Anna Dryjańska: Dlaczego pan idzie na wybory?
Wojtek Sawicki: Bo to mój obowiązek. Mam możliwość decydowania o swoim życiu, więc z niej korzystam.
Ta decyzyjność w przeliczeniu na pojedynczego wyborcę jest symboliczna.
Jest zarówno realna, jak i symboliczna, a symbole są bardzo ważne. Mój filmik to deklaracja, która może skłonić niektóre osoby do uczestnictwa w wyborach.
Czyli pańskim celem jest zwiększenie frekwencji?
Nie tylko. Przez wiele lat, gdy nie mogłem wychodzić z domu, głosowałem korespondencyjnie. Mógłbym tak zrobić także w tych wyborach. Jednak skoro teraz mam możliwość uczestnictwa w życiu społecznym, to chcę z niej korzystać.
Osoby z niepełnosprawnościami przez cały czas są izolowane w społeczeństwie. Warto pokazać, iż jest się jego częścią. Jest to dla mnie bardzo istotne. Dlatego 1 czerwca będę głosował w lokalu wyborczym.
Gdy ja głosuję, wygląda to tak: biorę dowód osobisty, idę do lokalu, stawiam krzyżyk w odpowiedniej kratce, wracam. Szast-prast: 15 minut, góra pół godziny, jeżeli są kolejki. Jak ten proces przebiega u pana?
Ja przygotowania do głosowania zaczynam na tydzień przed wyborami. Najpierw upewniam się w aplikacji mObywatel, czy mój lokal wyborczy jest dostępny dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Czy są tylko schody, czy również podjazd lub winda?
Chcę się przygotować na każdą ewentualność. Nauczyły mnie tego lata 90. i 00., gdy wiele urzędów publicznych było niedostępnych dla osób na wózkach.
Na szczęście chyba tylko jeden raz zdarzyło mi się, by głosowanie odbywało się w miejscu, które nie jest przystosowane do potrzeb wyborców z niepełnosprawnością ruchową.
I gdy już pan potwierdzi, iż da radę wejść do lokalu wyborczego, to co dalej?
Wtedy sprawdzam, czy i który z moich asystentów ma czas, by pójść ze mną w niedzielę na głosowanie. Już kilka dni przed sprawdzam prognozę pogody, by zaplanować możliwie najlepszy czas na wyjście z domu.
Od tego, czy jest słońce, czy pada, czy jest zimno, czy ciepło, zależy jakim środkiem transportu dotrę do lokalu wyborczego. jeżeli jest ładna pogoda, w grę wchodzi spacer lub transport publiczny. jeżeli warunki atmosferyczne są niesprzyjające, wtedy musi to być samochód, do którego można wjechać wózkiem i go zabezpieczyć. Asystent pomaga mi wjechać do auta i w drogę.
Oczywiście pogoda w dniu głosowania może być inna niż w prognozie, wtedy muszę dostosować plany do panujących warunków.
Dotarł pan z asystentem do lokalu wyborczego. W jaki sposób pan głosuje, skoro nie może utrzymać długopisu?
Asystent pobiera moją kartę głosowania. Następnie wypełnia ją zgodnie z moją decyzją i mi ją pokazuje. Potem pomaga mi ją wrzucić do urny wyborczej.
Jak na pańską obecność reagują członkowie komisji wyborczej?
Z reguły są uczynni, przeszkoleni i chętni do pomocy. Chcą ułatwić proces głosowania, jak mogą, bym wypełnił mój obywatelski obowiązek bez zbędnego dyskomfortu.
A jak zachowują się wobec pana inni wyborcy?
Ludzi szokuje mój wygląd i to, iż chcę uczestniczyć w życiu społecznym. Dlatego mam wrażenie, iż każde moje wyjście z domu to performens. Jednak mimo strachu inni głosujący chcą mi pomóc, życzą powodzenia.
Każdy stara się zareagować najlepiej, jak potrafi. Ze strony otoczenia nie ma wrogości i niecierpliwości. Jest skrępowanie i niewiedza.
Ile zajmuje panu głosowanie?
Około trzech godzin, jeżeli liczyć od momentu rozpoczęcia przygotowań do wyjścia z domu do chwili powrotu.
Chyba zawstydził pan właśnie wielu pełnosprawnych ruchowo, niegłosujących wyborców.
Nie chcę nikogo zawstydzać. Chcę na swoim przykładzie pokazać, iż choćby jeżeli udział w wyborach jest trochę trudniejszy i trwa nieco dłużej, to warto podjąć te starania, skorzystać z prawa głosu.
Dlaczego?
Uważam, iż udział w wyborach to minimum, które jesteśmy winni naszemu krajowi. Jako Polacy powinniśmy wpływać na życie naszego narodu nie tylko przez głosowanie, ale i stowarzyszanie się w obronie naszych wartości.
Zaangażowanie obywatelskie przynosi korzyści nie tylko państwu, ale i nam. Mam porównanie: odkąd zacząłem udzielać się społecznie, moje życie stało się lepsze.
Głosowanie jest najłatwiejszą i najmniej angażującą formą kształtowania naszego życia.
Na koniec czy ma pan coś do powiedzenia tym osobom, które uważają, iż w drugiej turze wyborów spotkało się dwóch siebie wartych kandydatów?
Żaden z kandydatów nie jest idealny, ale z pewnością nie są identyczni. Warto zagłosować na tego kandydata, który bardziej reprezentuje nasze poglądy.