Wybory parlamentarne w Korei Południowej: porażka prezydenta, znacząca wygrana opozycji

ine.org.pl 5 месяцы назад
Zdjęcie: pexels-clive-kim-2523249-4220904


Partia prezydenta Yoon Suk-yeola poniosła ogromną porażkę w wyborach parlamentarnych, które odbyły się 10 kwietnia i tylko o włos uniknęła sytuacji, gdzie opozycja posiadałaby większość 2/3 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym. Z kolei frekwencja wyniosła 67% i była najwyższą w historii demokratycznej Korei Południowej.

Konserwatywna Partia Siły Narodu zdobyła jedynie 108 z 300 miejsc w południowokoreańskim parlamencie. Główna opozycyjna i bardziej liberalna Partia Demokratyczna uzyskała łącznie 175 mandatów, tym samym utrzymując swoją dominację w Zgromadzeniu Narodowym. W nowej kadencji w parlamencie zasiądą także przedstawiciele czterech innych partii. 12 miejsc uzyskała powstała nieco ponad miesiąc temu liberalna Partia Odbudowy Korei. Jej liderem jest Cho Kuk – były minister sprawiedliwości z czasów prezydenta Moon Jae-ina (Partia Demokratyczna). Niewielka prawicowa Nowa Partia Reform, której liderem jest były przewodniczący Partii Siły Narodu Lee Jun-seok, zdobyła 3 mandaty. Po jednym mandacie zyskały również liberalne Partia Nowej Przyszłości oraz Partia Postępu. Jednocześnie z parlamentu wypadła lewicowa Partia Zielonej Sprawiedliwości, która dotychczas miała 6 parlamentarzystów.

Praktycznie pewne jest, iż Partia Odbudowy Korei, Partia Nowej Przyszłości oraz Partia Postępu będą głosowały razem z Partią Demokratyczną. Tym samym liberalny blok będzie mógł liczyć na łącznie 189 głosów w Zgromadzeniu Narodowym. Jest to większość dająca całkiem spore możliwości, w tym blokowania inicjatyw ustawodawczych prezydenta. Co więcej, patrząc na to, iż Nowa Partia Reform została założona przez rozłamowców z Partii Siły Narodu, możliwe jest, iż jej trzech parlamentarzystów też relatywnie często może głosować z opozycją.

Z perspektywy prezydenta Yoona i jego partii za „sukces” można uznać, iż opozycja nie zdobyła finalnie więcej niż 200 mandatów, choć takie scenariusze pokazywały tuż po zakończeniu głosowania niektóre exit polle. Posiadanie 2/3 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym pozwalałoby opozycji nie tylko samej przyjmować ustawy, ale także skutecznie odrzucać veta prezydenckie. Co więcej, 200 mandatów daje możliwość wszczęcia procedury impeachmentu prezydenta.

Wybory te były swego rodzaju plebiscytem wobec polityki prezydenta Yoona i jego partii. Wyniki pokazały zatem, iż społeczeństwo w zdecydowanej większości nie jest zadowolone z działań władz Korei Południowej. We wtorek (16.04), kilka dni po wyborach, prezydent wydał specjalne oświadczenie, w którym przeprosił za porażkę wyborczą Partii Siły Narodu. Premier Han Duck-soo, szef sztabu prezydenta Lee Kwan-sup i większość prezydenckich sekretarzy zaproponowało rezygnacje, aby wziąć na siebie odpowiedzialność za porażkę.

Zwycięstwo Partii Demokratycznej wskazuje, iż napięte relacje między Yoonem a parlamentem będą dalej trwały. Już od momentu swojej inauguracji w maju 2022 roku Yoon zmagał się ze sporymi problemami wynikającymi z braku własnej większości w Zgromadzeniu Narodowym. Według stanu na styczeń 2024 r. w południowokoreańskim parlamencie uchwalono zaledwie 29,2% projektów ustaw przedłożonych przez prezydenta. Dla porównania – podczas kadencji Moon Jae-ina (poprzednika Yoona, rządził w latach 2017-2022) wskaźnik ten wynosił 61,4%.

Co więcej, Yoon będzie pierwszym w historii prezydentem Korei Południowej, który przez całą swoją kadencję, która zakończy się wiosną 2027 roku, nie będzie miał większości w Zgromadzeniu Narodowym. Bez prób porozumień z opozycją prezydent nie będzie mógł przeforsować jakąkolwiek większą inicjatywę polityczną.

Niewątpliwe wynik wyborów może w perspektywie miesięcy wpłynąć na zmiany w polityce Yoona, choć ten na razie zapowiedział, iż nie zamierza rezygnować z własnych projektów. Jednym z nich jest plan zwiększenia liczby przyjęć na uczelnie medyczne, co spowodowało, iż w ostatnich tygodniach tysiące młodych lekarzy w ramach protestu odeszło niedawno z pracy, a to poważnie zakłóciło funkcjonowanie służby zdrowia. Prezydenccy urzędnicy uważają jednak, iż problemy są w komunikacji, niż samych założeniach planów Yoona.

Jednak jeżeli chodzi o politykę zagraniczną wyniki wyborów parlamentarnych nie wpłyną znacząco na zmiany w jej zakresie. Polityka zagraniczna Korei Południowej prawdopodobnie pozostanie na obecnym kursie. Yoon oparł ją na wzmacnianiu sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. kooperacja polityczna i wojskowa z USA ma w Korei Południowej ponadpartyjny konsensus. Wątpliwe także, by Yoon złagodził swoją politykę wobec Korei Północnej. Nie powinno dojść także do wielkich zmian w zakresie współpracy z państwami Unii Europejskiej i NATO.

Pewne wątpliwości pojawiają się w kontekście polityki wobec Japonii. W ostatnich kilkunastu miesiącach Yoon dążył do poprawy napiętych stosunków Korei Południowej z Japonią, czasami na siłę próbując wyciszać problemy historyczne jakie istnieją pomiędzy oboma państwami. Był z tego powodu krytykowany przez niektóre środowiska, w tym przede wszystkim przez opozycję. Możliwe, iż wobec braku pozytywnych efektów tej polityki w wymiarze krajowym zmodyfikuje on nieco swoje podejście wobec Japonii i nierozwiązanych spraw związanych z przeszłością takich jak kwestie koreańskich pracowników przymusowych czy comfort women. Niemniej nie należy się spodziewać drastycznych zmian o 180 stopni.

Porażka wyborcza Partii Siły Narodu może paradoksalnie także oznaczać, iż rząd Yoona skoncentruje się właśnie bardziej na polityce zagranicznej kosztem polityki wewnętrznej, na polu której będzie blokowany przez Partię Demokratyczną i współpracujące z nią mniejsze partie liberalne. Uprawnienia Zgromadzenia Narodowego w zakresie polityki zagranicznej są bowiem dość ograniczone, natomiast prezydenta bardzo szerokie. Wtedy też nie tylko nie dojdzie do zmian w polityce zagranicznej, ale Yoon jeszcze bardziej będzie dążył do zacieśniania współpracy z USA i Japonią, oraz prezentowania coraz twardszego podejścia wobec KRL-D. Opozycja jednak prawie na pewno będzie podejmowała próby wywierania nacisku na prezydenta, mając świadomość, iż część inicjatyw w zakresie polityki zagranicznej będzie musiała wymagać zatwierdzenia przez parlament (np. umowy międzynarodowe).

Na ten moment wszystkie wskazuje na utrzymanie impasu w relacjach parlamentu i rządu. Prezydent nie ma większości, by móc bez współpracy z opozycją, wprowadzać w życie ważne dla niego ustawy. Opozycja z kolei nie zdobyła samodzielnie superwiększości 2/3 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym. Wciąż jednak jest wiele niewiadomych. Zakładając bowiem, iż Nowa Partia Reform będzie bardziej skłonna współpracować z blokiem liberalnym, niż z partią rządzącą, to opozycja potrzebowałaby wówczas tylko dziewięciu dezerterów z Partii Siły Narodu. A rosnących podziałów wewnątrzpartyjnych po przegranych wyborach wykluczyć nie możemy…

Читать всю статью