Antoni Ciszewski: Ludzie – ptaki
Podejrzewanie premiera Donalda Tuska, iż jest niemieckim agentem niepostrzeżenie wchodzi już w fazę dowcipkowania, a nie stanowczej deklaracji o typowej zdradzie narodowej. Tego rodzaju emocjonalne skojarzenia, w umyśle dorosłego Polaka, w dobie unijnych zaklęć i gloryfikacji personalnych, nie znajdują chęci do częstego rozpamiętywania; ludzie jakoś niechętnie też odnoszą się do politycznych sporów, nie chcąc zanadto eskalować tarć i napięć wewnętrznych.
Co uważniejsi obserwatorzy życia społecznego – mentalnie i rozumowo – usiłują z różnym skutkiem oddzielać kulturę i tradycję narodową od łaski pańskiej, która na pstrym koniu jeździ – która jest zależna od przychylności wielkich (możnych) tego świata, zależna od ich kaprysów.
Przy czym w przysłowiach ważne są wszelkie konotacje kolorów i kolorów, w tym sensie pomyślny rozwój gospodarczy kraju może być kojarzony np. z czarnym koniem rynku. Tylko, iż czerń to atrybut złych mocy, które raczej zwiastują same nieszczęścia. Przykładem takiego nieszczęśliwego splotu wydarzeń są barwy godła niemieckiego.
Kolor biały, to zupełnie co innego, białe są np. konie zaprzęgane do królewskiej karocy, także do powozu którym przewozi się nowożeńców. Kruczoczarny koń za to jest wierzchowcem szatana; kare konie zaprzęga się do wozu z trumną. Dlatego przywołana pstrokatość, to pomieszanie dobra ze złem.
Niemiecka Wrona, w porównaniu do Orła Białego, to istne ptaszysko – gigant wśród krukowatych, z czerwonym dziobem i szponami; sam kształt skrzydeł przypomina naprężone bicepsy, jak u przedwojennego maszynisty, nachalnie demonstrującego swoją siłę fizyczną na dawnym Berlin Lehrter Bahnhof.
Niektórzy politycy, niezależnie od kraju pochodzenia, winszują sobie sukcesu poprzez starannie dobraną gestykulację. Dla przykładu, na zdjęciu obok, mamy premiera Tuska, w tymże geście wroniego triumfu. Poza samą chęcią dostosowania się do zaistniałej sytuacji w przestrzeni publicznej, kiedy zdarzają się tak częste insynuacje o proniemieckość Tuska, skazując go na salut rzymski (Hitlera), nie ma w tej pozie niczego nadzwyczajnego.
Z podobną uwagą w tej chwili mierzy się w sądzie Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny TV Republika i Gazety Polskiej, z powództwa Donalda Tuska, wnioskującego o nawiązkę z tytułu naruszenia jego dóbr osobistych i dobrego imienia jako obecnego premiera Polski, gdy jakiś czas temu został przedstawiony na okładce przywołanego tygodnika z wyciągniętą do przodu pięścią.
Z jednej strony, Tusk to pechowiec prezydencki z 2005 roku, bardzo przeżywający swoją porażkę ze śp. Lechem Kaczyńskim (swoją drogą, kto w podobny sposób, tej porażki, by nie przeżywał ?), a z drugiej – mający niebywały fart i spryt do przywództwa w środowisku zupełnie pogubionym. choćby takie tuzy jak: Andrzej Olechowski, Maciej Płażyński czy Jan Maria Rokita – dawni jego koledzy polityczni z Platformy Obywatelskiej – nie byli w stanie podejść ani podkupić Tuska. A już na pewno nie dałby się im zapędzić w kozi róg.
W sumie osobliwa kariera Donalda Tuska, tym razem w roli unijnego Europejczyka, tak naprawdę jeszcze bardziej odpolszczyła go od polskości – uwierzył biedak w zgoła odmienny trend rozwoju osobistego, zwarzywszy na szereg ułatwień w pozyskiwaniu przychylności i uprzejmości ze strony nowym przyjaciół w strukturach UE, dzięki wsparciu byłej kanclerz Angeli Merkel.
Spora liczba Polaków ma poważny dylemat, po trzydziestoletnim exodusie na niemiecki runek, jako tania i wyspecjalizowana siła robocza, wielu przecież dzięki pracy zarobkowej w Niemczech wybudowało sobie luksusowe domy w swoich stronach rodzinnych w Polsce; wielu też jeździ luksusowymi markami samochodów zza Odry – żyją niejako drugim życiem, nowobogackiego bauera; dla nich premier Tusk to swój chłop, i taki już pewnie na długo pozostanie.
Obecna sytuacja polityczno-gospodarcza w naszym kraju coraz bardziej odsłania złowieszczą czerń ptasich piór. Nieporadność rządu Tuska nie wynika z jego lekkomyślności, ale stanowi stanowczą reakcją na dyktat polityczny z jakim przez osiem lat mierzyli się jego zwolennicy w konfrontacji z obozem prawicy.
W dalszej perspektywie natomiast zgubna jest dla Polski uległość Tuska wobec przyjaciół z UE, a konkretnie z Niemiec. To co miało być sukcesem gospodarczym, stało się upadkiem z powodu złej polityki imigracyjnej, destabilizującej w pierwszej kolejności rynek niemiecki. Do tego nieszczęścia dochodzi jeszcze upadek ducha religijnego u naszych zachodnich sąsiadów.
Z Orędzi na Czasy Ostateczne, które właśnie nadeszły, Matka Boża z Wykrotu: Jeśli zło na świecie nie może być powstrzymane, również dobro nie może być wstrzymane bezkarnie, bo Bóg również ma granice swojej cierpliwości wobec uporu odrzucania go.
Stańcie do walki wraz ze Mną, walki o której wam mówię, używając broni, o której wam mówię – nie pozostańcie bezczynni, bo zło rozszerza swoje panowanie w świecie, czyniąc go areną okrucieństwa i bezbożności. (…)
Gdybym miała szukać sposobów Objawiania się, które zostałyby z wiarą przyjęte przez wszystkich, musiałabym zaprzestać Objawiania się na świecie, bo wiara świata stała się tak rzadka, jak rzadkie są perły spoczywające na dnie oceanu.
To Polacy, w tych czasach oczyszczenia tego pokolenia, zostali przez Matkę Bożą wezwani do niesienia światła wiary, miłości i nadziei innym narodom. Taka jest Wola Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego.
Polecamy również: Stowarzyszenie golfistek wyklucza z gry “transów”