Ukraińcy pod rosyjską okupacją. Nie mogą wyjechać, ale nie mogą tak żyć. „Ta wojna ma na celu unicestwienie”

news.5v.pl 14 часы назад

Coraz częściej Ukraińcy słyszą propozycje ze strony międzynarodowych mediów i obserwatorów, które sugerują, iż Ukraina powinna zrezygnować z prób odzyskania terytoriów zajętych przez Rosję w 2014 r. i od czasu inwazji na pełną skalę w 2022 r. choćby prezydent elekt USA Donald Trump zasugerował takie rozwiązanie, stwierdzając: „Bardzo miło jest mówić o zwrocie terytoriów, ale większość tamtejszych miast jest prawie zniszczona”.

Niezależnie od samych norm prawa międzynarodowego, które bezpośrednio uznają wojnę Rosji przeciwko Ukrainie za nielegalną, Ukraińcy uważają, iż mają niezbywalne prawo do swojego terytorium, podobnie jak wszystkie inne kraje, których stałe granice zostały wytyczone po II wojnie światowej — granice, które Rosja sama uznała w 1991 r.

Poza tym trudna sytuacja ludzi żyjących na okupowanych terytoriach dobitnie świadczy o rosyjskich próbach nękania miejscowej ludności, pozbawiania ich własności i sprowadzania do statusu drugiej kategorii w porównaniu z obywatelami rosyjskimi sprowadzonymi na te obszary.

Kyiv Post rozmawiał z ekspertami, obrońcami praw człowieka monitorującymi okupowane terytoria i mieszkańcami tych obszarów. Większość relacji jest anonimowa, ponieważ rozmowa z ukraińskimi dziennikarzami lub obywatelami może prowadzić do uwięzienia, obrażeń fizycznych lub utraty mienia pod zarzutem „szpiegostwa”.

Zniszczenie i zapomnienie

Obecnie na terytoriach okupowanych przez Rosję przebywa ponad milion Ukraińców. Niektóre źródła sugerują, iż liczba ta może sięgać choćby 1,5 mln. Pod koniec 2022 r. Iryna Wereszczuk, była minister do spraw terytoriów tymczasowo okupowanych, podała liczbę 1,2 mln osób.

Większość terytoriów okupowanych po 2022 r. została poważnie dotknięta walkami, w szczególności przez rosyjską artylerię i naloty, które masowo niszczyły obszary mieszkalne i infrastrukturę. Miasta takie jak Wołnowacha, Wuhłedar, Popasna, Kurachowe, Bachmut, Sołedar, Mariupol i Siewierskodonieck zostały niemal całkowicie zniszczone. Według miejscowych władz w Mariupolu, niegdyś domu dla 500 tys. ludzi, w wyniku nieustannych rosyjskich bombardowań zginęło ponad 20 tys. osób.

Rosyjskie władze przyznały, iż nie podejmą choćby próby odbudowy niektórych miast, takich jak Wołnowacha. Po zdobyciu Wuhłedaru, górniczego miasta z 11 tys. mieszkańców, pozostało w nim zaledwie ok. 100 osób. Jego infrastruktura została tak bardzo zniszczona, iż naprawy uznano za niemożliwe.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Na wyzwolonych obszarach, takich jak Izium w obwodzie charkowskim, odbudowa domów i obiektów użyteczności publicznej trwa od dwóch lat, przy czym przez cały czas konieczne są znaczne prace. Ukraina aktywnie odbudowuje wyzwolone terytoria, prowadzi operacje rozminowywania i przywraca krytyczną infrastrukturę, czego dowodem są regiony takie jak Czernihów, Kijów i południe kraju.

Rosyjska administracja okupacyjna wręcz przeciwnie, w ogóle nie odbudowała infrastruktury, choćby na obszarach zajętych na początku inwazji w lutym 2022 r. — Nasza wioska przylega do linii demarkacyjnej od 2014 r., ale pozostawała pod ukraińską kontrolą do początku „wielkiej wojny” — mówi Andrij, emeryt z okupowanej wioski w obwodzie ługańskim. — przez cały czas nie mamy elektryczności. W 2-piętrowych domach przywrócono ogrzewanie, ale kopalnie węgla już nie działają, co zmusza nas do kupowania węgla z Rosji po wyższych cenach. Nasz sklep nie został ponownie otwarty, a łączność komórkowa prawie nie istnieje.

Andrij co tydzień kontaktuje się z krewnymi w Kijowie, korzystając z ograniczonej dostępności połączeń komórkowych. Odmawia opuszczenia domu pomimo fatalnych warunków. — Wydaje się, iż czas się zatrzymał. Nic nie jest przywracane do poprzedniego stanu. Terytoria nie są choćby oczyszczone z min. Kiedy poprosiliśmy administrację okupacyjną o pomoc, powiedzieli nam: „Idźcie i sami usuńcie miny” — mówi Andrij.

Raporty rosyjskich propagandystów nieumyślnie potwierdzają brak wysiłków na rzecz odbudowy, choćby jeżeli próbują usprawiedliwić okupację, są zmuszeni pokazać zniszczone ukraińskie miasta i wsie oraz przyznać, iż rosyjskie władze nie robią nic, aby poprawić sytuację.

Albert Koshelev/Ukrinform/NurPhoto / AFP

Zniszczenia w Siewierodoniecku, 14 marca 2022 r.

Nawet w dużych miastach, takich jak Siewierskodonieck, który kiedyś liczył 120 tys. mieszkańców, podstawowe usługi, takie jak ogrzewanie, internet i sieci komórkowe, pozostają niedostępne. Jednak administracja okupacyjna z dumą pokazywała budki telefoniczne zainstalowane w całym mieście, wyposażone w telefony stacjonarne.

— Na wszystko trzeba mieć pozwolenie. Tak jak w czasach sowieckich. Papierowa biurokracja powróciła. Aby wynająć mieszkanie, trzeba udać się do dawnego kina, które cudem przetrwało, stanąć w kolejce i otrzymać bilet uprawniający do wynajmu mieszkania na określoną liczbę dni. To samo dotyczy połączeń komórkowych czy internetu. Jeśli nie przestrzegasz zasad, możesz zostać aresztowany, a twoje mieszkanie może zostać skonfiskowane — mówi Anna, mieszkanka Siewierskodoniecka.

Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, iż Rosja nie poprawia warunków choćby na rosyjskich terytoriach sąsiadujących z okupowanymi regionami Ukrainy.

Konfiskata i czystki etniczne

Jednym z powodów, dla których wielu lokalnych mieszkańców pozostaje na okupowanym terytorium i znosi życie pod rządami władz okupacyjnych w zniszczonych miastach, jest konfiskata mieszkań. jeżeli dana osoba jest nieobecna przez dłuższy czas, jej mieszkanie jest przejmowane, a następnie odsprzedawane lub „darowane” rosyjskiemu personelowi wojskowemu.

— Na terytoriach okupowanych utworzono specjalne fundusze w ramach władz okupacyjnych, których zadaniem jest systematyczne pozbawianie własności. Innymi słowy, jest to systematyczny proces kontrolowany przez rosyjskie władze — podsumowuje dr Pawło Łysanski, były przedstawiciel ukraińskiego Rzecznika Praw Obywatelskich w Donbasie. w tej chwili kieruje Instytutu Studiów Strategicznych i Bezpieczeństwa. Przygotował szczegółowy raport analityczny na temat ilości skonfiskowanego mienia.

Kyiv Post

Pawło Łysanski

Problem dotyczy nie tylko budynków mieszkalnych, ale także biur. — Na przykład w Ługańsku skonfiskowano ponad 80 proc. nieruchomości biurowych, mimo iż wielu pierwotnych właścicieli poparło zajęcie Ługańska przez Rosję w 2014 r. W ten sposób Rosja odpłaciła im za ich lojalność i za to, iż zdradzili Ukrainę — mówi Łysanski.

Rosjanie skonfiskowali także setki przedsiębiorstw przemysłowych, ok. 1500 kopalń, a choćby 3,4 mln ha gruntów rolnych. Według jednego z autorów badania, analityka i dziennikarza Maksyma Buczenki, rosyjskie władze tworzą sztuczne przeszkody dla tych, którzy chcą wrócić na okupowane terytoria, choćby na rosyjskich warunkach, aby potwierdzić swoją własność.

Łysanski opowiada, iż mieszkania skonfiskowane obywatelom Ukrainy są wydawane obywatelom rosyjskim z Federacji Rosyjskiej przy bardzo niskim oprocentowaniu kredytów hipotecznych — 2 proc., podczas gdy oprocentowanie kredytów hipotecznych w samej Rosji wynosi zwykle 27-30 proc.

Polityka ma na celu zastąpienie ludności ukraińskiej Rosjanami. Proces ten jest tak powszechny, iż od czasu do czasu doniesienia na ten temat pojawiają się w rosyjskich mediach tradycyjnych lub społecznościowych. Ostatnio wielu mieszkańców Mariupola protestowało przeciwko wyburzaniu ich domów, które zostały uszkodzone podczas rosyjskich ataków.

Według lokalnych mieszkańców administracja okupacyjna pospiesznie buduje nowe budynki w miejsce zburzonych i wynajmuje lub sprzedaje nowe mieszkania Rosjanom, których na nie stać, a nie pierwotnym mieszkańcom, którzy stojąc w obliczu poważnych wyzwań związanych z infrastrukturą i zatrudnieniem, nie mogą sobie pozwolić na takie mieszkania.

— Oni nie chcą lojalnych miejscowych. Chcą swoich ludzi. Taktyka Rosji pozostaje niezmieniona: inwazja środkami wojskowymi, wyparcie miejscowych i ponowne zaludnienie ich obywatelami. Ta wojna ma na celu unicestwienie — mówi Wiktor Kononenko, generał porucznik SBU i były szef Departamentu Obrony Państwowości Narodowej.

Surowe rosyjskie środki dyskryminujące, o których wcześniej informował Kyiv Post, mają na celu uniemożliwienie mieszkańcom terytoriów okupowanych, którzy stali się uchodźcami, powrotu do domu. Środki te bezpośrednio przyczyniają się do dewastacji terytoriów okupowanych.

— Na przykład w 2024 r., według naszych danych, tylko 21 272 osoby odwiedziły wszystkie okupowane terytoria Ukrainy. I prawie wszystkie z nich wróciły na terytorium kontrolowane przez Ukrainę. To ok. 10 razy mniej niż w 2022 r. — mówi Łysanski.

Читать всю статью