Анджей Дуда: При правительстве ПиС закон ни в какой степени не нарушался

upday.com 4 часы назад
Zdjęcie: fot. Marcin Obara/PAP


Prezydent udzielił wywiadu telewizji wPolsce24. "Uważam, iż te dwie kadencje zrealizowałem dobrze" - ocenił. "Mamy dzisiaj sytuację, w której praworządność jest łamana w sposób najbardziej drastyczny, odkąd ja w ogóle pamiętam po 1989 roku" - powiedział. Podkreślił także, iż przez osiem ostatnich lat rządzenia PiS prawo nie było łamane "w żadnym stopniu". Andrzej Duda został też zapytany o to, czy jest "PiS-owskim prezydentem".


Prezydent Andrzej Duda zapytany w piątek na antenie wPolsce24, jaki powinien być przyszły prezydent, odparł, iż przede wszystkim powinien kierować się polską racją stanu.

"Ta racja stanu polega na realizacji polskich interesów. Polskie interesy nie polegają na tym, iż Bruksela będzie zadowolona, tylko na tym, iż Polakom żyje się coraz lepiej, a Polska jest mocna i bezpieczna. Na tym dzisiaj w największym skrócie polega interes Rzeczpospolitej" - powiedział prezydent.

Pytany, czy będzie się bezpośrednio angażował w kampanię wyborczą przed wyborami prezydenckimi, odpowiedział, iż nie bo sam w tych wyborach nie uczestniczy.

Mówiąc o swojej prezydenturze zaznaczył, iż pokornie do tego podchodzi. "Nie uważam, iż jestem doskonały. Uważam, iż jestem jak każdy człowiek. Starałem się jak najlepiej wykonać swoje zadania. Pewnie raz udawało się to lepiej, raz się to udawało gorzej" - ocenił Duda.

Wskazał, iż często był "w różnych sprawach krytycznie oceniany" przez osoby, które na niego głosowały. "Wiem o tym. Bywało różnie, ale starałem się za każdym razem podejmować decyzję, która wydawała mi się w danym momencie trafna, potrzebna i adekwatna dla bezpieczeństwa Polski, dla lintersu naszego kraju, dla interesu Polaków" - powiedział prezydent.

"Uważam, iż te dwie kadencje zrealizowałem dobrze" - ocenił. "Zresztą wielu ludzi mi za te dwie kadencje dziękuje" - dodał.

Prezydent o łamaniu prawa

Prezydent podkreślił, iż przed kilkoma dniami spotkał się z "usuniętymi" przez szefa MSZ Radosława Sikorskiego ambasadorami. Jak relacjonował, przedstawił im swoje stanowisko w sprawie toczącego się sporu oraz przeprosił za "wszystkie kłopoty". Stwierdził, iż nie może jednak pozwolić na to, żeby konstytucyjne prerogatywy prezydenta były w jakikolwiek sposób "łamane, ograniczane, deptane".

Pytany o spór związany z powołaniem na stanowisko prokuratora krajowego prok. Dariusza Korneluka, odpowiedział, iż "mamy do czynienia z dosyć rażącym złamaniem ustawy". Zdaniem Dudy do złamania ustawy doszło w efekcie "naruszenia praworządności" przy usunięciu prok. Dariusza Barskiego z jego biura i uniemożliwienia mu wykonywania czynności, jak i "w sposób całkowicie nielegalny ustanawiając niby-nowego prokuratora krajowego".

Duda stwierdził, że "takiego brutalnego i bezczelnego łamania prawa i konstytucji" jak dziś nigdy nie było. "Mamy dzisiaj sytuację, w której praworządność jest łamana w sposób najbardziej drastyczny, odkąd ja w ogóle pamiętam po 1989 roku" - ocenił.

Prezydent mówił, iż przez ostatnich osiem lat rządzenia przez Prawo i Sprawiedliwość Polacy byli "miażdżeni informacjami" przez media liberalno-lewicowe o łamaniu prawa. Zdaniem Dudy, prawo "absolutnie w żadnym stopniu" nie było wówczas łamane. Jak argumentował, było ono ustanawiane przez legalnie wybrane władze zgodnie ze wszystkimi procedurami ustawowymi oraz konstytucyjnymi. Dodał, iż "wrzaski" różnych środowisk, w tym sędziowskich, o tym, iż coś jest niezgodne z konstytucją nic nie znaczą. Jak zauważył, o zgodności lub niezgodności czegoś z konstytucją decyduje Trybunał Konstytucyjny.

Na uwagę, iż TK nie jest uznawany przez aktualny rząd, prezydent odparł, iż "tak się właśnie wprowadza w kraju anarchię".

Duda: Tego życzę każdej partii

Prezydent był pytany o to, czy jest "PiS-owskim prezydentem", gdyż tak określił go obóz władzy. W rozmowie zwrócono także uwagę, iż rządzący zarzucają prezydentowi, iż "nie jest prezydentem narodu".

"Rozumiem, iż oni są wyłącznymi wybrańcami narodu. Przypominam im w takim razie, iż dostałem 10,5 mln głosów w wyborach prezydenckich i życzę każdej partii w Polsce, żeby dostała 10,5 mln głosów od obywateli, bo będzie miała wtedy, przypuszczam, konstytucyjną większość" - powiedział prezydent.

W rozmowie padło także pytanie o kohabitację. Prezydent był pytany, czy mamy do czynienia z powtórką z historii, tj. czy do wyborów prezydenckich relacje na linii Pałac Prezydencki - Kancelaria Prezesa Rady Ministrów będą wyglądały tak, jak za czasów poprzedniego rządu Donalda Tuska i byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

"Kohabitacja nie jest łatwa, ale jest konstytucyjnie przewidziana i także na wypadek kohabitacji konstytucja przewiduje jasne zasady. Wśród tych jasnych zasad jest zasada współdziałania władz - o ile ktoś tej zasady nie realizuje, to musi się spotkać ze sprzeciwem. I dzisiaj jest rzeczywiście kilka takich obszarów, w których rządzą zasady współdziałania władz i poszanowania kompetencji konstytucyjnych prezydenta nie przejawia, w związku z powyższym spotyka się ze sprzeciwem ze strony prezydenta. Tak to wygląda" - oświadczył prezydent.

Pytany, kiedy ostatnio rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem, prezydent oświadczył: "wtedy, kiedy pan premier o taką rozmowę się do mnie zwracał". "I jak uważam na standardy kohabitacji, wcale nie tak dawno temu" - zaznaczył.

Na pytanie, czy wyczuwa wolę do dialogu, prezydent odparł, iż "to zależy w jakich obszarach". "Jest szereg obszarów, w których nie mamy z panem premierem żadnych problemów w tym, żeby kwestie uzgodnić. Panie redaktorze, ja jestem normalnym człowiekiem" - podkreślił.

Źródło: wPolsce24 / PAP

Читать всю статью