
Gdy w 1986 roku odwiedziła mnie Marysia (pisze o niej na blogu DATY I FAKTY) chciała zobaczyć Mielec. Ja mieszkałem wtedy w Chorzelowie, to obok Mielca. Miała bardzo konkretne życzenie. Jasiu, gdzie jest most na Wisłoce? To musi być od strony zachodniej , to stamtąd do Mielca weszli Niemcy, zajęli to już wtedy przemysłowe miasto bez walki. Tu był produkowany samolot Łoś. Późniejszy generał Stanisław Maczek, wtedy pułkownik, który miał bronić miasta zwiał. Wymyślił, iż stworzy linię obrony na Sanie. Tylko nie mógł tego Sanu znaleźć. Była taka susza, iż pomylił rzekę z rowem melioracyjnym.
Zaparkowaliśmy białego “Poldka” (Poloneza) Marysi przy Pałacyku Oborskich i poszliśmy drogą na Tarnów w kierunku mostu na Wisłoce. We wrześniu 1939 roku ten most był zniszczony. Niemcy go zbombardowali w pierwszych dniach wojny, powiedziała Marysia. Ale tu się można bronić! Wszędzie można się bronić – tylko trzeba mieć wodza naczelnego! Policzki Marysi zaczęły drgać. Przytuliłem ją, trochę się uspokoiła. To tu Jasiu straciliśmy nasze kresy. Gdyby Kościuszkowcy pod Lenino się poddali Respublika Polsza byśmy się nazywali.
Wielokrotnie opisywałem tą sytuację, ale dopiero dziś zrozumiałem, dlaczego Majka była tak wściekła. Nie myślałem wtedy, iż można było bronić miasta, uznałem, iż skoro Maczek, późniejszy bohater walk w Normandii tak zdecydował, to miał rację. Teraz obserwuję, jak Ukraińcy bronią Pokrowska. I co z tego, iż Ruscy są wszędzie? Ukraińcy wiedzą, iż albo ich tam nie będzie, albo Ukrainy w UE nie będzie. Dla nas Polaków będzie to oznaczało, iż to, co się we wrześniu 1939 roku stało… Rosji – no wtedy radzieckiej kawał Polski się oddało. Teraz to definitywnie do Rosji Putina będzie należało.












