Божена Раттер: Когда он прощался с матерью, он любил свою родину так же сильно, как и мать

solidarni2010.pl 7 часы назад
Felietony
Bożena Ratter: Gdy żegnał się ze swoją mamą, kochał Ojczyznę tak samo jak mamę
data:17 maja 2025 Redaktor: Anna

Takie dwa epizody chciałbym przedstawić, które utkwiły mi w pamięci w czasie moich studiów nad formowaniem II Korpusu Polskiego i bitwy pod Monte Cassino. Szczególnie zwracam się do zgromadzonej młodzieży. Urodziłem się w cywilizacji lwowskiej Drugiej Rzeczypospolitej. Społeczność lwowska była bardzo patriotyczna i bardzo kochała swoje miasto i swoją Ojczyznę. Artur Oppman napisał wiersz Orlątko. Puentą tego wiersza jest to, iż ten niepełnoletni chłopiec, gdy żegnał się ze swoją mamą, kochał Ojczyznę tak samo jak mamę. A matkę kocha się najbardziej z całych sił i z całej mocy- pan Tadeusz Kurcyk (ur. w 1931r. w Brzuchowicach k. Lwowa) ze wzruszeniem zarecytował wiersz. Bez kartki, tak jak całość swego wystąpienia podczas uroczystości z okazji 35-lecia Stowarzyszenia byłych Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych „Karpatczycy”, którego jest Prezesem. Uroczystość z udziałem władz wojskowych i państwowych odbyła się w Centralnej Bibliotece Wojskowej.


Stowarzyszenie zostało zarejestrowane 28 grudnia 1990 roku. Inicjatorem i pierwszym prezesem tego stowarzyszenia był pułkownik Tadeusz Mieczysław Czerkawski, podporucznik czasu wojny w pułku artylerii ciężkiej w zwiadzie, Kawaler Orderu Virtuti Militari. Jego osiągnięciem było zrzeszenie w stowarzyszeniu Klubu Przyjaciół Szkół i Organizacji Monte Cassino. Gdy w 2005 roku zrezygnował z funkcji, jego rolę przejął mjr Romuald Aleksander Pistol, kapral podchorąży czasu wojny. Służył w pułku artylerii lekkiej 3. Dywizji Strzelców Karpackich. W 2009 roku funkcję Prezesa po powrocie z Londynu, objął płk Edmund Brzozowski, kawaler Orderu Virtuti Militari. Uczestnik kampanii włoskiej, walczył między innymi pod Castel de Sangro, Monte Cassino, na linii Gustawa, na linii Gotów, w Północnych Apeninach i nad rzeką Senio. Żył 100 lat, w czasie jego kadencji byłem wiceprezesem a w 2018 roku przyjąłem obowiązki Prezesa- historię Stowarzyszenia prezentuje pan Tadeusz Kurcyk.

Drugi epizod został opisany przez nieznanego autora. Tu trzeba przypomnieć, iż po agresji III Rzeszy Niemieckiej i Związku Radzieckiego na Polskę, Polska została podzielona na dwie strefy okupacyjne. I nic nie wskazywało na to, iż kiedykolwiek się odrodzi. Polski rząd na uchodźctwie robił co mógł, ale potencjał militarny tych dwóch totalitarnych państw był tak olbrzymi, iż moglibyśmy być pod okupacją 123 lata albo i więcej. I stał się cud. 22 czerwca 1941 roku Kanclerz Niemiec Adolf Hitler zaatakował Związek Radziecki. Układ Sikorski - Majski załatwiał dwie fundamentalne sprawy: zwolnienie więźniów z łagrów i zesłania oraz utworzenie Wojska Polskiego na terenie ZSRR. Rekrutacja do Wojska Polskiego została opisana w wierszu Buzułuk. To było miasteczko, w którym znajdował się sztab gen. Andersa, do którego zmierzali Polacy, którym udało uciec się z sowieckiego piekła - Pan Tadeusz Kurcyk i ten wiersz zarecytował :

Coś Ty za jeden przyjacielu mój
Że masz na sobie taki dziwny strój?

Jam z niewoli polski żołnierz
Został mi się z munduru kołnierz
I podszyty wiatrem płaszcz

Cóż ty na sobie za łachmany masz
I taką dziwną wynędzniałą twarz?

Twarz to głupstwo, grunt iż żyję
A pod łachmanami
Polskie serce, polską krew kryję

Taka była postawa ochotników, rekrutów do Wojska Polskiego, a gen. Anders w książce „Bez ostatniego rozdziału” pisał, iż po wyjściu z więzienia spotkał się z jeszcze niezorganizowaną 17. tysięczną rzeszą Wojska Polskiego, z których połowa była bez butów i bez koszul. Był zdziwiony tym, jak i towarzyszący gen Żukow z NKWD, iż oni wszyscy byli ogoleni. Dzięki dyplomatycznym i politycznym umiejętnościom udało się gen. Andersowi ewakuować całe wojsko i również przebywających tam cywilów. Polski żołnierz miał wiarę w Boga i szedł do walki z przekonaniem, iż ofiara jego krwi nie pójdzie na marne- pan Tadeusz Kurcyk przypomniał słowa biskupa z wygłoszonej homilii podczas ubiegłorocznych uroczystości w Loreto. Ponad 1080 żołnierzy 2. Korpusu Polskiego poległych w walkach o wyzwolenie włoskiego regionu Marche pochowano na cmentarzu w Loreto, u stóp XV-wiecznej bazyliki loretańskiej.
- płk Tadeusz Mieczysław Czerkawski- Założyciel i pierwszy Prezes Stowarzyszenia„KARPATCZYCY" . Uczestnik bitwy o Monte Cassino, Kawaler Orderu Virtuti Miiitari. Urodził się 6 maja 1919 r. w Stanisławowie na Kresach Wschodnich IIRP jako syn Kazimierza i Zofii z domu Porębskiej.
- mjr Romuald Aleksander Pistol -Po zajęciu Lwowa przez Armię Czerwoną został aresztowany wraz z matką przez NKWD (wywieziony do pracy niewolniczej w Kazachstanie). Po amnestii zaciągnął się do Wojska Polskiego w ZSRR gen. W. Andersa. Brał udział w kampanii włoskiej w stopniu kpr. chorąży artylerii lekkiej 3 DSK.
- płk Edmund Brzozowski - Uczestnik kampanii włoskiej. Walczył między innymi pod Castel de Sangro, Monte Cassino, na linii Gustawa, na linii Gotów, w Północnych Apeninach i nad rzeką Senio. W styczniu 1940 roku został aresztowany przez NKWD i skazany jako "niebezpieczny element na pięć lat obozu pracy w Republice Komi. W1941 roku wstąpił w szeregi tworzącej się na terenie ZSRR Armii Polskiej gen. Władysława Andersa. Został wcielony do 3. Dywizji Strzelców Karpackich.
- Tadeusz Kurcyk -mgr inż. lotnictwa, wiceprezes Stowarzyszenia byłych Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych za Zachodzie „Karpatczycy”, prezes honorowy Towarzystwa Polskich Inżynierów Lotnictwa SIMP. Syn Gustawa Kurcyka, legionisty (w wieku 17 lat), aresztowanego przez Sowietów w 1940 r., więzionego w „Brygidkach” we Lwowie, sybiraka, żołnierza 3. Dywizji Strzelców Karpackich 2. Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa.

Jest autorem kilku książek i wielu artykułów w czasopiśmie Związku Karpatczyków „Goniec Karpacki”, którego redakcja mieści się w Londynie. W ostatnim numerze, który można było otrzymać od przybyłych gości, pan Tadeusz Kurcyk wspomina m.in. Pielgrzymkę z okazji 80 rocznicy wyzwolenia Ankony z mszą polową na cmentarzu w Loreto (2024 r.) i przypomina Bitwę pod Monte Cassino. Hymniczną pieśń Feliksa Konarskiego Monte Cassino wykonała podczas uroczystości wspaniała Orkiestra i Chór Wojska Polskiego.

W książce „Emigracja walczących” jest wspomnienie: … najwierniejszym zapisem jego (Konarskiego )umiejętności są właśnie „Piosenki z plecaka Helenki”. Dwojakie mistrzostwo autorskie wyraża się w prozie i poezji. (…) Trzeba trafu, iż najsławniejszą pieśń poprzedzał wiersz o Maćku; stąd nawiązanie do obrońców Ojczyzny o chłopskim rodowodzie… I zebrały się Maćki, Wojtki i Jaśki-pisze Konarski-pod ziejącą ogniem górą klasztorną, i runęli w sam środek tego ognia!...Długo poniewierali się po świecie, długo czekali na tę chwilę, aż przyszła w pewną majową noc, groźna i straszna, bo zemstą ziejąca za doznane krzywdy. Po czym następuje przytoczenie pełnego tekstu pieśni i kontynuacja komentarza odautorskiego nawiązująca do słów refrenu jako zamknięcie tematu.

„Czerwone maki na Monte Cassino …Czerwieńsze będą - to prawda!. Myślę nawet, iż będą za czerwone, bo zbyt dużo krwi wsiąkło te górę zdobytą, bo zbyt dużo chłopaków na zboczach jej zostało! Ale reszta poszła naprzód ! Przeskoczyła - ruinami klasztoru pokryty -szczyt i dalej przez Piedimonte do „szesnastki” na przełaj! … Bo każdemu się zdawało, iż w ten sposób bliżej do Polski !..Rozmawiałem z jednym takim specjalistą od niemieckich bunkrów!.. Trzymał hełm ze swastyką w ręku i tak do mnie mówił: „Widzisz pan ten szwabski cylinder? . Zawiozę go swojej Kaśce w prezencie. (Wojciech J. Podgórski Emigracja Walczących)

Bożena Ratter
Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Читать всю статью