Wybory w Niemczech. Tak Polska pojawia się w programach wyborczych

natemat.pl 14 часы назад
Deutsche Welle sprawdziło, co niemieckie partie piszą o Polsce w swoich programach wyborczych. W jednym z nich Polskę wymienia się często.


Kampania przed wyborami do niemieckiego parlamentu już na finiszu. W niedzielę 23 lutego ponad 59 mln uprawnionych do głosowania Niemców zadecyduje o tym, kto przez następne cztery lata będzie rządził krajem.

Największe szanse na wygraną ma chadecja: Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) i jej bawarska siostrzana Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) osiągają w sondażach 30 procent. Szef CDU Friedrich Merz ma największe szanse zostać przyszłym kanclerzem Niemiec. Lubi podkreślać, iż rząd pod jego kierownictwem będzie chciał odzyskać zaufanie wśród sojuszników i partnerów Niemiec na świecie, a najpilniejszym zadaniem będzie naprawienie relacji z Polską i Francją.

O Polsce pięć razy


Mówi o tym także program wyborczy CDU/CSU, w którym słowo „Polska” pada aż pięć razy. Inne partie – o ile w ogóle wspominają w programach o Polsce – robią to co najwyżej dwa razy i do tego bardzo ogólnikowo.

Chadecja wymienia Polskę w kluczowych kwestiach, m.in. w punkcie dotyczącym grupy kontaktowej w sprawie Ukrainy, gdzie Polska – obok Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii – miałaby być częścią takiej grupy, opracowującej wspólną strategię wsparcia Ukrainy „w ścisłej koordynacji z USA”.

Program wspomina także o relacjach bilateralnych i ścisłej koordynacji między Berlinem, Paryżem i Warszawą w ramach Trójkąta Weimarskiego „we wszystkich istotnych kwestiach polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i polityki europejskiej”. „Ponadto chcemy ściślej współpracować z oboma krajami we wszystkich obszarach, z których korzystają obywatele, na przykład w energetyce, transporcie i powstrzymywaniu nielegalnej migracji”.

Chadecja mówi także o rozbudowie infrastruktury w stronę Polski, konkretnie połączeń kolejowych. – To są konkrety, to nie jest już tylko slogan, tak jak w innych programach, gdzie jest mowa o wzmacnianiu Trójkąta Weimarskiego i gdzie Polska jest w tym kontekście razem z Francją – mówi DW dr Agnieszka Łada-Konefał, wicedyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI) w Darmstadt.

Ważny Trójkąt Weimarski


O Trójkącie Weimarskim wspomina w swoim programie wyborczym także Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) – partia kanclerza Olafa Scholza. „Wspólnie z Francją i Polską ożywiliśmy Trójkąt Weimarski. W nadchodzących latach wykorzystamy tę istotną siłę napędową, aby szybciej i bardziej zjednoczeni kroczyć w UE nowymi drogami i rozwijać UE w silną i zjednoczoną Wspólnotę” – czytamy. Socjaldemokraci podkreślają też, iż „szczególną uwagą darzą stosunki polsko-niemieckie”.

Do dalszej współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego, aby „wspólnie rozwijać UE” nawiązuje też partia Zielonych. Podobnie zamiar rozwoju „rozszerzonych formatów, takich jak Trójkąt Weimarski” deklaruje Wolna Partia Demokratyczna (FDP).

Dom Polsko-Niemiecki


Zieloni wpisali do swojego programu jeszcze jeden istotny dla Polski projekt. Chodzi o realizację planowanego centrum dokumentacji drugiej wojny światowej i niemieckiej okupacji oraz Domu Polsko-Niemieckiego. – Z punktu widzenia relacji polsko-niemieckich jest to bardzo istotna inicjatywa, która czeka na realizację. Niestety przyspieszone wybory w Niemczech zastopowały prace na poziomie rządowym i na poziomie Bundestagu – mówi Łada-Konefał. – Stąd fakt, iż jedna z partii wprost mówi o tej inicjatywie, dobrze rokuje na przyszłość, ale najważniejsze będzie wsparcie całego przyszłego rządu dla tego projektu.

Polski dotyczy także deklaracja Zielonych, iż odrzucają oni „nienaturalną i nieekonomiczną rozbudowę rzek, jak planuje się to na przykład na Środkowej Łabie lub granicznym odcinku Odry”. Partia zamierza „wspólnie z krajami sąsiadującymi stworzyć podstawy prawne transgranicznej polityki rzecznej”.

Co z reparacjami?


Ani słowem o Polsce nie wspominają w swoich programach wyborczych partia Lewica czy określany jako populistyczno-lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW).

Z kolei Alternatywa dla Niemiec (AfD), partia klasyfikowana przez niemiecki kontrwywiad jako częściowo skrajnie prawicowa, odnosi się w swoim programie wyborczym do Polski, ale w punkcie dotyczącym „niedopuszczalnych żądań” reparacji. „Odrzucamy żądania reparacji, takie jak te wysuwane przez Polskę i Grecję, ponieważ kwestie te zostały już ostatecznie wyjaśnione na mocy prawa międzynarodowego” – czytamy.

Do swojego programu partia wpisała pojęcie „reemigracji”, czyli masowych deportacji migrantów. – Nie dotyczy to jednak Polaków jako obywateli Unii Europejskiej mających prawo pobytu w Niemczech – mówi Agnieszka Łada-Konefał. I choć AfD plasuje się w sondażach na drugim miejscu (ok. 20 proc.), nie ma szans na rządzenie. – Żadna z liczących się partii nie chce wchodzić z nią w koalicję – uspokaja ekspertka DPI.

Gospodarka i migracja


W dobiegającej końca kampanii wyborczej królują dwa tematy: gospodarka i migracja. Polityka zagraniczna, wojna w Ukrainie, podejście do administracji Donalda Trumpa i uniknięcie możliwej wojny handlowej zeszły na drugi plan.

Dla Agnieszki Łady-Konefał fakt, iż partie polityczne w tegorocznych wyborach do Bundestagu kładą nacisk na gospodarkę i politykę migracyjną jest „ważną informacją dla Polski i relacji polsko-niemieckich”: – Bo kwestia ochrony granic i migracji ma duży wpływ na relacje dwustronne. Zamykanie granic bezpośrednio dotyczy m.in. Polaków, który pracują w Niemczech, a mieszkają w Polsce. Dla Polski to istotne, w jakim kontekście te kwestie wybrzmiewają w programach i co przyszły rząd planuje – mówi.

Ważne jest też, iż w kampanii wyborczej dużo się mówi o kwestiach gospodarczych. – Silna, dobrze prosperująca gospodarka Niemiec jest także ważna dla Polski, bo Niemcy pozostaną ważnym partnerem handlowym – zaznacza Łada-Konefał.

Ożywienie na linii Warszawa-Berlin


Jeśli sondaże się sprawdzą i Friedrich Merz zastąpi Olafa Scholza na stanowisku kanclerza, dla relacji polsko-niemieckich może to oznaczać ożywienie, ale nie od razu. – Dobrze wróży dla tych stosunków fakt, iż Friedrich Merz interesuje się Polską, wymienił ją jako ważnego partnera, z którym ma zamiar odbudować komunikację i współpracę.

Obiecał, iż uda się do Polski jak najszybciej z pierwszą wizytą, planuje podpisanie nowego traktatu o przyjaźni, który ma zastąpić ten podpisany ponad 30 lat temu, i widzi Polskę jako ważnego partnera w odniesieniu do rozmów na temat przyszłości Ukrainy – wymienia ekspertka. Ważne jest także dla relacji polsko-niemieckich, iż CDU pod egidą Merza podobnie myśli o kwestiach bezpieczeństwa – dodaje.

Ale są też punkty zapalne. Postulowane przez chadecję stałe kontrole graniczne i zawracanie migrantów na granicy bezpośrednio dotyczą też Polski. – W tej kwestii oczekuję pogłębiania się problemów – przyznaje Agnieszka Łada-Konefał. – Można tylko liczyć na to, iż Donald Tusk i Friedrich Merz – jako członkowie tej samej rodziny politycznej i uważający, iż kwestie migracji trzeba ustalać na poziomie unijnym – będą na tym poziomie szukali rozwiązań.

Dlatego nie należy oczekiwać, iż relacje polsko-niemieckie nagle po zmianie rządu w Berlinie będą wybitnie lepsze. Pewne problemy zostaną. Wszystko też zależy od tego, kto będzie partnerem koalicyjnym chadecji i czy Friedrich Merz będzie w swoich planach hamowany.

Opracowanie: Katarzyna Domagała-Pereira


Читать всю статью