"Umowa azylowa UE dowodzi, iż nasze elity tak naprawdę nie wierzą, iż "różnorodność jest naszą siłą""

grazynarebeca.blogspot.com 8 месяцы назад

AUTOR: TYLER DURDEN

NIEDZIELA, 24 GRU 2023 - 13:00

Autor: John Cody za pośrednictwem ReMix News,

Nowy pakt migracyjny UE pozwoli krajom takim jak Niemcy zrzucać swoich migrantów na Węgry – pod groźbą zapłacenia ogromnej grzywny. To forma potężnego szantażu i wyraźny znak, iż liberałowie nie wierzą we własną retorykę otwartych granic.

Kraje takie jak Niemcy, które są w dużej mierze odpowiedzialne za kryzys migracyjny w Europie, zawsze lubią sygnalizować otwartość na masową imigrację i wielokulturowość.

Jednak ich retoryka często zderza się z rzeczywistością. Teraz, gdy Niemcy mają do czynienia z rekordową liczbą osób ubiegających się o azyl, nastroje społeczne i polityczne zmieniają się przeciwko imigracji, co doprowadziło do wzrostu popularności Alternatywy dla Niemiec (AfD).

Rządzący Niemiec rząd – a w zasadzie cały establishment polityczny – znalazł się w prawdziwym kłopocie. Ta sama historia rosnącej prawicy antyimigracyjnej rozgrywa się w wielu krajach europejskich, takich jak Francja i Holandia.

Unijny pakt o azylu i migracji, który jest w zasadzie podpisany i przypieczętowany, jest próbą przekazania cudów różnorodności innym krajom, które odrzuciły wielokulturowość i masową imigrację, przez kraje, które popierały otwarte granice, innym krajom, które odrzuciły wielokulturowość i masową imigrację. Innymi słowy, mantra, iż "różnorodność jest naszą siłą" zawsze opierała się na kłamstwach i emocjach, a nie na rzeczywistości – a ten nowy pakt jest tylko kolejnym dowodem na to, iż tak właśnie jest.

Nowe przepisy UE obejmują obowiązkowy "mechanizm solidarności", co jest ładnym określeniem dla "przymusowych kwot migrantów". Liberalny Zachód chce zmusić swoich imigrantów do pracy w krajach takich jak Węgry, co pomaga zachodnim elitom politycznym upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony są w stanie zagrozić homogeniczności państw takich jak Węgry i tworzyć getta migracyjne w tych krajach. Z drugiej strony, nowy pakt zdejmuje również z tych państw zachodnich ciężar ich własnej złej polityki.

Węgry już zareagowały, mówiąc, iż odrzucają reformę wspólnego europejskiego systemu azylowego (WESA) "w najostrzejszych słowach"

"Nie pozwolimy nikomu wejść wbrew naszej woli" Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjártó powiedział dziennikarzom w środę. "Nikt z Brukseli ani nigdzie indziej nie może nam powiedzieć, kogo wpuściliśmy, a my w najostrzejszych słowach odmawiamy ukarania nas za to".

Nowa zasada mówi, iż choćby 30 000 migrantów może zostać przerzuconych po całej Europie z państw przeciążonych, takich jak Niemcy, do państw takich jak Węgry, które tradycyjnie odrzucają osoby ubiegające się o azyl. W ramach nowego systemu rządy będą musiały zapłacić 20 000 euro za każdego odrzuconego migranta.

Biorąc pod uwagę, iż wszyscy ci migranci mają uratować nasze systemy emerytalne i odmłodzić nasze gospodarki, należy się zastanowić, dlaczego UE próbuje narzucić ich innym krajom i każe im płacić małą fortunę za każdym razem, gdy ich odrzucają. Czy kraje takie jak Niemcy nie powinny walczyć o utrzymanie gwałtownie rosnącej populacji imigrantów?

Odpowiedź jest taka, iż cały liberalny porządek jest zbudowany na steku kłamstw. Jest to tak absurdalne, iż czasami trudno to pojąć.

Porozumienie musi jeszcze zostać potwierdzone na posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego i państw członkowskich UE, ale te ostatnie kroki są zwykle formalnością. Pakt zawiera jednak pewne postanowienia dotyczące bardziej rygorystycznych procedur azylowych na granicach zewnętrznych. Na przykład ci, którzy pochodzą z państw uważanych za "bezpieczne", mogą być przetrzymywani w obozach dla uchodźców i rzekomo gwałtownie deportowani. Jednak, jak już wiemy, migranci mogą po prostu wyrzucić paszporty, kłamać na temat swojej narodowości i mówić, iż są z Syrii lub Gazy.

W końcu UE i jej proimigranckie partie i organizacje pozarządowe zadbają o to, by liczba migrantów przybywających do Europy nie zmniejszyła się. Rzeczywistość jest taka, iż większość na lewicy, z wyjątkiem tych kilku prawdziwie wierzących, tak naprawdę nie kupuje progresywnej mantry o różnorodności i imigracji. Posyłają swoje dzieci do prywatnych szkół lub mieszkają w jednorodnych okręgach szkolnych. Postrzegają tych imigrantów jedynie jako tanią siłę roboczą, którą można wyzyskiwać, i blok wyborczy, który mogą wykorzystać, aby pozostać przy władzy – na zawsze.

Bruksela i liberalni przywódcy UE od lat podążają tą drogą, mówiąc o korzyściach płynących z różnorodności, jednocześnie zawierając umowy o wartości miliardów euro z krajami muzułmańskimi, takimi jak Turcja, aby powstrzymać migrantów przed przedostaniem się do Europy. Zawsze chodziło o kontrolowaną transformację demograficzną, a ta nie może nastąpić zbyt szybko, bo partie takie jak AfD czy Zjednoczenie Narodowe mogą zdobyć władzę.

W przypadku nowego paktu azylowego i migracyjnego nasi rządzący widzą szansę na eksport swoich problemów do innych krajów, jednocześnie zwiększając legalną imigrację z państw takich jak Indie i Chiny.

Pytanie brzmi, czy Europejczycy będą tolerować te oszustwa, czy też zaakceptują prawdziwą zmianę polityczną, zanim transformacja demograficzna zagłuszy ich głosy i głosy.

Przeczytaj więcej tutaj...


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/
Читать всю статью