Doniesienia Reutersa
Według doniesień Reutersa, generał Keith Kellogg, specjalny wysłannik prezydenta USA ds. Rosji i Ukrainy, ma zrezygnować z pełnionej funkcji w styczniu. Informacja pojawiła się zaledwie kilka godzin po tym, jak agencja ujawniła szczegóły budzącego kontrowersje planu pokojowego dla Ukrainy, przewidującego m.in. oddanie przez Kijów części terytoriów oraz znaczące zmniejszenie liczebności sił zbrojnych.
Kellogg był postrzegany jako najważniejszy sojusznik Ukrainy w otoczeniu Donalda Trumpa, zwłaszcza w okresie napięć w stosunkach między Waszyngtonem a Kijowem, które nasiliły się po ostrym konflikcie między Trumpem a Zełenskim w lutym tego roku.
Reuters podkreślił, iż Kellogg znacznie ostrzej niż inni przedstawiciele administracji USA krytykował rosyjskie uderzenia na ukraińską infrastrukturę cywilną.
Odejście z frustracji?
Według jednego z informatorów agencji Kellogg uważał, iż sprawami Ukrainy zajmuje się w administracji zbyt wielu urzędników, a sam Biały Dom nie dostrzega, iż to Rosja, a nie Ukraina, blokuje postępy w rozmowach pokojowych.
Inne źródło zaznaczyło, iż Kellogg od początku nie planował długiego pozostawania na stanowisku. Na razie nie ma informacji, kto mógłby go zastąpić ani choćby czy taka nominacja w ogóle będzie miała miejsce.
Do osiągnięć Kellogga zalicza się między innymi wynegocjowanie uwolnienia grupy więźniów reżimu Alaksandra Łukaszenki w zamian za częściowe złagodzenie sankcji wobec Białorusi.
Kellogg kontra Witkoff
Latem serwis Politico informował, iż Kellogg miał początkowo odpowiadać za kwestie dotyczące Ukrainy i Rosji. Z czasem jednak został odsunięty od rozmów z Moskwą, ponieważ strona rosyjska miała wyrażać niezadowolenie z jego udziału. W negocjacjach z Rosjanami zastąpił go Steve Witkoff, pierwotnie wyznaczony na wysłannika ds. Bliskiego Wschodu.
Jak podaje Reuters, między Kelloggiem a Witkoffem dochodziło do sporów, ponieważ Witkoff bardzo często miał powielać rosyjskie narracje. Kellogga zabrakło także w sierpniu na Alasce podczas szczytu Trump–Putin, co może wynikać z faktu, iż Rosjanie postrzegają go jako osobę sprzyjającą Ukrainie.
