Szkoła średnia im. Friedricha Bergiusa w Berlinie błaga władze miasta o pomoc. Placówka, która jeszcze kilka lat temu miała dobre opinie, znajduje się w kompletnej zapaści. Wszystko za sprawą imigrantów.
Pracownicy szkoły wystosowali list otwarty do władz miasta, prosząc o pomoc. Wskazują na przemoc, anarchię i mobbing. Nauczyciele coraz częściej nie przychodzą do pracy, idąc na zwolnienie zdrowotnie. 65 proc. czasu pracy personelowi szkolnemu zabiera biurokracje, na nauczanie zostaje niewiele. Szkołę regularnie odwiedza policja.
W liście problemy opisano drobiazgowo w sumie na siedmiu stronach. Autorzy wskazują na skandaliczne zachowanie uczniów. Chodzi zarówno o przemoc jak i inne formy nękania. Część uczniów nagrywa innych w toalecie i później publikuje to w sieci. Na boisku gromadzą się często wielkie grupy uczniów, których pracownicy nie są w stanie opanować. Uczniowie potrafią grozić nauczycielom albo po prostu ich atakować, na przykład obrzucając butelkami. Uczniowie odpalają też petardy na korytarzach szkoły. Według nauczycieli nie ma choćby jednego dnia, żeby nie grożono personelowi.
Dla 80 proc. uczniów szkoły niemiecki nie jest pierwszym językiem. W sumie niemal wszyscy uczniowie szkoły to imigranci albo dzieci imigrantów urodzone już na terenie Niemiec.
Problemem jest też berlińska polityka szkolna. Autorzy listu wskazują, iż mają związane ręce: urzędnicy nie reagują na ich skargi, nie wolno jest zostawić ucznia na drugi rok w tej samej klasie, nie ma mowy o wydaleniu ucznia ze szkoły.
Źródła: jungefreiheit.de, rtl.de
Pach