

W czwartek ujawniono kompromitującą porażkę wojskową dotyczącą rzekomo najnowocześniejszego i największego okrętu wojennego Korei Północnej, która najwyraźniej miała miejsce na oczach Kim Dzong Una. Wiele wskazuje na to, iż władca pociąga teraz do odpowiedzialności osoby, które uważa za winne.
Kontekst: kiedy nowy — ważący 5 tys. t — północnokoreański niszczyciel miał opuścić stocznię, doszło do wpadki, która okazała się żenująca dla dyktatury. Podczas wodowania w Chongjin (wschodnie wybrzeże) kolos uderzył w basen portowy, a część dna statku została zgnieciona. Zdjęcia satelitarne pokazują, iż statek leży teraz na boku i musiała do niego dostać się woda.
To niezwykłe dla dyktatury, z której prawie nie wychodzą na zewnątrz żadne błędy. — Uszkodzenia muszą być tak poważne i oczywiste, iż nie dało się ich zatuszować — spekuluje Frederic Spohr, dyrektor Fundacji Friedricha Naumanna w Seulu, w rozmowie z „Bildem”.
Dla odpowiedzialnych urzędników i inżynierów rozpoczęła się walka z czasem. Później zagrożą im surowe kary, łącznie z karą śmierci. Kim Dzong Un nakazał, aby statek został całkowicie naprawiony przed posiedzeniem plenarnym Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei, które odbędzie się pod koniec czerwca.
„Operacyjna niechlujność”
Czy jest to w ogóle możliwe? Analitycy marynarki wojennej szacują, iż szkody spowodowane taką awarią podczas startu mogą być „katastrofalne” — informuje CNN.
Kim Dzong Un miał wpaść w szał z powodu żenującej wpadki. Nazwał ten incydent „aktem przestępczym”, spowodowanym „całkowitym zaniedbaniem”. Jego zdaniem powodem wypadku są „niedoświadczeni dowódcy” i „operacyjna niechlujność”.
— Ponieważ Kim ostro skrytykował zaangażowane w tę sprawę osoby, aby zachować twarz, będzie musiał wyciągnąć konsekwencje — twierdzi Spohr. I dodaje: południowokoreańskie służby specjalne wielokrotnie informowały, iż „urzędnicy są choćby skazywani na śmierć za błędy, na przykład za brak przygotowań na wypadek powodzi”.
— Ale takie doniesienia są rzadko dobrze udokumentowane i należy je traktować z ostrożnością — czasami osoby te pojawiają się ponownie kilka miesięcy później. Niemniej jednak zaangażowani w tę sprawę muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami — dodaje ekspert.
Reżim przed wyzwaniem
— Fakt, iż Kim nazwał to zdarzenie „aktem przestępczym”, a kierownik stoczni jest już przesłuchiwany przez organy ścigania, wskazuje na twarde działania. Reżim stoi przed wyzwaniem, z jednej strony musi wykazać się stanowczością, z drugiej zaś jest uzależniony od wiedzy ekspertów — podsumowuje Spohr.
O incydencie w Korei Północnej poinformowała gazeta państwowa Rodong Sinmun. Jak wyjaśniono, kadłub okrętu został uszkodzony podczas ceremonii wodowania, ponieważ rufowa rampa wodna „oderwała się przedwcześnie i osiadła na mieliźnie”.
To wszystko dzieje się w czasie, kiedy Kim Dzong Un oznajmił, iż pełne przygotowanie do wojny jest „kluczowym zadaniem” armii — podała agencja KCNA.
Reżimowa agencja przytoczyła słowa przywódcy, który powiedział, iż „nasze rewolucyjne siły zbrojne są teraz odpowiedzialne nie za kilka frontów, z których najważniejszym jest antyimperialistyczny front klasowy, ale najważniejszym zadaniem jest teraz pełne przygotowanie się do wojny”.