakcie kadencji parlamentu uda nam się podnieść po tej porażce.
We Wrocławiu uczcił pan 200. rocznicę urodzin założyciela socjaldemokracji. Czy Ferdinanda Lasalle'a. Czy on byłby zadowolony z SPD?
Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy Ferdinand Lasalle byłby dziś z nas zadowolony. Myślę, iż jest jedna rzecz, z której by się cieszył: iż ludzie o nim pamiętają. Socjaldemokratyczna Partia Niemiec jest dumna z tego, iż w swojej ponad 160-letniej tradycji zawsze była przywiązana do bardzo konkretnych podstawowych wartości. Możecie o nas mówić, co chcecie, możecie nas krytykować, są też fazy, w których tracimy wyborców. Ale z pewnością nie można nam zarzucić, iż kiedykolwiek zrezygnowaliśmy z naszych wartości, takich jak sprawiedliwość społeczna, tolerancja, szacunek i walka o demokrację.
A co ideą wspólnej Europy Ferdynanda Lassalle'a? Czy ona przetrwa współczesne turbulencje?
Jeśli spojrzymy na sytuację w kwietniu 2025 r. na całym świecie, to model Europy, który jest modelem Lassalle'a – narodów i kultur współpracujących ze sobą ponad granicami – jest bardziej zagrożony niż kiedykolwiek wcześniej w XXI i XX stuleciu.
Jaką rolę widzi pan na tym tle dla stosunków polsko-niemieckich?
Stosunki polsko-niemieckie mają w Europie znaczenie egzystencjalne. My, Niemcy, mamy dziewięciu sąsiadów, w tym dwa bardzo duże kraje i wiele mniejszych. Te największe to Francja na zachodzie i Polska na wschodzie. To mówi wszystko. Trójkąt Weimarski, który po przywróceniu jedności Niemiec był ideą zbliżenia Polski z Niemcami i Francją, jest bardziej potrzebny niż kiedykolwiek.
Czy Polska została w ostatnich latach nieco zaniedbana przez zachodnich polityków?
Nie, nie wydaje mi się. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, iż Polska zawsze odgrywała centralną rolę w Unii Europejskiej. Ale trzeba też powiedzieć, iż można było odnieść wrażenie, iż poprzedni polski rząd w ogóle nie chce odgrywać żadnej roli w Unii Europejskiej, a jego strategia polegała też przez bardzo długi czas i bardzo często na szukaniu konfrontacji, a nie współpracy. To sprawiało, iż stosunki bywały trudne.
Co socjaldemokraci mogą osiągnąć w Europie?
Polska ma konserwatywny rząd z Donaldem Tuskiem na czele, a Niemcy będą mieli rząd kierowany przez Friedricha Merza. Są oni przywódcami dwóch największych partii należących do centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej, ale mogą rządzić tylko dlatego, iż popierają ich socjaldemokraci. Zarówno w Niemczech, jak i w Polsce. A gdyby nie Partia Socjalistyczna we Francji, która popiera rząd premiera Bayrou, Francja nie miałaby rządu zdolnego do działania. Musimy jasno powiedzieć: Bez socjaldemokratycznej polityki centrolewicowej nie byłoby postępu w Europie.
Jakich błędów SPD powinna unikać w przyszłości?
Są trzy zasady, które my, socjaldemokraci, musimy wziąć sobie absolutnie do serca. Pierwsza pochodzi od socjaldemokratycznego prezydenta Niemiec Johannesa Raua, który powiedział: "Mów to, co robisz, rób to, co mówisz". Ludzie muszą mieć poczucie, iż politycy robią to, co mówią.
Po drugie, przeforsowaliśmy program inwestycyjny, który pozwoli nadrobić zaległości w reformach w Niemczech, stworzy miejsca pracy i zapewni bezpieczeństwo socjalne. To prowadzi mnie do trzeciego punktu: Ludzie chcą wiedzieć, czy oni i ich rodziny są bezpieczni w czasach zagrożeń gospodarczych, ekologicznych i politycznych. A my musimy o to zadbać.
SPD to partia dla ludzi, którzy pracują na swoje pieniądze, a nie dla tych, którzy sprawiają, iż ich pieniądze pracują dla nich.
Dlaczego to przesłanie nie dociera do wyborców?
Musimy zwrócić uwagę na to, iż nasz potencjał wyborczy jest większy niż głosy, które faktycznie otrzymaliśmy. Dlaczego te przekazy nie docierają do niektórych? Moja odpowiedź brzmi: ponieważ w ostatnich latach bardzo często interesowaliśmy się tylko sobą. I trzeba też dodać, iż jako partia zapłaciliśmy cenę za stworzenie w poprzedniej kadencji koalicji z partnerami, którzy przyparli rząd do ściany. Mam na myśli przede wszystkim (liberalną) FDP. Zieloni starali się pracować w rządzie w sposób bardzo lojalny. Nie miejmy jednak złudzeń, Zieloni zostali tak samo poszkodowani poprzez egoizm (szefa FDP Christiana) Lindnera, jak SPD.
Czy nowa koalicja między CDU/CSU a SPD ma większy potencjał?
Jeśli się ma większość chociaż jednego głosu w parlamencie, to można rządzić. Nowa koalicja ma znacznie więcej niż większość jednego głosu, a zatem jest w stanie rządzić. Zrobiła bardzo istotny krok: przynajmniej częściowo uwolniła Niemcy od tego okropnego hamulca zadłużenia. W ten sposób możemy uruchomić inwestycje, które prowadzą do wzrostu, a mówiąc w dużym skrócie: Gdy jest wzrost ekonomiczny w Niemczech, to w całej Europie jest wzrost. I właśnie tego potrzebujemy.
*Martin Schulz przez wiele lat zasiadał w Parlamencie Europejskim, a w latach 2014-2017 stał na jego czele. W 2017 roku był kandydatem niemieckiej SPD na kanclerza. Z ramienia europejskiej socjaldemokracji ubiegał się również o stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Dziś Schulz jest przewodniczącym Fundacji Friedricha Eberta. Niedawno odwiedził Wrocław w związku z obchodami 200. rocznicy urodzin Ferdinanda Lassalle'a, założyciela socjaldemokracji i pioniera zjednoczonej Europy.