Od dłuższego czasu toczę wewnętrzne rozważania na temat młodego pokolenia w Polsce (w tym momencie mam na myśli całość). Z jednej strony odzywa się we mnie mój PESEL, który powiada, iż rośną nam pokolenia słabe, miękkie, które są niczym te płatku śniegu, uzależnione od wiatru. Jednak takie postawienie sprawy może być krzywdzące dla młodego pokolenia, które z jednej strony wychowuje się w dobrobycie (złotym wieku, jak twierdzą niektórzy), ale z drugiej strony jest wystawione od najmłodszych lat na działanie tej całej machiny demoliberalnej z antykulturą na czele i łamaniem zasad. A my, wcześniejsze roczniki, nie byliśmy wystawieni na takie działania. Były inne problemy.
Do poruszenia tego tematu zmotywowała mnie koleżanka Róża Judycka, swoim tekstem: Szkodliwe oddziaływanie ruchu politycznego w działalności społecznej młodych narodowców, opublikowanym na portalu Narodowcy.net w dniu 19.08.2024 roku. Przeczytałem ten tekst kilka razy, jest raczej pesymistyczny, ale ważniejsze jest co innego. Młodzi nas potrzebują, nas starszych. I właśnie do nas, roczników z lat 80 i wczesnych 90tych kieruję te słowa (oczywiście początek PESELu jest uproszczeniem na potrzeby tekstu). o ile mamy godnie przekazać pałeczkę w sztafecie pokoleń to czeka nas Walka o Młodych!
Działalność polityczna jest ważna w naszym środowisku, ponieważ chcemy budować Wielka Polskę i kiedyś mandat do sprawowania władzy środowisko narodowe otrzyma (mam taką nadzieję), i musimy być na to przygotowani. Jednakże nie może to być wytłumaczeniem na zepchnięcie pracy formacyjno-ideowej na dalszy plan. Bez budowania struktur i pozyskiwania młodego pokolenia dla Idei cały nasz wysiłek zejdzie na manowce.
Ową tytułową Walkę o Młodych widziałbym na kilku płaszczyznach (co najmniej). Pierwsza to własny przykład. Zdaję sobie sprawę, iż dogoniła nas proza życia: rodzina, dzieci, praca zawodowa lub działalność gospodarcza, kredyty itp., jednakże choćby w tej prozie życia powinniśmy być przykładem dla młodszego pokolenia. Przede wszystkim swoją codzienną postawa życiową, ale również gotowością do niesienia pomocy w miarę swoich możliwości. Główny ton powinni nadawać liderzy lokalnych struktur środowiska narodowego, jednak można odpowiedzieć na pytania trapiące młodszych kolegów i koleżanki dzięki wieczornego (lub nocnego) maila. W tym mailu można przecież podpowiedzieć jakaś wartościową literaturę, można użyczyć książkę. Ten mail jest tylko przykładem upraszczającym, ale również pokazującym, iż czasami tak kilka potrzeba.
Kolejnym naszym zadaniem, prawdopodobnie najtrudniejszym, sam wiem po sobie, będzie próba zrozumienia młodszego pokolenia. PESEL robi swoje, wpływa na postrzegania świata, ale my też byliśmy kiedyś młodzi, mieliśmy swoje problemy. Od razu chciałbym uciąć jedną rzecz, nie chodzi mi o trzymanie pod kloszem młodych, czy permanentne trzymanie ich za przysłowiową rączkę. Niejeden powie, iż nasze pokolenia chowały się w biedzie i trudnych czasach transformacji, ale my nie byliśmy wystawienia na ten cały demoliberalny atak, na próbę zniszczenia fundamentów naszej cywilizacji. Ostatnio naszła mnie taka refleksja, iż te dzieciaki (proszę nie brać mi za złe tego określenia) zostały strasznie skrzywdzone przez obecne czasy i nie jest to ich winą. To nie oni zaplanowali antykulturę, a urodzili się, jak zaczynały się pierwsze ataki. Naszym zadaniem jest próba zrozumienia problemów młodszych kolegów i koleżanek i a w konsekwencji tejże próby, podjęcie starań i niesienie pomocy.
I wreszcie dochodzimy do płaszczyzny koleżeństwa. Jest to szalenie istotne, ze względu na długofalowe istnienie środowiska narodowego. Każdy z nas, a zwłaszcza przedstawiciele młodego pokolenia narodowego powinny mieć przeświadczenie, iż jeden za drugim stoi, nikt się nie boi. My starsi swoimi działaniami niejako inwestujemy w młodych, oczywiście nie oznacza to zaprzestania stawiania różnych wymagań i zadań. Do nas też należy zadanie kontroli i wypleniania wszelkich negatywnych skutków działania w organizacji, np. obnoszenie się z wyższością lub kolesiostwo. Takie rzeczy mogę mieć miejsce w zachodniej korporacji, ale nie w obozie narodowym. Powinniśmy to piętnować, a jak jest opcja, to tłumaczyć i wskazywać adekwatne postawy i zachowania. Przykład idzie z góry lub od starszych.
Jeżeli każdy z nas zada sobie pytanie, czy chce budować Wielką Polskę (każdy na miarę sowich możliwości), i odpowiedź będzie twierdząca, to Walka o Młodych jest jednym z najważniejszych etapów. Aż się prosi o sparafrazowanie słów bodajże kanclerza Jana Zamoyskiego: taka będzie Wielka Polska, jak jej młodzież wychowana. Bądźmy zatem dobrymi starszymi koleżankami i kolegami i pomagajmy. Nie o zagłaskanie chodzi, nie o permanentne trzymanie za rękę, ale o bycie światłem i kompasem na wzburzonym morzu.
Autor: Kronikarz