Zapad to nie wszytko. Rosja ćwiczy, jak udzielać „bratniej pomocy”

news.5v.pl 5 часы назад

We wtorek zakończyły się kilkudniowe manewry wojskowe Rosji i Białorusi Zapad-2025. Brało w nich udział kilkanaście tysięcy żołnierzy.

— Dowiedzieliśmy się, iż Zapad był cieniem siebie. Jak na Rosjan, to naprawdę były niewielkie ćwiczenia. Stąd sporą rolę odgrywały , jednostki białoruskie — ocenia w rozmowie z Onetem analityk militarny Marek Meissner.

— Trzeba też odnotować obecność 65 żołnierzy z Indii. Niedobry objaw, bo to znaczy, iż Indie wracają do partnerstwa z Rosją — uważa.

Iskandery pod polską granicą. „Robimy dym”

Ekspert zwraca uwagę na ćwiczenia połączone z Zapadem, którymi „Rosjanie usiłowali nas postraszyć”. Chodzi o widok budzących wrażenie pocisków balistycznych Iskander, które pojawiły się na drogach w Królewcu, niedaleko polskiej granicy.

— Nasi politycy podnieśli straszliwy krzyk, „O rany boskie, Iskandery są w okręgu kaliningradzkim!”. Tylko nikt z nich nie sprawdził, iż Iskandery są w okręgu kaliningradzkim od 2016 r. i iż są tam na stale. A ta wiedza jest uwzględniona w naszych polskich ćwiczeniach sztabowych. Widać więc, iż to takie strachy na lachy. Ale na wszelki wypadek „robimy dym” w Polsce — komentuje.

Rozmówca Onetu zauważa, iż „przy okazji Zapad ćwiczono osobno logistykę i rozpoznanie, czyli coś, co w wojnie w Ukrainie nie bardzo do tej pory Rosjanom wychodzi”.


Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Zapad-2025. Rajd ugrupowania pancernego i szybki atak

— Mam wrażenie, iż tegoroczny Zapad był jakąś kontynuacją Zapadu z 2009 r., kiedy ćwiczono atak na teren Polski. Chodziło wtedy o tak zwane odpieranie ataków grup terrorystycznych — mówi.

Podczas Zapad-2025 — jak podkreśla ekspert — „ćwiczono atak wojsk specjalnych”. — Te wojska specjalne mają przejąć obiekt na zapleczu, który jest słabo broniony. Następnie ugrupowanie pancerno-zmechanizowane ma ruszyć na pomoc specjalsom i powietrzno-desantowcom. Po dotarciu na miejsce komponent pancerny ma utwardzić obronę, z kolei likwidacją stanowisk wroga po drodze ma zająć się zmechanizowana piechota — opisuje.

W trakcie tegorocznych rosyjsko-białoruskich manewrów ćwiczono więc rajd ugrupowaniem pancernym i szybki atak. — Kojarzy się to z możliwym atakiem na państwa bałtyckie. I rzeczywiście w tym momencie to by się jakoś tam zgadzało. Tylko iż nie wiemy, co faktycznie Rosjanie mieli tutaj na myśli, bo ich scenariusze w trakcie Zapadu nie są tak przejrzyste — dodaje.

Sygnał dla Wschodu i Zachodu

Analityk zaznacza, iż oprócz Zapadu były i inne ważne rosyjskie manewry w podobnym czasie. Wskazuje na ćwiczenia na Białorusi, zachodniej Rosji, Kirgizji i Tadżykistanie. Szczególną uwagę poświęca manewrom w Azji Środkowej. — Dlaczego ten rejon? Bo tam coraz częściej pojawiają się Chiny. W Tadżykistanie Chińczycy już są wręcz obecni wojskowo, gdzie przejęli dawną bazę rosyjską — mówi.

— Rosja się mocno zaktywizowała w Azji Środkowej, aby (jak to się bardzo elegancko wyrażał cesarz Niemiec Wilhelm II) „napluć Chińczykom do zupy” — komentuje.

Przypomina słowa rosyjskiego politologa Sergieja Karaganowa, który niedawno stwierdził, iż Rosja jest państwem azjatyckim i powinna odpierać Zachód, ale też szukać swojego miejsca na Wschodzie. — To się dobrze wpisuje w te manewry z przekazem do Wschodu. I oczywiście w sam Zapad, który jest skierowany dla Zachodu — komentuje.

Rosja ćwiczy, jak udzielać „bratniej pomocy”

Meissner poświęca też uwagę ćwiczeniom na Białorusi, jeszcze przed Zapadem. Mowa o manewrach w obwodzie witebskim. — Tam ćwiczenie jest bardzo ciekawe, bo przewiduje sytuację kryzysową w jednym z państw Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, czyli w tak zwanych republikach poradzieckich. Ćwiczenie zakłada, iż w jednym z tych państw jest sytuacja kryzysowa i trzeba mu udzielić bratniej pomocy — opisuje.

Polskiemu analitykowi kojarzy się to jednoznacznie z radziecką interwencją w Czechosłowacji w 1968 r.

Komentując białorusko-rosyjskie manewry Zapad, ekspert zwraca uwagę na zewnętrznych obserwatorów.

Na ćwiczeniach pojawili się obserwatorzy z 23 krajów, w tym dwaj Amerykanie. Meissner przypomina, jak bardzo zaskoczony był tutaj minister obrony Białorusi.

— Moje wrażenie jest takie, iż tych Amerykanów zaprosili Rosjanie, nie Białorusini. Pamiętajmy, iż wśród obserwatorów były tylko trzy kraje NATO: Ameryka, Turcja i Węgry. Ponadto była także grupa chińska — wylicza.

— Oczywiście była też cała Azja Środkowa. Swoista mozaika różnych państw, ale raczej wszystko powiązane w jakiś sposób z rosyjską sferą wpływów. Mój kolega ze Szwecji żartował, iż podczas Zapadu mieliśmy cały BRICS z przyległościami — puentuje.

Читать всю статью