Zastrzyk z chlorku potasu to jedna z najokrutniejszych metod aborcji. Działanie preparatu jest na tyle niehumanitarne i drastyczne, iż choćby jego producenci, np. Pfizer, sprzeciwiają się wykorzystywaniu go do wykonywania wyroków śmierci na skazańcach. Tymczasem w Oleśnicy wstrzykuje się go do serc nienarodzonych dzieci, by wywołać zawał. Co zatem czuje dziecko zabijane chlorkiem potasu?
Co czuje dziecko zabijane zastrzykiem z chlorku potasu?
Zastrzyk z chlorku potasu ma na celu zatrzymać akcję serca i doprowadzić do zgonu. Agonia dziecka odbywa się w ogromnym bólu. Chlorek potasu powoduje gwałtowne skurcze mięśnia sercowego, duszność, ataki drgawek, zaburzenia przewodzenia, a w końcu ustanie akcji serca. Roztwór KCl przynosi ekstremalne cierpienie: jest drażniący, sprawia silny, piekący ból w kontakcie z nerwami i mięśniami. Abortowane dziecko gwałtownie rzuca się w macicy, aż do zgonu. Matka, która poddaje się aborcji, odczuwa tę dramatyczną walkę maleństwa w jej łonie. Następnie przez wiele godzin rodzi martwe ciałko.
Co ciekawe, podania chlorku potasu nie dopuszcza się choćby do eutanazji zwierząt, jeżeli najpierw nie zostaną uśpione. Natomiast przy wymierzaniu kary śmierci – skazańców znieczula się dwoma innymi preparatami, zanim dostaną zastrzyk z KCl. Aborterzy nie znieczulają swoich ofiar – procedura przeprowadzana jest bez środków wspomagających. Aborcja chlorkiem potasu, jaką robią m.in. w szpitalu w Oleśnicy, wykonywana jest na dzieciach choćby na kilka dni przed terminem porodu! Na tym etapie układ nerwowy i receptory bólu są już w pełni rozwinięte. Dzieci umierają więc w męczarniach. Dlatego pseudoargumenty zwolenników aborcji o oszczędzaniu bólu chorym dzieciom są absurdalne. Od zastrzyku z chlorku potasu zginął w październiku 2024 roku maleńki Felek – 9-miesięczny chłopczyk z podejrzeniem wrodzonej łamliwości kości. Zastrzyk miała wykonać sama Gizela Jagielska, aborterka robiąca aborcje choćby do końca trwania ciąży.
Powiedz dość! Podpisz petycję o zatrzymanie aborcji w Oleśnicy. Pokażmy, iż nie zgadzamy się na okrutne mordowanie niewinnych dzieci!

Pfizer: nie używajcie naszego chlorku potasu do egzekucji!
W niektórych państwach świata, gdzie dopuszczona jest kara śmierci, np. w USA, chlorek potasu stosowany jest do egzekucji na skazańcach. Jego użycie i tak jest bardziej humanitarne niż podczas aborcji. Skazańcy otrzymują wcześniej inny zastrzyk – ze znieczuleniem. Mimo to w 2016 roku firma Pfizer oficjalnie ogłosiła, iż siedem leków z logo firmy, które były wykorzystywane do przeprowadzania kary śmierci, będzie sprzedawane amerykańskim producentom wyłącznie pod warunkiem, iż nie dostarczą ich oni do więzień. Na liście preparatów był m.in. właśnie chlorek potasu. Zdecydowanie sprzeciwiamy się użyciu jakiegokolwiek naszego produktu do zastrzyku trucizny stosowanego w karze śmierci – ogłosił gigant farmaceutyczny. Koncern tłumaczył swoją decyzję względami zarówno moralnymi jak i biznesowymi. Jak tłumaczyli eksperci z branży, Pfizer naraża swoje dobre imię zezwalając na używanie swoich produktów do egzekucji.
Czy polscy producenci preparatów do iniekcji z chlorkiem potasu zdają sobie sprawę, iż ich produkty stosuje się do zabijania dzieci?
Sprawa używania morderczego preparatu do zabijania poczętych dzieci była dyskutowana także w parlamencie Wielkiej Brytanii. W 2021 r. podniosła ją Międzypartyjna Parlamentarna Grupa Pro-Life. W raporcie dotyczącym aborcji w UK zamieszczono świadectwo matki, która po aborcji na swoim 23-tygodniowym dziecku przyznała, iż nigdy nie została poinformowana, iż jej nienarodzone dziecko może cierpieć podczas zabiegu aborcji. Kobieta wniosła choćby sprawę do sądu.
Pytania o aborcję chlorkiem potasu
Szpital w Oleśnicy ukrywa, ile dzieci zabili właśnie tą sadystyczną metodą. W styczniu 2025 r. Fundacja Życie i Rodzina skierowała pismo z wnioskiem o informację publiczną na temat aborcji przeprowadzonych w 2024 r. Szpital przyznał się wówczas do 155 aborcji. Wszystkie miały odbyć się poprzez sprowokowanie poronienia lub porodu metodą farmakologiczną. Dyrekcja placówki nie wspomniała jednak ani słowem o aborcjach chlorkiem potasu, ani o zabijaniu dzieci metodą próżniowego odsysania. Tymczasem w mediach sami pracownicy szpitala w Oleśnicy chwalą się urządzeniami do aborcji próżniowej i wspominają o dosercowych zastrzykach z KCI. Trwa wymiana pism pomiędzy Fundacją Życie i Rodzina a dyrekcją szpitala. jeżeli szpital nie poda danych, sprawa skończy się w sądzie.
Chcemy prawdy o chlorku potasu!
W wyniku niedawnej interwencji poselskiej w oleśnickim szpitalu, dyrekcja ma 14 dni na pisemną odpowiedź na szereg pytań, które przekazaliśmy interweniującym posłom. Wszystkie dotyczą szczegółów stosowania chlorku potasu w Oleśnicy. Szczególnie ważna będzie odpowiedź na pytanie, z jakich wskazań zakupiono preparat do robienia śmiertelnych zastrzyków. Czy personel oleśnickiej placówki stosuje środek poza wskazaniami rejestracyjnymi? Trudno bowiem uwierzyć, aby urząd rejestracji leków zarejestrował chlorek potasu jako produkt do zabijania dzieci zanim się urodzą.
To, co dzieje się w Oleśnicy, bulwersuje całą Polskę. Stosowanie chlorku potasu do abortowania bezbronnych dzieci jest szokujące. Fakt, iż kolejne morderstwa zlecają matki, które powinny chronić swoje maleństwa, jest wstrząsającym obrazem cywilizacji śmierci. Nie można milczeć wobec takich zbrodni i trzeba zrobić wszystko, by osoby, które odpowiadają za rzeź w Oleśnicy, przestały pracować z pacjentami i trafiły do więzienia.
Tekst: Faustyna Rewucka