Żyjemy w coraz bardziej ciekawych czasach…
Trochę trwało, co niestety pozwoliło Adamowi Bodnarowi zwanemu już otwarcie patoministrem niesprawiedliwości na dewastację wymiaru sprawiedliwości. Czy dzisiejsza uchwała Sądu Najwyższego doprowadzi do jego odwołania?
Przypomnijmy.
Prokurator generalny Adam Bodnar zdecydował w piątek, iż Dariusz Barski pozostaje w stanie spoczynku, co powoduje niemożność sprawowania przez niego funkcji prokuratora krajowego. Jak wskazano, przywrócenie zaufanego człowieka Zbigniewa Ziobry do służby zostało dokonane na podstawie nieobowiązującego już przepisu.
„W dniu 12 stycznia 2024 r. prokurator generalny pan prof. Adam Bodnar w czasie spotkania z prokuratorem krajowym panem Dariuszem Barskim wręczył mu dokument stwierdzający, iż przywrócenie go do służby czynnej w dniu 16 lutego 2022 r. przez poprzedniego prokuratora generalnego pana Zbigniewa Ziobrę, zostało dokonane z naruszeniem obowiązujących przepisów i nie wywołało skutków prawnych" — przekazano w komunikacie Ministerstwa Sprawiedliwości.
]]>https://wiadomosci.onet.pl/kraj/prokurator-krajowy-odwolany-ze-sluzby-je...]]>
Jak się wydaje bezpośrednim powodem takiej decyzji było wszczęcie postępowania karnego w sprawie nielegalnego siłowego przejęcia Telewizji Polskiej dokonane przez podpułkownika Bartłomieja Sienkiewicza, piastującego w owym czasie funkcję naczelnego dewastatora kultury polskiej.
Bezpośrednio po wyżej opisanym ekscesie pisałem wyraźnie.
Co to oznacza w rzeczywistości? Ano to, iż Bodnar, niczym czerwoni bandyci z 1917 roku, zwyczajnie prawo ma w dupie. Przy czym jego ideowi antenaci dla dodania sobie animuszu określali dorobek jurydyczny wcześniejszych wieków mianem „prawa burżuazyjnego” zaś hunwejbin Bodnar mówi o „pisowskim prawie”.
Na szczęście w odróżnieniu od Uljanowa (Lenina) i Bernsteina (Trockiego) oraz ich jaczejki nie dysponuje odpowiednią siłą, by przemocą wprowadzić terror.
Musi zatem ściemniać licząc, iż zawsze znajdzie się jakiś hooj, i to z dyplomem, który poprze choćby najbardziej odjechane wariacje na temat prawa.
Ci młodsi dla spodziewanych korzyści, ci starsi, często z cenzurą profesorską czy „tylko” doktorską dlatego, iż serwilizm mają wpojony przez lata robienia kariery w PRL.
Pamiętamy wszak, iż część dzisiejszych „autorytetów” prawnych tęczowego Bodnara równie autorytarnie wypowiadali się o prawie stanu wojennego, o ile rzecz jasna można o „prawie” mówić w tym przypadku.
Wróćmy jednak do ostatniego wygłupu pana ministra. Otóż nagle doznał oświecenia i stwierdził, iż pan Prokurator Krajowy nie jest nim, albowiem… zła była podstawa prawna decyzji o jego przywróceniu do służby czynnej.
I nie ma prawnika po stronie rządowej, który by raczył zauważyć, iż taka argumentacja jest o przysłowiowy kant potrzaść.
Wg Bodnara art. 47 przepisów wprowadzających ustawę Prawo o Prokuraturze nie można było zastosować. Problem by nie istniał, gdyby Barski został przywrócony do służby w oparciu o art. 127 ustawy Prawo o Prokuraturze.
Nie wyklucza zatem możliwości powrotu do służby w dowolnym momencie, ale wyciąga wniosek o nieważności decyzji z uwagi na… błędnie podaną podstawę prawną.
Tylko to świadczy o braku zdolności zawodowej pana Bodnara. I nie tylko jako ministra-prokuratora generalnego, ale jako prawnika w ogólności.
https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/adam-bodnar-utracil-zdolnosc-z...
Dalej zamieściłem uzasadniający powyższe cytat z Komentarza do KPA pod red. prof. dr hab. Romana Hausera i prof. dr hab. Marka Wierzbowskiego.
27 września 2024 r. Sąd Najwyższy obnażył nieudaczność prawną Bodnara.
Mec. Bartosz Lewandowski: "Właśnie Sąd Najwyższy w drodze uchwały w sprawie I KZP 3/24 stwierdził, iż Dariusz Barski dalej jest Prokuratorem Krajowym, bowiem nie można uznać, iż nie powrócił skutecznie ze stanu spoczynku. [...] Dość egzotyczna interpretacja przepisów dokonana przez Adama Bodnara w celu przejęcia Prokuratury Krajowej z przyczyn politycznych, nie znalazła - jak widać - uznania w oczach Sądu Najwyższego. To jest potwierdzenie tego, co od samego podnosili specjaliści i prawnicy w swoich opiniach - m. in. prof. Jacek Potulski, prof. Ryszard Piotrowski czy prof. Anna Łabno.
Konsekwencje tego orzeczenia są ogromne:
- wszystkie tzw. decyzje kadrowe wydane przez prok. Jacka Bilewicza i prok. Dariusza Korneluk wobec innych prokuratorów czy asesorów są nieważne i nie wywołują skutków prawnych. Czyli awanse i degradacje są nieważne;
- nie doszło do skutecznej zmiany na stanowiskach kierujących prokuratorami rejonowymi, okręgowymi czy regionalnymi. Czyli „szefowie” Prokuratur, których „odsunięto” dalej pełnią swoje funkcje;
- wszystkie czynności procesowe wydane przez prokuratorów wobec których decyzje kadrowe wydawali prok. Jacek Bielewicz i Dariusz Korneluk nie mogą być uznane za ważne i skuteczne (ogromny problem z aresztami czy kontrolami operacyjnymi, a także wnoszonymi aktami oskarżenia).
Jednym słowem „sajgon”, jakiego w Polsce nie było po 1989 r.!”
cyt. za: Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu
Kolejna wisienka na torcie Bodnara to orzeczenie SO w Warszawie utrzymujące w mocy postanowienie sądu I instancji uchylające areszt tymczasowy (czyt. wydobywczy) wobec posła PiS Marcina Romanowskiego.
Nic to. Najwyraźniej dufny w opiekę rudego wodzusia i poparcie eurolewactwa Bodnar zapowiada, iż przez cały czas będzie ostentacyjnie łamać prawo.
Zgodnie z tradycją Polski tekturowo-twitterowej wypowiedź opublikował na portalu X.
Ze strony posła Michała Wosia doczekał się reprymendy.
Jako wielbiciel Przygód dobrego wojaka Szwejka (i to od ponad 50 lat!) wyciągam jednak inne wnioski.
…Co nagle, to po diable. W pewnym sądzie okręgowym w Pradze razu pewnego zwariował jakiś sędzia. Przez długi czas nie można było zauważyć w nim nic osobliwego, aż raptem, podczas jakiejś rozprawy o obrazę czci, wariacja wybuchła. Niejaki wikary Hortik podczas nauki religii dał po pysku uczniowi, a ojciec tego ucznia, niejaki Znamenaczek, spotkawszy tego wikarego, rzekł do niego na ulicy: „Ty koniu, ty czarna bestio, ty świątobliwy kretynie, ty czarna świnio, ty plebański koźle, ty plugawicielu nauki Chrystusowej, ty obłudniku i szarlatanie w sutannie!” Ten zwariowany sędzia był bardzo pobożny i miał trzy siostry, a wszystkie były księżymi gospodyniami, on zaś był ojcem chrzestnym dzieci tych sióstr. Więc go ta sprawa tak wzburzyła, iż raptem stracił rozum i ryknął na oskarżonego: „W imieniu najjaśniejszego pana, cesarza i króla, skazuję pana na śmierć przez powieszenie! Przeciw temu wyrokowi nie ma apelacji!” Potem zwrócił się do woźnego i rzekł: „Panie Horaczek, weźmiesz pan tego draba i powiesisz go pan tam, gdzie się trzepie dywany. Potem dostaniesz pan na piwo!” Oczywiście, iż woźny i ten pan Znamenaczek zdębieli po takim wyroku, ale sędzia tupnął na nich: „Słuchacie, czy nie słuchacie?!” Woźny tak się przestraszył iż już zaczął ciągnąć pana Znamenaczka, żeby go powiesić, i gdyby nie obrońca, który wtrącił się do tej sprawy i wezwał pogotowie lekarskie, to sprawa byłaby się dla pana Znamenaczka skończyła fatalnie, bo choćby jeszcze w chwili gdy pan a sędziego wsadzali do karetki pogotowia, krzyczał na całe gardło: „Jeśli nie znajdziecie powroza to go powieście na prześcieradle, a rachunki załatwimy w wykazach półrocznych… „
(Jarosław Haszek, Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej, cz. IV, rozdz. I)
Więc zamiast grozić Bodnarowi więzieniem może by lepiej już teraz wezwać pogotowie?
27.09 2024