W wyborach do Bundestagu zagłosują też Polacy. Oto co wiadomo o ich preferencjach

natemat.pl 8 часы назад
Ponad milion osób pochodzących z Polski ma prawo do głosowania w wyborach do niemieckiego Bundestagu. Co wiemy o ich preferencjach wyborczych?


Kilka dni przed wyborami do niemieckiego Bundestagu na forach społecznościowych skupiających Polaków w Niemczech na próżno szukać wpisów dotyczących głosowania. Można jedynie natrafić na posty zapowiadające internetową debatę o przyszłości Niemiec, zorganizowaną przez Biuro Polonii w Berlinie i pojedyncze posty na kontach niektórych organizacji, takich jak Polska Rada Społeczna w Berlinie czy też niemieckich polityków polskiego pochodzenia i działaczy społecznych.

Z siedmiu największych partii politycznych większość (chadecja CDU/CSU, socjaldemokracja SPD, Zieloni, Lewica i liberalna FDP) opublikowała w języku polskim co najmniej ulotki z najważniejszymi punktami swoich programów wyborczych. Informacji po polsku nie ma jedynie AfD – partia obserwowana przez niemiecki kontrwywiad i uznana za częściowo skrajnie prawicową – oraz lewicowo-populistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW).

Tymczasem osoby pochodzące z Polski są największą, po przybyszach z byłego Związku Sowieckiego, grupą imigrantów uprawnionych do głosowania w niemieckich wyborach parlamentarnych.

Migranci idą do urn


Prawie 30 procent niemieckiego społeczeństwa ma pochodzenie migracyjne. Niemcy używają określenia "tło migracyjne", co oznacza, iż albo dana osoba, albo co najmniej jedno z jej rodziców w momencie urodzenia nie posiadało niemieckiego obywatelstwa.

Polacy tworzą największą po Turkach grupę imigrantów w Niemczech. Liczbę osób pochodzących z Polski szacuje się na 2,2 mln (z Turcji na 2,9 mln). Ci, którzy posiadają niemieckie obywatelstwo i ukończyli 18 lat, mogą głosować w wyborach do Bundestagu. Są wśród nich także osoby o podwójnym obywatelstwie.

Wśród 59,2 mln uprawnionych do głosowania w najbliższych wyborach 23 lutego około 7,1 mln, a zatem 12 procent, to osoby o migracyjnym pochodzeniu. Jest ich nieco mniej niż w wyborach cztery lata temu, kiedy ich liczba wynosiła 7,4 mln.

Polacy na czele


Ilu uprawnionych do głosowania to imigranci z Polski? Ze spisu powszechnego z roku 2023 wynika, iż w Niemczech mieszkało 1 mln 78 tysięcy osób powyżej 18. roku życia z niemieckim obywatelstwem i polskim "tłem migracyjnym". W wyborach z 2021 roku osób tych było o 111 tys. więcej.

Jeśli nie zliczać razem imigrantów z byłego Związku Radzieckiego, to Polacy stanowiliby największą grupę wyborców z cudzoziemskim rodowodem. Większą są jedynie imigranci z byłych republik sowieckich, skąd pochodzi około 2,3 mln mieszkańców Niemiec. To głównie tak zwani późni przesiedleńcy i ich potomkowie.

Jak głosują Polacy?


Imigranci najchętniej wybierają socjaldemokrację, czyli SPD – wynika z analiz Niemieckiego Centrum Badań nad Integracją i Migracją w Berlinie (DeZIM-Institut). W reprezentatywnym sondażu przeprowadzonym od grudnia 2023 do marca 2024 roku uczestniczyło 2689 osób uprawnionych do głosowania. Respondenci zostali poproszeni o wskazanie, jak prawdopodobne jest, iż zagłosują na daną partię. Mogli wymienić kilka ugrupowań, a swoje preferencje zaznaczać na skali od jeden do siedmiu (przy czym jeden oznaczało, iż z pewnością nie głosowaliby na daną partię, a siedem – iż na pewno tak). Następnie badacze porównali wyniki w grupie imigrantów z wynikami osób bez pochodzenia migracyjnego.

Na pytanie o preferencje wyborcze odpowiedziało około 130 osób z polskim "tłem migracyjnym". – Pod względem preferencji wyborczych Polacy kilka różnią się od imigrantów z innych państw Unii Europejskiej czy też od Niemców bez pochodzenia migracyjnego – mówi DW prof. Magdalena Nowicka, zajmująca się kwestiami migracji i transnacjonalizmu w DeZIM.

O ile wśród Niemców bez pochodzenia migracyjnego szacuje się, iż 74 procent głosowałoby na SPD, to wśród Polaków jest to 77 procent, a w przypadku innych państw UE – 79. Podobnie nie ma też różnic w przypadku Zielonych (65 procent Polaków) i liberalnej FDP (55 procent). – Za to trochę więcej Polaków (70 procent) niż osób z innych państw UE (66 procent) wybrałoby chadecję CDU/CSU. Podobne do Polaków wartości osiągają Niemcy bez pochodzenia migracyjnego (71 procent).

Polacy a AfD


W przypadku Polaków niskie wartości odnotowuje AfD. O ile wśród Niemców bez pochodzenia migracyjnego na to ugrupowanie głosowałoby 22 procent respondentów, to w przypadku Polaków 19,5 procent. Wśród państw UE preferencje wyborcze dla tej partii kształtują się na poziomie 16,5 procent.

– interesujące z kolei jest poparcie Polaków dla ugrupowań na lewym krańcu sceny politycznej, bo w Polsce rzadziej na nie głosują – mówi Magdalena Nowicka. W badaniu DeZIM 51 procent Polaków głosowałoby na partię Lewica – więcej niż w przypadku Niemców bez pochodzenia migracyjnego (43 procent) i imigrantów pochodzących z innych państw UE (44 procent). To samo dotyczy BSW (Polacy 41 procent, imigranci z państw UE 39 procent, Niemcy bez pochodzenia migracyjnego 34 procent).

– W porównaniu z Niemcami bez pochodzenia migracyjnego i innymi "unijczykami" nie są to olbrzymie różnice – podsumowuje prof. Nowicka. – Wśród Polaków w Niemczech generalnie utrzymuje się ten trend: z przodu SPD, CDU/CSU, potem Zieloni, FDP, Lewica, BSW, a na końcu AfD.

"Proces normalizacji"


Z wcześniejszych badań wynika, iż przez długi czas preferencje wyborcze imigrantów podlegały utartym wzorcom – późni przesiedleńcy (wśród nich także ci z Polski) głosowali ponadprzeciętnie często na chadecję, a imigranci z Turcji – na socjaldemokrację. Badania z ostatnich lat wskazują z kolei na polityczną mobilność wyborców z migracyjną przeszłością. Taką zmianę preferencji naukowcy interpretują jako "proces normalizacji", bo cechuje ona także wyborców bez migracyjnej przeszłości.

Magdalena Nowicka wskazuje także na zmianę pokoleniową. – Odzwierciedla się to w większym poparciu Zielonych i partii Lewica – co dotyczy m.in. młodszego pokolenia, emigracji zurbanizowanej i takiej, która rekrutuje się z klasy średniej – mówi. Podkreśla jednak, iż brakuje z przeszłości reprezentatywnych badań wyszczególniających Polaków. Lepiej zbadano pod tym względem wyborców tureckiego pochodzenia czy późnych przesiedleńców z byłego ZSRR.

Niska frekwencja


Nie wiadomo, jaka część polskich imigrantów pójdzie na wybory do Bundestagu 23 lutego. Zwykle frekwencja w środowisku migrantów wynosi ponad 40 proc. i jest o około 20 punktów procentowych niższa niż w przypadku Niemców bez pochodzenia migracyjnego. – Z wcześniejszych badań wiemy, iż imigranci często nie widzą, żeby partie reprezentowały ich interesy i nie wierzą, iż ich głos może cokolwiek zmienić. Jednocześnie częściej stwierdzają, iż mają obawy dotyczące na przykład swojej sytuacji finansowej, mieszkaniowej i emerytalnej – mówi Magdalena Nowicka.

Partie z kolei nie doceniają potencjału wyborców ze środowisk imigranckich i za mało lub wcale nie uwzględniają ich w kampanii wyborczej. – Imigranci mają bardzo różne problemy i kiepskie lobby – dodaje badaczka. Ale – jak zauważa – i w organizacjach imigranckich zachodzi zmiana pokoleniowa. O ile wcześniej skupiały się one na zachowaniu kultury kraju pochodzenia, o tyle teraz młode pokolenia wychowane w Niemczech, władające bardzo dobrze językiem niemieckim i mniej zainteresowane krajem pochodzenia, walczą raczej o to, aby zyskać na widoczności i efektywnie rozwiązywać swoje problemy.

Na palcach jednej ręki


A problemów tych, także w przypadku Polek i Polaków, jest sporo – podkreśla w rozmowie z DW dr Kamila Schöll-Mazurek, dyrektorka Polskiej Rady Społecznej w Berlinie. – Wykorzystanie Polaków na rynku pracy, prawa polskich opiekunek pracujących na "śmieciówkach", nieuznawanie dyplomów, prawa w przypadku utraty pracy, nie wspomniawszy o wielojęzyczności i o tym, iż język polski powinien być oferowany tam, gdzie są duże skupiska Polaków – wymienia.

Tematy te są nieobecne w kampanii wyborczej. – jeżeli niemieckie partie będą je podejmować, zainteresowanie wyborami ze strony polskiej społeczności może wzrosnąć – twierdzi Kamila Schöll-Mazurek, która działa także w Polskiej Sieci Federalnej na rzecz Partycypacji i Spraw Socjalnych Part of Europe. Podkreśla, iż tylko partycypacja polityczna i społeczna spowoduje, iż problemy, które nurtują Polaków zamieszkałych w Niemczech, ale i obywateli innych państw UE, będą widoczne i rozwiązywane.

Zauważa też, iż inne grupy imigrantów, np. Turcy, są bardziej widoczne na wysokich stanowiskach federalnym czy w krajach związkowych, a Polaków przez cały czas jest tam mało. Odzwierciedla się to także w składzie Bundestagu. W parlamencie obecnej kadencji tylko 137 z 736 posłów i posłanek ma pochodzenie migracyjne. Z Turcją związanych jest 18 osób, a z Polską – tylko pięć.

W tym roku o miejsce w Bundestagu ubiega się 4506 kandydatów z 29 partii. Wśród nich wiele osób o polsko brzmiących nazwiskach: Jasik, Jarzombek, Moscinski, Ziemiak, Slawik, Banaszak...

Autorka: Katarzyna Domagała-Pereira


Читать всю статью