Od kilku lat możemy obserwować w Polsce rosnącą popularność dziedziny rzekomo naukowej zwanej geopolityką. Kilka lat temu interesowały się nią jedynie środowiska dość niszowe, ale w międzyczasie stała się ona niezwykle modną koncepcją, która programuje umysły wielu Polaków na myślenie kategoriami budowy imperiów czyli organizacji wielkoprzestrzennych. Co ciekawe, do niedawna pojęcia geopolityki jak ognia unikały niemieckie elity, gdyż obawiały się oskarżeń o to, iż realizują dawne imperialne cele. Geopolityka była bowiem pseudonaukowym uzasadnieniem konieczności uprawiania takiejże polityki. W ostatnich jednakże miesiącach niemieccy politycy zaczęli mówić wprost o konieczności budowy Europy jako „geopolitycznego aktora”. Tym samym odżyły dawne niemieckie mrzonki stworzenia z Europy własnego imperium. W tekście przyjrzymy się związkom niemieckiego imperializmu i geopolityki, jak również zadamy pytanie o to, czy niemiecki sen o imperium ma powodzenie na to, by się w końcu ziścić.
Geopolityka jako podstawa niemieckiego imperializmu
Za twórcę niemieckiej geopolityki uznaje się Friedricha Ratzla1, który postrzegał narody i państwa jako żywe organizmy, które podlegają tym samym regułom funkcjonowania, co gatunki zwierzęce. Uważał, iż esencją ewolucyjnej walki o byt jest dążenie do powiększania swojego terytorium (Raum). Argument ten rozciągnął także na społeczności ludzkie. To on sformułował prawo rosnących przestrzeni, zgodnie z którym posiadanie wielkiej przestrzeni stanowi podstawowy element rozwoju narodu2. Głosił także, iż każde państwo powinno dążyć do uzyskania granic naturalnych, którymi dla Rzeszy Niemieckiej miały być Ren, Dunaj i Wisła wraz z ich dorzeczami.
Samo pojęcie geopolityki wprowadził powołujący się na pisma Ratzla Rudolf Kjellén3. Był to Szwed, który swoje prace traktujące o geopolityce w większości pisał po niemiecku lub tłumaczył na język niemiecki. Kluczowym twierdzeniem geopolityki miało być uznanie państwa za organizm, który musi rosnąć, aby stać się „potęgą”4. Uważał, iż państwo kieruje się popędem, a geopolityka miała wskazać drogi do realizacji życzeń państwa5. Uważał, iż państwa powinny dążyć do tworzenia imperiów autarkicznych gospodarczo, czyli posiadających zdolność do istnienia w warunkach zamarcia wymiany międzynarodowej.
Pojęcie i idea geopolityki stały się przedmiotem wielkiego zainteresowania w Niemczech podczas I wojny światowej. Pojęcie to trafiło na podatny grunt szczególnie wśród historyków i prawników ze szkoły Leopolda von Rankego, którzy uważali, wierni doktrynie Fryderyka Wielkiego, iż celem państwa jest powiększanie się. Przykładowo Erich Marcks, przedstawiciel szkoły Rankego, postulował „rozszerzenie światowego przywództwa Niemiec i zmobilizowanie gospodarczych i politycznych sił do zajęcia światowego miejsca, spełnienia światowej misji wewnątrz starego kontynentu, w którego środku my jesteśmy i pozostaniemy. Jest to jednocześnie mocna podstawa do wyjścia za oceany. Musi to być naturalne następstwo siły jako wyniku europejskiej batalii. My potrzebujemy kolonialnego imperium, także na zewnątrz, w świecie”6.
Po I wojnie światowej geopolityka stała się w Niemczech niezwykle popularnym kierunkiem myślenia. Związane to było także z rozczarowaniem wynikiem wojny, kiedy to niemiecki Lebensraum, zdobyty na wschodzie, został podzielony na mniejsze państwa. Jak pisze badaczka niemieckiej geopolityki Anna Wolff-Powęska: „Geopolityczna rewolta przeciw traktatowi wersalskiemu zaowocowała wyłonieniem instytucji, organizacji oraz czasopism geopolitycznych, których głównym celem było propagowanie idei wielkiej przestrzeni i walka o rewizję traktatu”7. M.in. w 1924 roku powstało czasopismo „Zeitschrift für Geopolitik”, którego wieloletnim wydawcą był Karl Haushofer. Największy rozkwit geopolityka przeżywała po dojściu Hitlera do władzy. Przykładowo już w 1933 roku ogłoszono memoriał Arbeitsgemeinschaft für Geopolitik, przygotowany w porozumieniu z Urzędem Spraw Zagranicznych przy NSDAP, który zawierał listę zadań służących realizacji głównego założenia, by „niemiecki człowiek naszych czasów myślał geopolitycznie”8.
Bez rozumienia, czym była niemiecka geopolityka, nie da się w ogóle zrozumieć celów III Rzeszy, która w sposób jawny i otwarty dążyła do budowy paneuropejskiego imperium pod swoim przywództwem. Wraz z przegraną wojną Niemcy musieli zwinąć sztandary geopolityki, gdyż ich pierwszorzędnym celem była odbudowa utraconej pozycji poprzez wierną współpracę z mocarstwami zwycięskimi, które podzieliły Europę między siebie. Tym sposobem na wiele dekad pojęcie geopolityki zniknęło z ust niemieckich elit.
Powrót geopolityki
Nagle w przemówieniu, które 27 listopada 2019 roku jako kandydat-elekt wygłosiła w Parlamencie Europejskim Ursula von der Leyen, padło magiczne pojęcie „Komisji geopolitycznej” (geopolitical Commission). Nagle pojęcie geopolityki wróciło do łask, i to w ustach samej przyszłej przewodniczącej Komisji Europejskiej. W swoim przemówieniu von der Leyen podkreślała, iż rzekomo świat potrzebuje europejskiego przywództwa i dlatego Europa musi stać się „odpowiedzialną potęgą”: „Państwa od Wschodu do Zachodu, z Południa na Północ, potrzebują, by Europa stała się prawdziwym partnerem. Możemy być twórcami lepszego globalnego porządku. To jest powołanie Europy i to jest to, czego chcą obywatele europejscy”9. W przemówieniu podkreśliła, iż do 2050 roku Europa będzie pierwszym w świecie kontynentem neutralnym klimatycznie, będzie także wiodącą potęgą w technologiach cyfrowych i ekonomią, która w najlepszym stopniu ustanawia równowagę między siłami rynkowymi oraz agendą socjalną. Stanie się zatem liderem w rozwiązywaniu kwestii o znaczeniu globalnym.
W przemówieniu tym niemiecka polityk przełamała tabu w postaci nieużywania przez niemieckich polityków pojęcia geopolityki, które jednoznacznie przez dekady kojarzyło się z agendą podbojów III Rzeszy. Ze względu na to, iż pamięć o ścisłych związkach geopolityki i imperializmu niemieckiego w samych Niemczech i Europie mocno już przyblakła, pani przewodnicząca odważyła się zacząć używać tego pojęcia. O „komisji geopolitycznej” mówiła także w innych wystąpieniach10.
Natomiast o Unii Europejskiej jako „geopolitycznym aktorze” niemieccy politycy zaczęli już głośno i otwarcie mówić niemalże od pierwszego dnia wojny na Ukrainie (24.02.2022 r.). Już 27 lutego 2022 r. kanclerz Niemiec Olaf Scholz w specjalnym oświadczeniu ogłosił zmianę niemieckiej polityki, którą to opatrzył hasłem Zeitenwende11. Słowo to oznacza przełom, koniec pewnej epoki i początek nowej. Niemcy gwałtownie też zaczęli wykorzystywać powstałą sytuację do żądania ściślejszej integracji między państwami członkowskimi UE. Rzekomo rosyjskie zagrożenie miało wymagać tego, by Unia się jednoczyła.
Przykładowo więc Olaf Scholz w opublikowanym 17 lipca 2022 r. na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) artykule pt. UE musi stać się aktorem geopolitycznym (Die EU muss zu einem geopolitischen Akteur werden) wprost nawoływał do tego, by Unia stała się samoistnym podmiotem światowej polityki, jej aktorem geopolitycznym. Warunkiem tego musiałaby być oczywiście zwartość i jedność: „Musimy je bezwzględnie utrzymywać i pogłębiać. Dla mnie oznacza to: nigdy więcej samolubnych blokad decyzji europejskich przez poszczególne państwa członkowskie. Koniec z podejmowaniem działań na własną rękę, które szkodzą całej Europie. Po prostu nie stać nas już na krajowe weta, na przykład w polityce zagranicznej, jeżeli chcemy przez cały czas być słyszani w świecie rywalizujących wielkich mocarstw”12. Niemcom natomiast Scholz przypisał szczególne zadanie w kwestii odpowiedzialności za przyszłość zjednoczonej Europy: „Na tym można się oprzeć, jeżeli Niemcy przejmą odpowiedzialność za Europę i świat w tych trudnych czasach. Przywództwo może oznaczać tylko: łączyć, i to w obu znaczeniach tego słowa. Wypracowując rozwiązania wspólnie z innymi i unikając działania na własną rękę. Łącząc Wschód i Zachód, Północ i Południe w Europie, jako kraj w środku Europy, jako kraj leżący po obu stronach żelaznej kurtyny”13. Postulat zniesienia weta w Radzie Europejskiej stał się już oficjalną wytyczną niemieckiej polityki.
Warto przypomnieć, iż w wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” w lutym ubiegłego roku ówczesny ambasador RFN w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven mówił już o tym, iż jest w stanie sobie wyobrazić, iż Bundeswehra będzie stacjonować w Polsce14. Warto zauważyć, iż w międzyczasie wraz z rozmieszczeniem na terenie RP należącego do RFN systemu Patriot stało się to już faktem…15
Zasadniczo niemieccy politycy uważają, iż inwazja Rosji na Ukrainę oznacza definitywny koniec układu geostrategicznego, który panował od czasu zakończenia II wojny światowej. Dominacja Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej w świecie kończy się, o czym świadczy sam fakt rosyjskiej inwazji, który jest dowodem na to, iż dotychczasowy hegemon stracił swoją siłę do kontrolowania pozostałych aktorów. Zdaniem niemieckich strategów rodzi się nowy globalny układ geopolityczny, w którym wiodącą rolę odgrywać będzie kilka ośrodków władzy (Machtzentren), wokół których będą organizowały się inne państwa. Takim centrum musi stać się także Unia Europejska, która powinna w związku z tym rozbudować swoją strategiczną autonomię. W Europie między innymi powinny być produkowane krytyczne dobra i infrastruktura. Cała obecna polityka Niemiec ma więc na celu przekształcenie Europy w wielkoprzestrzenne imperium, centralnie zarządzane w kwestiach obronnych, polityki zagranicznej, gospodarczej i finansów.
Geopolityka a imperializm niemiecki
Geopolityka jako doktryna imperialna zaczęła się kształtować pod koniec XIX wieku, a więc w okresie, który Eric Hobsbawm nazwał „wiekiem imperium”16. To wtedy zaczęły pojawiać się różne koncepcje geopolityczne, twierdzące, iż świat zostanie podzielony przez kilka wielkich imperiów. Naszym zdaniem niemieccy politycy, w tym Olaf Scholz i Ursula von der Leyen, mentalnie tkwią właśnie w świecie z końca XIX wieku… Podstawowe założenie geopolityki głosi, iż świat niczym tort zostanie podzielony na kilka imperialnych wielkich przestrzeni czy też bloków ekonomicznych. Wynikało z tego przekonanie, które podzielają niemieckie elity do dziś, iż Niemcy będą w stanie wygrać rywalizację z imperium rosyjskim, angielskim i amerykańskim, a w tej chwili przede wszystkim chińskim, tylko wtedy, jeżeli same będą posiadać swoją własną przestrzeń imperialną (Weltreichstheorie).
Niemiecka mocarstwowość miała opierać się na następujących filarach: koloniach zamorskich, skolonizowaniu Europy Środkowo-Wschodniej i podporządkowaniu sobie Europy Zachodniej. Niemiecka polityka kolonialna okazała się jednak niewypałem, stąd też niemieccy planiści skoncentrowali się na Europie kontynentalnej. Początkowo uwaga koncentrowała się na Europie Środkowo-Wschodniej (Mitteleuropa), gdyż uważano, iż jest to naturalny obszar niemieckiej dominacji. Z czasem wzrok Niemców padał także na państwa zachodnioeuropejskie. Generalnie Niemcy podzielali poglądy Paula de Lagarda, że: „pokój w Europie zapanuje wówczas, gdy Niemcy będą sięgać od Ems do ujścia Dunaju, od Dźwiny do Triestu, od Metz do Bugu, gdyż zjednoczone siły niemieckie pokonają Francję i Rosję. Ponieważ cały świat chce pokoju, musi zaakceptować Niemcy w takich granicach”17. Zarówno I jak i II wojna światowa stanowiły próby realizacji tego programu – skolonizowania Europy Środkowo-Wschodniej i podporządkowania sobie Europy Zachodniej, by w ten sposób naród niemiecki mógł posiąść godne siebie miejsce pod słońcem18.
Co więcej, Niemcy przypisali sobie misję obrony Europy przed zakusami obcych mocarstw – Rosji, Anglii, USA i Chin. Mieli dokonać reorganizacji Europy i w ten sposób połączyć jej zasoby, dzięki czemu rzekomo miała ona mieć szansę sprostać konkurencji obcych potęg19. Tak należy traktować różne argumenty na rzecz utworzenia europejskiej gospodarki wielkoprzestrzennej (Großraumwirtschaft). Niemieccy geopolitycy jak mantrę powtarzali, iż czas państw narodowych się skończył, a przyszłość świata rzekomo należy do nowych formacji politycznych w postaci tzw. wielkich przestrzeni (Großraumdenken). Utworzenie wspólnej europejskiej przestrzeni gospodarczej miało więc ponoć leżeć w interesie wszystkich państw europejskich, które same, działając w pojedynkę, miały stać się łatwym łupem dla pozaeuropejskich mocarstw. Temu wszystkiemu oczywiście towarzyszył motyw niemieckiego powołania do tego, by być liderem europejskim, tzn. by przewodzić wszystkim państwom i narodom europejskim w procesie budowania takiej europejskiej gospodarki wielkoprzestrzennej.
Po 1945 r. z oczywistych względów Niemcy musiały zmienić swoją strategię działania, a osiągnięciu powyższych celów miała służyć tzw. integracja europejska. Gdy popatrzymy na to, wokół czego aktualnie koncentrują się wysiłki niemieckich polityków, trudno nie zauważyć, iż de facto chodzi o realizację celów z I wojny światowej. Federalizacja Unii Europejskiej, w tym w szczególności wspólna polityka zagraniczna, obronna, gospodarcza i finansowa, oznaczałaby utworzenie imperium europejskiego pod niemieckim przywództwem, czemu służyć miały obydwie wojny światowe. Co więcej, niemieccy politycy mówią o poszerzeniu UE o Ukrainę, Mołdawię i Gruzję, co oznaczałoby rozszerzenie niemieckich wpływów aż po Kaukaz. Temu samemu ma służyć powiększenie UE o pozostałe państwa bałkańskie. Warunkiem powodzenia i realizacji tego planu jest takie osłabienie Rosji, by ta była zmuszona do współpracy z Niemcami na niemieckich warunkach. Stąd też niemieckie ośrodki wpływu, wbrew temu, co się uważa, „podgrzewają atmosferę”, gdyż w ich interesie leży osłabianie Rosji poprzez przedłużającą się wojnę na Ukrainie. A olbrzymia pomoc, której Ukrainie udzielają Stany Zjednoczone albo Polska, tylko osłabiają rywali Niemiec i zwiększają szansę tego państwa na powodzenia planu budowy własnego imperium europejskiego.
Warto przypomnieć, iż niemieckie cele strategiczne dokładnie opisał Roman Dmowski w swojej słynnej pracy Niemcy, Rosja i kwestia polska20. Tak więc mimo faktu, iż praca ta ukazała się ponad 100 lat temu, to na poziomie identyfikacji niemieckich celów w niczym nie straciła na aktualności.
Czym są imperia?
W tekście pt. Państwo (narodowe) a imperium: dwie zasady organizacji globalnego ładu politycznego z punktu widzenia filozofii politycznej21 pokazaliśmy, iż imperium to coś więcej niż duże państwo. Państwa i imperia kierują się zupełnie inną logiką działania, zatem są to po prostu dwa odmienne modele politycznego porządku (Ordnung). Zasadnicze rozróżnienie na te dwie odrębne logiki działania opiera się na następującym kryterium: traktowaniu innych podmiotów politycznych jako zasadniczo równych bądź też traktowania innych jako przedmiot podboju czy też „cywilizowania”. Nie chodzi nam przy tym o kwestie związane z Realpolitik – na tej płaszczyźnie „duzi” zawsze mogą więcej – ale o fundamentalne założenia dotyczące legitymizacji własnych poczynań: czy odwołują się one do zasady wielości suwerennych podmiotów czy też wręcz przeciwnie, taką wielość uważają za przeszkodę do budowy prawdziwego ładu politycznego. Podczas gdy państwa wmontowane są więc w pewien układ, który jest wspólnie przez nie tworzony i na tworzenie którego żadne państwo nie posiada wyłączności, imperium jest z drugiej strony wyłącznym twórcą i gwarantem pewnego układu, który całkowicie od niego zależy. Imperium uznaje się za obrońcę porządku, co stanowi podstawę misji imperialnej – jego upadek oznaczać ma całkowity chaos22.
Państwa charakteryzują się ponadto tym, iż dążą do wytyczania jasnych granic, natomiast w przypadku imperiów jasne granice są wyjątkiem. Przede wszystkim inny jest ich charakter: granice imperiów nie oddzielają żadnych równouprawnionych politycznie jednostek, są półprzepuszczalne i rozdzielają obszary o różnym stopniu zależności od politycznego centrum23. W przypadku granic imperialnych możemy mówić o asymetrii. Ci, którzy znajdują się poza nimi, nie są traktowani jak równi. Imperia przypisują sobie misję „cywilizowania” – mieszkańcy obcych obszarów to barbarzyńcy, którzy zasadniczo nie są równi mieszkańcom świata „ucywilizowanego”.
Warto zwrócić uwagę także na to, iż w przypadku imperiów istnieją różnice w kwestii integracji ludności w kierunku od centrum do peryferii, co przejawia się ograniczeniem praw ludności, a tym samym możliwością wpływania na centrum. Imperia także charakteryzują się zasadniczo wieloetnicznością24.
Niezwykle istotną kwestią jest także to, iż imperia legitymizują się poprzez swoją misję imperialną. Musi to być zadanie dziejowe, posiadające kosmologiczny i eschatologiczny wymiar. Z punktu widzenia logiki funkcjonowania imperium misja potrzebna jest do programowania elit, które mają się jej podporządkować, gdyż w przeciwnym razie imperium zostanie uwikłane w partykularne konflikty, co może doprowadzić do jego upadku. Misja imperialna służy więc zapewnieniu tego, iż poszczególni aktorzy będą realizować długofalowe interesy imperialne25. Przede wszystkim jednak poprzez misję autolegitymizacja imperium przekształca się w autosakralizację26.
Patrząc z tego punktu widzenia geopolitykę możemy uznać wręcz za ideologię potrzebną do legitymizowania budowy imperiów. Geopolityka ma dostarczać argumentów na rzecz rzekomej konieczności likwidacji państw (narodowych) i zastępowania ich przez twory imperialne – ogólnoświatowe, europejskie bądź też euroazjatyckie imperium. Geopolityka ściśle związana jest więc z misją imperialną, która ma być uzasadniana dzięki argumentów rzekomo naukowych.
Jeśli przyłożymy powyższe ustalenia do Unii Europejskiej, to bez wątpienia zobaczymy, iż jest to twór, który funkcjonuje według logiki imperialnej. Mamy misję w postaci obrony tzw. wartości europejskich i obrony Europy przez obcą konkurencją. Co więcej, podług słów Ursuli von der Leyen, „zjednoczona Europa” ma wyznaczać standardy postępowania dla całej ludzkości. Granice UE nie są definitywnie ustalone, co widać choćby po kwestii potencjalnego dalszego poszerzania tej organizacji. Nie ma żadnych wątpliwości, iż europejskie centrum głównie w postaci Niemiec i Francji ma nieporównywalnie większy wpływ na funkcjonowanie tej instytucji niż unijne peryferie, takie jak Polska.
Zatem na dzień dzisiejszy widać wyraźnie, iż Niemcy są na dobrej drodze do tego, by wreszcie zrealizować sobie cele, które sobie postawili już pod koniec XIX w. Ale czy im się to uda?
Porozumienie rosyjsko-chińskie, czyli struktura sieciowa w budowie
Od kilku miesięcy na łamach prasy obserwujemy spektakl w postaci kajania się Niemców przed Polakami za to, iż nas nie słuchali w sprawach rosyjskich. Publicznie kajał się były prezydent Niemiec Joachim Gauck27, jak również zażarty polakożerca, były przewodniczący Bundestagu, Wolfgang Schäuble28. Łechcąc polską próżność, ukrywają fakt, iż musieli zmienić swoją politykę w stosunku do Rosji, bo ta po prostu „urwała im się ze smyczy”. Niemcy doskonale wiedzieli co robili i niczego nie żałują. Po prostu nie udało im się na tyle uzależnić Rosji od siebie, by ta była posłusznym narzędziem w ich ręku. Co się w międzyczasie stało?
Ano stało się to, iż Rosja „zdradziła” Niemcy na rzecz Chin, które stały się jej strategicznym partnerem. kooperacja ta zacieśniała się od kilku lat, ale Zachód do końca nie wierzył w realność takiego sojuszu. Ciągle słyszeliśmy o Syberii ponoć przejmowanej przez Chińczyków, o antychińskim sojuszu rosyjsko-amerykańskim, cementowanym przez współpracę Putina i Trumpa, rzekomo wspólnie walczących z „deep state”, czy po prostu o tym, iż taki sojusz jest najzwyczajniej w świecie niemożliwy. A ścisła strategiczna i ideologiczna kooperacja Rosji i Chin stała się faktem, czego wyrazem było Wspólne oświadczenie Federacji Rosyjskiej i Chińskiej Republiki Ludowej w sprawie wejścia stosunków międzynarodowych w nową erę i globalnego zrównoważonego rozwoju wydane przez przywódców obydwu państw podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie29.
Waga tego oświadczenia wykracza poza kwestię współpracy chińsko-rosyjskiej. Wynika z niego bowiem jasno i wyraźnie, w oparciu o jaki model stosunków międzynarodowych kooperacja ta ma się odbywać. Jest to bez wątpienia model o zdecentralizowanej strukturze, opartej na suwerennych państwach narodowych, a nie model imperialny. Chiny i Rosja nie budują imperium, tylko sieć.
W oparciu o analizę działań podejmowanych przez ChRL w ostatnich latach możemy już dostrzec, iż Chiny działają według zupełnie innych założeń geostrategicznych niż zrodzona w „wieku imperium” geopolityka. Chiny w żadnej mierze nie próbują stworzyć czegoś w rodzaju „chińskiego imperium”, zwartej przestrzeni podporządkowanej chińskiemu ośrodkowi kierowniczemu. Nie próbują choćby stworzyć czegoś na kształt bloku państw ściśle zależnych i powiązanych z Chinami, jak to miało miejsce podczas zimnej wojny po obu stronach żelaznej kurtyny. Inicjatywa Jednego Pasa – Jednej Drogi rządzi się zupełnie innymi założeniami niż pochodzące z XIX wieku geopolityka niemiecka, amerykańska, a choćby pro-europejski (tzn. optujący za utworzeniem wielkiej przestrzeni europejskiej) nurt geopolityki francuskiej. Podstawową ideą chińskiego projektu nie jest dążenie do budowy scentralizowanej struktury, zależnej ideologicznie, strategicznie, gospodarczo etc. od centrum, które w dużej mierze wykorzystuje zasoby peryferii do budowy własnej mocarstwowej pozycji. Chińczycy nie myślą kategoriami hierarchicznej i całościowej zależności słabszych od silnego i dominującego centrum, które jednocześnie odgórnie uniformizuje całą strukturę, żeby uzyskać łatwiejszy dostęp do jej wszystkich zasobów. Na ten moment chiński projekt opiera się na nowatorskiej i przyszłościowej koncepcji sieci, czyli powiązań i zależności typu horyzontalnego, a nie wertykalnego, więc opartych na poziomych relacjach.
Ze wspomnianego oświadczenia rosyjsko-chińskiego wyłania się klarowna wizja dążenia do decentralizacji świata i nowa koncepcja nieformalnej hegemonii światowej. Chiny tworzą sieć różnorakich powiązań, których krwioobiegiem ma być Jeden Pas i Jedna Droga, oplatające cały glob, jednakże bez budowy zwartego bloku wokół nich. To inicjatywa gospodarcza, droga wymiany handlowej i współpracy technologicznej, w której uczestniczą państwa wykazujące choćby sprzeczne interesy polityczne i zupełnie odmienne ideologie. Sieć opiera się zasadniczo na porozumieniach dwustronnych, a tam gdzie pojawiają się umowy wielostronne, choćby sformalizowane w postaci organizacji międzynarodowych, dotyczą one wycinkowych zagadnień, które mogą stać się przedmiotem szerszego konsensusu. Uczestnicy tych porozumień mogą natomiast w wielu innych kwestiach zupełnie się z sobą nie zgadzać. Podstawą tej sieci jest więc daleko posunięty pragmatyzm i elastyczność.
Realizacja chińskiego projektu oznacza koniec modelu imperialnego, który zdominował cały XX wiek. Nie mamy tutaj charakterystycznej dla imperiów chińskiej misji cywilizacyjnej i żadnej ideologii, którą Chiny narzucają innym państwom. Nie ma dążności do budowy jakiejś zwartej struktury, opanowania zwartej przestrzeni, której mieszkańcy mają się podporządkować odgórnej władzy imperialnej. Jest to bardzo dobra wiadomość dla świata, gdyż skutkiem imperializmu było mobilizowanie wszystkich zasobów imperiów w walce przeciwko innym imperiom, czy też tym, którzy się władzy tegoż imperium opierali. Stąd też XX wiek to okres wykrwawiających ludzkość wojen, podbojów, eksterminacji całych narodów i bezprzykładnego wyzysku podbitych społeczeństw. Konflikty, które się toczyły, nie miały bowiem charakteru lokalnego czy choćby międzynarodowego, ale chodziło o walki między rywalizującymi wielkimi przestrzeniami, a więc były to konflikty niezwykle rozległe. Ideologie służyły natomiast do tego, by mobilizować miliony ludzi do walki przeciwko wrogiemu imperium bądź też „barbarzyńcom” opierającym się władzy konkretnego imperium. A wszystko sprowadzało się do logiki podboju i wyzysku, by bogate centrum mogło być jeszcze bogatsze i by mogło utrwalić swoje panowanie nad biedniejszymi peryferiami. Na ten moment widać też wyraźnie, iż świat zachodni nie rozumie w ogóle chińskiej logiki działania, jak również przełomowego charakteru chińsko-rosyjskiego porozumienia. Uparcie trzyma się logiki imperialnej, oczywiście zarzucając ją stronie przeciwnej.
Chiński pomysł rządzi się zupełnie nową logiką i w kwestii stosunków międzynarodowych jest to powrót do koncepcji suwerennego państwa, które pojawiło się w późnym średniowieczu i instytucji nieformalnego hegemona jako swego rodzaju primus inter pares, którym bez wątpienia była Francja w momencie uchwalania pokoju westfalskiego w 1648 r. Chińska inicjatywa gospodarcza nie prowadzi do znoszenia suwerenności poszczególnych państw, jak to ma miejsce w modelu imperialnym, w tym przede wszystkim w niemieckiej Unii Europejskiej.
Naszym zdaniem jest to bardzo pożądany kierunek rozwoju, gdyż taki zdecentralizowany, sieciowy system sterowania międzynarodowego jest znacznie bardziej odporny na kryzysy i załamania niż model imperialny. Imperia mają bowiem to do siebie, iż kiedy upada ich centrum, wszystko upada razem z nimi, gdyż peryferia zwykle tracą zdolność do bycia systemami autonomicznymi. Ludzkość miała okazję oglądać to w najnowszych czasach w momencie upadku ZSRR, choć takim archetypem dla świata zachodniego oczywiście pozostaje upadek Imperium Rzymskiego, który cofnął Europę cywilizacyjnie o wiele setek lat.
Mieszkańcy Zachodu póki co nie zdają sobie sprawy z tego, iż świat, do którego się przyzwyczaili, powoli się kończy. Większość z nich jest mentalnie i gospodarczo w pełni kontrolowana przez wąską grupę trzymającą władzę, posługującą się różnymi organizacjami, w tym międzynarodowymi, jak i całymi państwami dla zabezpieczenia własnych interesów i używając zasobów całych narodów do swoich mafijnych celów. Tenże mafijny system do perfekcji opanował sztukę propagandy i psychologicznej manipulacji, sprawiając, iż miliony ludzi straciły zdolność do życia bez bodźców płynących z ekranów telewizorów, komputerów i telefonów. Są oni bombardowani całkowicie zuniformizowanym przekazem, co oznacza błyskawiczne rozprzestrzenianie się różnych info- i normowirusów. Na ten moment jednakże wszystko wskazuje na to, iż system ten w niedługim czasie zacznie cierpieć na niewydolność i zgodnie z efektem domina zacznie sypać się jak domek z kart, co będzie oznaczało nędzę milionów ludzi, którzy utracili już zdolność do samoorganizacji i samorządności.
W kontekście Europy oznacza to, iż prędzej czy później projekt „integracji europejskiej” upadnie, co będzie oczywiście końcem imperializmu niemieckiego, a także amerykańskiego, gdyż integracja europejska po 1945 r. opierała się na filarach obydwu imperializmów. Naszym zachodnim sąsiadom wypada życzyć, by w końcu oczyścili swoje głowy z wszelkich odmian imperializmu i dostrzegli, iż w ich dobrze pojętym interesie leży to, by zaczęli funkcjonować jako zwykłe państwo narodowe, wplecione w sieć różnorakich zależności, tworzonych oddolnie, bez konieczności odgórnego uniformizowania wszystkiego i wszystkich. Tak będzie lepiej dla nich samych, tak będzie najlepiej dla Europy, a jeżeli odrobią tę lekcję, to będą mogli w ten sposób realizować się w ulubionej przez siebie roli prymusa i wzoru do naśladowania dla całego świata. Czego im choćby z głębi serca życzymy.
Jesteśmy świadkami budowy nowego, postimperialnego i zdecentralizowanego systemu stosunków międzynarodowych.
Magdalena Ziętek-Wielomska – Instytut Badawczy Pro vita bona
za: https://www.nowoczesnamysl.pl/
1 Dokładniej omówiłam to w swojej książce: M. Ziętek-Wielomska, Niemiecki sen o imperium, Warszawa 2022, s. 136 i n.
2 A. Wolff-Powęska, E. Schulz, Przestrzeń i polityka w niemieckiej myśli politycznej, [in:] A. Wolff-Powęska, E. Schulz (red.), Przestrzeń i polityka. Z dziejów niemieckiej myśli politycznej, Poznań 2000, s. 43.
3 R. Sprengel, Kritik der Geopolitik. Ein deutscher Diskurs 1914-1944, Berlin 1996, s. 26.
4 R. Kjellén, Der Staat als Lebensform, Leipzig 1917, J.R. Kjellén, Państwo jako żywy organizm i inne teksty, tłum. K. Zmyśliński, T. Zmyśliński, Warszawa 2021.
5 A. Wolff-Powęska, E. Schulz, Przestrzeń i polityka w niemieckiej myśli politycznej, s. 62.
6 Cit. per: ibidem, s. 49-50.
7 Ibidem, s. 66.
8 Ibidem, s. 81.
9 Countries from East to West, from South to North, need Europe to be a true partner. We can be the shapers of a better global order. This is Europe’s vocation. And it is what European citizens want. U. von der Leyen, Political guidelines for the next European Commission 2019-2024; Opening statement in the European Parliament plenary session 16 July 2019; Speech in the European Parliament plenary session 27 November 2019, https://op.europa.eu/en/publication-detail/-/publication/62e534f4-62c1-11ea-b735-01aa75ed71a1.
10 Krytyczne omówienie polityki niemieckiej: M. Müller-Hennig, Brüsseler Großmachtphantasien, 22.11.2019, https://www.ipg-journal.de/rubriken/aussen-und-sicherheitspolitik/artikel/bruesseler-grossmachtphantasien-3891/.
11 Regierungserklärung in der Sondersitzung zum Krieg gegen die Ukraine vor dem Deutschen Bundestag am 27. Februar 2022 in Berlin, www.bundesregierung.de.
12 O. Scholz, Die EU muss zu einem geopolitischen Akteur werden, 17.07.2022, https://www.faz.net/aktuell/politik/die-gegenwart/scholz-zum-ukraine-krieg-eu-muss-geopolitischer-akteur-werden-18176580.html?premium=.
13 Ibidem.
14 J. Bielecki, Wywiad: Bundeswehra w Polsce? Ambasador Niemiec: Mogę sobie coś takiego wyobrazić, 28.02.2022, https://www.rp.pl/dyplomacja/art35775231-bundeswehra-w-polsce-ambasador-niemiec-moge-sobie-cos-takiego-wyobrazic.
15 J. Bielecki, Bundeswehra, przyjaciel Polski, 21.11.2022, https://www.rp.pl/komentarze/art37453341-jedrzej-bielecki-bundeswehra-przyjaciel-polski.
16 E. Hobsbawm, Wiek imperium 1875–1914, tłum. M. Starnawski, Warszawa 2016.
17 Cit. per: A. Wolff-Powęska, E. Schulz, Przestrzeń i polityka w niemieckiej myśli politycznej, s. 34–35. Warto w tym miejscu wskazać, iż wizja opanowania całego dorzecza Dunaju byłą jedną z przesłanek niemieckiego udziału w rozbijaniu Jugosławii w latach 90.
18 Chodziło o słynne oświadczenie sekretarza stanu w niemieckim MSZ, Bernharda von Bülowa z 6 grudnia 1897 r. „Nikogo nie chcemy pozostawić w cieniu, ale domagamy się naszego miejsca pod słońcem”. Ibidem, s. 36.
19 C. Andler, Pan-germanism: Its Plans for German Expansion in the World, tłum. J.S., Paris 1915, s. 9.
20 R. Dmowski, Niemcy, Rosja i kwestia Polska. Wybór Pism, t. 1, Nowy Jork 1988.
21 M. Ziętek-Wielomska, Państwo (narodowe) a imperium: dwie zasady organizacji globalnego ładu politycznego z punktu widzenia filozofii politycznej, Pro Fide Rege et Lege 2020, nr 84, s. 301–326.
22 H. Münkler, Imperien. Die Logik der Weltherrschaft – vom Alten Rom bis zu den Vereinigten Staaten, Berlin 2016, s. 8.
23 Ibidem, s. 16.
24 Ibidem, s. 28.
25 Ibidem, s. 134.
26 Ibidem, s. 135.
27 J. Lepiarz, Były prezydent RFN Gauck: trzeba było słuchać Polski, 24.12.2022, https://www.dw.com/pl/by%C5%82y-prezydent-rfn-gauck-trzeba-by%C5%82o-s%C5%82ucha%C4%87-polski/a-64206867.
28 D. Wojtaszczyk, Niemiecki polityk skomentował kryzys wywołany wojną w Ukrainie i przyznał, iż trzeba było słuchać Polski, 18.09.2022, https://polskiobserwator.de/aktualnosci/wolfgang-schauble-o-polsce-prezydent-polski-mial-racje/.
29 V. Baran, Rosja i Chiny wydają wspólne oświadczenie. Chodzi o NATO, 04.02.2022, https://wiadomosci.wp.pl/rosja-i-chiny-wydaja-wspolne-oswiadczenie-chodzi-o-nato-6733702518024928a.
Dziękujemy za zainteresowanie naszym czasopismem. Liczymy na wsparcie informacyjne: Państwa komentarze i polemikę z naszymi tekstami oraz nadsyłanie własnych artykułów. Można nas również wpierać materialnie.
Dane do przelewów:
Instytut Badawczy Pro Vita Bona
BGŻ BNP PARIBAS, Warszawa
Nr konta: 79160014621841495000000001
Dane do przelewów zagranicznych:
PL79160014621841495000000001
SWIFT: PPABPLPK