Tusk, Macron, Merz i Trump komentują rozmowy. Pokój na horyzoncie, ale jest warunek

natemat.pl 8 часы назад
Po szczycie w Berlinie Tusk mówi o postępie, Macron mówi o solidnym i trwałym pokoju, Merz o widocznym zawieszeniu broni na horyzoncie, a Trump zapewnia: jesteśmy coraz bliżej porozumienia.


W Berlinie zakończył się kolejny etap politycznego maratonu wokół przyszłości Ukrainy. Po dwóch dniach negocjacji delegacji ukraińskiej i amerykańskiej do stołu usiedli przywódcy kluczowych państw Europy, a z Waszyngtonu telefonicznie dołączył Donald Trump. Zwieńczeniem tych rozmów stało się krótkie, ale mocne oświadczenie Emmanuela Macrona, który zapewnił, iż Francja razem z partnerami europejskimi i Stanami Zjednoczonymi dąży do "solidnego i trwałego pokoju" nad Dnieprem.

Tusk: wszyscy grają do jednej bramki


Podczas szczytu Polskę reprezentował premier Donald Tusk. Po spotkaniu nie krył, iż klimat rozmów różnił się od wielu wcześniejszych narad wojennych. Podkreślał, iż po raz pierwszy od dłuższego czasu miał poczucie, iż wszyscy – włącznie z Waszyngtonem – zachowują się jak członkowie jednego obozu, a nie gracze rozstawieni "ponad" albo "pomiędzy" europejskimi stolicami.

– Postęp jest ewidentny. (…) Mieliśmy czasami wrażenie, iż nasz główny sojusznik, czyli Stany Zjednoczone, ustawiają się tak trochę albo ponad, albo pośrodku. Dzisiaj miałem rzeczywiście poczucie, iż wszyscy zachowują się jak sojusznicy z jednego obozu – mówi Donald Tusk.

Macron: zjednoczeni wokół bezpieczeństwa i odbudowy Ukrainy


Prezydent Francji zdecydował się podsumować berliński szczyt w mediach społecznościowych. Macron napisał, iż Paryż razem z europejskimi partnerami, Stanami Zjednoczonymi i samą Ukrainą wzmacnia "zgodność" w trzech kluczowych obszarach: wsparciu militarnym, gwarancjach bezpieczeństwa i przyszłej odbudowie zniszczonego wojną kraju.

"Razem idziemy naprzód zjednoczeni na rzecz solidnego i trwałego pokoju w Ukrainie. Wraz z Europejczykami, Ukraińcami i Amerykanami wzmacniamy naszą zgodność: wsparcie militarne, solidne gwarancje bezpieczeństwa, odbudowę" – napisał Macron.

Z francuskiego przekazu jasno wynika, iż cel nie ogranicza się już do doraźnej pomocy wojskowej. Mowa o długofalowym porządku bezpieczeństwa, w którym Ukraina ma pozostać suwerennym państwem, a Europa przestrzenią, w której granic nie przesuwa się siłą. Macron wyraźnie zaznaczył też, iż teraz inicjatywa należy do Moskwy. Jak podkreślił, to na Rosji spoczywa odpowiedzialność za podjęcie decyzji o wejściu na drogę pokoju.

Merz: pierwszy raz widać na horyzoncie zawieszenie broni


Gospodarz szczytu, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, w swoim oświadczeniu pokusił się o bardziej obrazowe podsumowanie rozmów. Napisał, iż "po raz pierwszy od rozpoczęcia wojny na horyzoncie widać zawieszenie broni" i iż Berlin, razem z Ukrainą, europejskimi sąsiadami i USA, chce iść do pokoju wspólną drogą.

Te słowa nie oznaczają oczywiście, iż rozejm jest przesądzony – front wciąż pozostaje aktywny, a Rosja nie zrezygnowała oficjalnie z agresywnych celów. Pokazują jednak, iż z perspektywy niemieckiego rządu nastąpiło polityczne przesunięcie: od rozmów o tym, "czy" można myśleć o przerwaniu walk, do rozmów o tym, "jak" i na jakich warunkach miałoby to się stać.

Trump: sprawy idą całkiem dobrze


Z europejskimi przywódcami połączył się telefonicznie prezydent USA Donald Trump. Jak relacjonował w Białym Domu, odbył długą rozmowę z Wołodymyrem Zełenskim, a potem rozmawiał z liderami Niemiec, Włoch, NATO, Finlandii, Francji, Wielkiej Brytanii, Polski, Norwegii, Danii i Holandii.

Trump mówił dziennikarzom, iż rozmowy były "długie i bardzo dobre" i iż "sprawy idą całkiem dobrze". Dodał też, iż jego zdaniem świat "jest bliżej rozwiązania w sprawie Ukrainy niż kiedykolwiek wcześniej", choć zastrzegł, iż dopiero kolejne tygodnie pokażą, co da się realnie wypracować. To komunikat kierowany zarówno do europejskich partnerów, jak i do własnej opinii publicznej w USA, gdzie kwestia kosztów i kształtu wsparcia dla Kijowa nie schodzi z agendy.

Читать всю статью