

— Trzeba sprawdzać informacje, które pojawiają się w mediach na własny temat i korygować je znacznie szybciej — oświadczyła w programie „7. Dzień Tygodnia” wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Karolina Zioło-Pużuk, komentując aferę z wykształceniem szefowej resortu do spraw równości Katarzyny Kotuli.
Prowadzący Andrzej Stankiewicz zwrócił jednak uwagę, iż posłowie sami podają w oświadczeniu swoje wykształcenie, więc Katarzyna Kotula musiała sama złożyć dokument, iż jest magistrem filologii angielskiej po Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, choć wcale nim nie jest.
— Podawała, iż jest absolwentem, więc może stąd wynika pewna nieścisłość — oświadczyła polityk Nowej Lewicy.
Katarzyna Kotula nie mogła pisać doktoratu. „Niestety, taka jest ustawa”
Andrzej Stankiewicz zwrócił uwagę, iż Katarzyna Kotula deklarowała w 2019 r. w rozmowie z „Gazetą Gryfińską”, iż pisze doktorat z neurojęzykoznawsta. — Nie mogła pisać w 2019 r. doktoratu, o ile nie posiadała magisterium — podkreślił gospodarz programu.
— No nie mogła, taka jest, niestety, ustawa o szkolnictwie wyższym, to prawda — odparła minister, wywołując śmiech innych gości w studiu.
Pytana o to, czy szefowa resortu do spraw równości powinna stracić stanowisko, Karolina Zioło-Pużuk stwierdziła, iż udzielone przez Katarzynę Kotulę wyjaśnienia są „wystarczające”.
Andrzej Stankiewicz zapytał w związku z tym, czy polityk naprawdę uważa za szczere i prawdziwe to, co mówi Katarzyna Kotula. — Tak — odparła zaproszona do programu przedstawicielka Nowej Lewicy, patrząc w oczy prowadzącemu.