Przyszły prezydent USA Donald Trump oczekuje, iż kraje europejskie wyślą swoje wojska na Ukrainę. Jak podaje „Wall Street Journal”, miał o tym mówić 7 grudnia w rozmowie z Wołodymyrem Zełeńskim i Emmanuelem Macronem.
Trump oświadczył, iż nie zamierza wysyłać do Ukrainy sił USA, ale chce, żeby były tam obecne wojska europejskie – pisze dziennik. Podczas ubiegłotygodniowej rozmowy z Macronem w Paryżu prezydent elekt miał także stwierdzić, iż Europa powinna odgrywać kluczową rolę we wspieraniu Kijowa.
Według źródeł „WSJ”, Trump zapowiedział także – co wielokrotnie podkreślał publicznie – iż nie poprze członkostwa Ukrainy w NATO, ale zaznaczył, iż chce „silnej i dobrze uzbrojonej” Ukrainy.
Amerykański prezydent elekt miał także naciskać na Europę, aby wywarła silniejszą presję na Chiny, zmuszając je do wywarcia wpływu na Rosję w celu zakończenia wojny. Jako narzędzie tej presji miała posłużyć groźba nałożenia ceł na produkty z Chin.
Według doradców Trumpa cytowanych przez gazetę, mimo zapowiedzi błyskawicznego zakończenia wojny w Ukrainie, prezydent elekt nie ma konkretnego planu, by to osiągnąć, ani nie poświęcił temu zagadnieniu głębszego namysłu. Dziennik podaje, iż najważniejsze decyzje zapadną dopiero po objęciu władzy przez prezydenta, być może po jego rozmowie z Władimirem Putinem.
W opublikowanym w czwartek wywiadzie dla tygodnika „Time” Trump odmówił odpowiedzi na pytanie, czy rozmawiał z Putinem po wygranej w wyborach. Przyznał również, iż zakończenie wojny będzie trudniejsze niż osiągnięcie pokoju na Bliskim Wschodzie. Ostro skrytykował pozwolenie Ukrainie na uderzenia wewnątrz Rosji, nazywając tę decyzję „głupią” i „szaleństwem”. Mimo to, według „WSJ”, część doradców Trumpa cieszyła się z tej decyzji, uznając ją za pomocną w przyszłych rozmowach z Rosją.
Jak zaznacza dziennik, plan umieszczenia europejskich sił na terytorium Ukrainy jest wciąż w początkowej fazie, choć Macron otwarcie mówił już o takiej możliwości na początku br. Miał to być również temat rozmów przedstawicieli Francji i Wielkiej Brytanii. Nie jest jednak jasne, które kraje miałyby wziąć udział w inicjatywie, poza tym, iż nie byłaby to misja pod egidą NATO.
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz pytany był w czwartek w TVP Info o to, czy polskie wojska zostaną wysłane na Ukrainę. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w poniedziałek, iż jego kraj rozważa stanowisko prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który uznał wcześniej, iż w przyszłości nie należy wykluczać wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę.
Wicepremier powiedział, iż w kwestii wysłania polskich wojsk na Ukrainę mówią jednym głosem z premierem Donaldem Tuskiem. „Jesteśmy sceptyczni co do takiego rozwiązania” – przyznał.
Jak dodał, fakt, iż dzisiaj nie ma planu wysyłania polskich wojsk na Ukrainę, wynika również z tego, iż przez cały czas nie ma planu pokojowego zakończenia wojny.
Zdaniem szefa MON, podobny plan nie zostanie przedstawiony, zanim nie zostanie zaprzysiężony prezydent-elekt USA Donald Trump.
Premier Donald Tusk, który w czwartek spotkał się w Warszawie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, zapewnił, iż Polska nie planuje obecności wojsk w Ukrainie po osiągnięciu rozejmu w tym kraju. „Decyzje dotyczące polskich działań będą zapadały w Warszawie i tylko w Warszawie” – podkreślił szef rządu.
Źródło: PAP
Pach