Uszkodzony dom w Wyrykach. Media: spadła na niego polska rakieta, a nie dron

natemat.pl 2 часы назад
Po tym, jak rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną i zostały zestrzelone na rozkaz służb, jeden z obiektów spadł na dom w miejscowości Wyryki na Lubelszczyźnie. Jak podają media, nie był to jednak dron, a polska rakieta.


Takie informacje podała we wtorek "Rzeczpospolita". Prokuratura ma utajniać szczegóły dotyczące "niezidentyfikowanego obiektu latającego", którego szczątki spadły na dom w Wyrykach. Głosu w sprawie nie zabiera również Ministerstwo Obrony Narodowej.

Media: to nie rosyjski dron spadła na dom w Wyrykach tylko polska rakieta


Gazeta, powołując się na źródło w najważniejszych strukturach państwa, podaje, iż na dom spadła rakieta wystrzelona z polskiego F-16, użyta do zestrzelenia bezzałogowca.

– To była rakieta powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM z naszego F-16, która w trakcie lotu miała dysfunkcję układu naprowadzania i nie zadziałała – mówi rozmówca "Rzeczpospolitej". Zaznacza, iż rakieta nie wybuchła, ponieważ zadziałały zabezpieczenia zapalnika.

Rakieta miała około trzech metrów długości i ważyła ponad 150 kg. Prokuratura nie komentuje sprawy, przekazując jedynie, iż obiekt na tę chwilę nie został zidentyfikowany "ani jako dron, ani jako jego fragmenty". Śledczy mają czekać na opinię biegłych ds. wojskowego uzbrojenia.

Uszkodzony dom na Lubelszczyźnie


Jak pisaliśmy w naTemat.pl, w nocy z 9 na 10 sierpnia, w trakcie zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę, polską przestrzeń powietrzną wielokrotnie naruszyły rosyjskie drony. Kilka godzin później Donald Tusk poinformował, powołując się na meldunek Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, iż obiekty zostały zestrzelone.

W mediach podano wówczas, iż szczątki pierwszego drona odnaleziono w Czosnówce koło Białej Podlaskiej. Kolejny dron spadł na budynek mieszkalny w Wyrykach niedaleko Włodawy. Na szczęście nikt nie został poszkodowany.

– Dla rodziny zapewniliśmy miejsce zastępcze w miejscowej bibliotece i ogólną opiekę również. Państwo byli w urzędzie, przeprowadziliśmy rozmowę – mówił wtedy wójt gminy Wyryki Bernard Błaszczuk na antenie TVP Info.

– Wszyscy, jako mieszkańcy, usłyszeliśmy jeden wielki huk myśliwców. Była mniej więcej godzina 6.50. To był powtarzający się dźwięk. Jakby miejscowość była okrążana samolotem z jednego końca do drugiego. Samolot leciał nisko. Ten huk był przerażający – relacjonowała jedna z mieszkanek Wyryk w rozmowie z naTemat.

Według wstępnych ustaleń, polską przestrzeń powietrzną naruszyło łącznie 19 rosyjskich dronów. Natomiast szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, Marcin Przydacz, podaje, iż dronów miało być 21.

Źródło: Rzeczpospolita


Читать всю статью